Zgromadzenie przebiegło normalnie. Tak jak zawsze, wszyscy między sobą rozmawiali, liderzy kłócili się na skale, wszystko poza tym było w porządku. Wciąż czuła się nieswojo po rozmowie z Lot. Wszystko byłoby prostsze, gdyby zachowywała się jak trzeba.
Tymczasem Strzyżyk wciąż robiła to, co zawsze. Siedziała przy ziołach, pracowała nad mieszankami, wypytywała Muchomora o trucizny i zioła działające na psychikę. Dziw, że wciąż żył. Pewnie miał już demencję starczą. Nie powinien przebywać na tym stanowisku.
Mimo to gdy patrzyła na starca wciąż czuła wielką dozę litości i potrzebę opiekowania się nim, jak przykładna uczennica. Gdy powinna oczekiwać na jego śmierć, czekać aż obejmie pałeczkę.
Syknęła pod nosem na widok Lecącego Czasu, która wychodziła z legowiska najprawdopodobniej po zioła. Dlaczego musiała wepchać się do legowiska medyków? Jak często wcześniej zdarzało się, by medyk miał dwóch uczniów? Dlaczego Rudzik na to pozwolił? Dalia jednak się nie myliła co do ojca.
Gdy Czapli Taniec wszedł do legowiska, przestała odlatywać myślami na bok i po prostu zaczęła robić to, co do niej należało. Nie powinna być tak nerwowa. Wszystko się przecież układało. Dalia była liderką, Śnieżna zastępczynią, Strzyżyk oprócz swoich obowiązków korzystała z życia pełną parą i wychodziła na długie spacery w towarzystwie wojowników; przy okazji zbierając jakieś potrzebne medykamenty. A mimo to czasami złe myśli nie dawały jej zmrużyć oka.
Gdy jednak trzeba było zająć się faktyczną robotą, potrafiła skupić się w mgnieniu oka, przypominając sobie, jak ważną rolę ma do pełnienia. To by było nieprofesjonalne, gdyby nie potrafiła zająć się chorymi.
Podała Czapli odpowiednie zioła i poradziła mu, żeby się nie przemęczał. Jego przekrwione oczy dobrze mówiły o wyczerpaniu. Zajęła się też Śnieżnym Wspomnieniem. To imię wciąż brzmiało dobrze w jej ustach.
— Jak było na zgromadzeniu? — spytał, gdy szukała liści wierzby w składziku.
— Sądziłam, że będzie większy chaos, ale Wilczacy jakimś cudem nie zjedli się z Burzakami. Za to lider Klifiaków dostał zawału na skale.
— Naprawdę?
Przewróciła oczami.
— Przestraszył się czegoś. Żaden godny lider się tak nie zachowuje. Jeszcze się zbliżył do Mrocznej Gwiazdy. Myślę, że coś jest między nimi, żaden przywódca nie ucieka do innego przywódcy, by się schronić — prychnęła. — Cóż, zobaczymy, jak się to rozwinie. Mam nadzieję, że następne wojny będą toczyć między sobą, a nie z naszą pomocą. Nic praktycznie z tego nie mieliśmy oprócz niepotrzebnych śmierci.
I niepotrzebnej przemocy Wilczaków.
Później udzieliła pomocy już tylko Przyczajonemu Drozdoniowi i Mysiemu Okruchowi. Podobno ta pierwsza kiedyś szkoliła się na medyka, ale Strzyżyk nie żyła w tamtych czasach, by móc to potwierdzić. Niektórzy Nocniacy mimo wszystko lubili plotkować.
Wyleczeni: Czapli Taniec, Śnieżne Wspomnienie, Przyczajony Drozdoń, Mysi Okruch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz