Kotce żal było dzieci Niezapominajki, które były mocno związane z matką. Nawet Nostalgia wydawała się tęsknić za jasną kotką. Szkoleniem kotki, miała się teraz zająć sama Szyszka. Napawało to młodą wojowniczkę dumą. Pierwsza uczennica. I do tego taka zdolna jak Nostalgia. Była pewna, że świetnie się dogadają. Musiała odpowiedzialnie podchodzić do każdego treningu, by wyszkolić szylkretkę, na najlepszą wojowniczkę jaką widział las!
Czarnulka ostrożnie wsunęła głowę do legowiska, które zamieszkiwały medyczki. Zdziwiła się, gdy nie zobaczyła żadnej z nich w środku. Wydawało jej się, że o tej porze, któraś z uzdrowicielek będzie gotowa jej pomóc. Właściwie nie chodziło o jakieś dotkliwe obrażenia, a zwykły ból w poduszce prawej przedniej łapy. Obyłoby się bez porad medycznych, gdyby nie to, że zbliżał się pierwszy trening z Nostalgią. Czarna wojowniczka nie chciała zawieść jako mentorka.
Weszła do środka, rozglądając się w poszukiwaniu albo Nów, albo Pszczółki. Czyżby wyszły poszukać ziół? W taki srogi czas? Zawahała się, czy aby na pewno się nie wycofać i nie wrócić później. To zdecydowanie był dobry pomysł, przynajmniej nie oberwie jej się w uszach. Odwróciła się, gotowa by odejść, kiedy dotarł do niej głos Pszczółki.
-Co chciałaś?
Szyszka wzięła głęboki wdech, nim odwróciła się. Kremowa vanka wpatrywała się w nią z oczekiwaniem i małym zmęczeniem.
-Bo boli mnie łapa i... pomyślałam, że mi pomożesz.-rzuciła niepewnie. Nigdy nie miały okazji dłużej porozmawiać, a jeśli wierzyć plotką, Pszczółka nie była chętną towarzyszką do rozmów.
<Pszczółko? Trochę niezapowiedziana sesja, ale dotarło do mnie, że jeszcze żadnej nie miałyśmy. Jeśli chcesz, to możesz odpisać.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz