Unikając uderzeń czekoladowej uczennicy z zaskoczeniem zdał sobie sprawę, że owa kotka praktycznie dorównuje mu pod tym względem. Co prawda jej zamiłowanie do łażenia po drzewach wciąż nieco go przerażało, a niepokojący błysk w oczach przyprawiał o niemałe dreszcze, ale ale! Nie dało się zaprzeczyć, że w ciągu ostatnich księżycy ich mozolnego treningu nabyła wiele umiejętności. Stała się godną Klanu Lisa i kodeksu wojownika oraz takie tam…
Był z niej cholernie dumny.
Gdy z impetem przybiła go do ziemi, jego duma jeszcze się podwoiła. Pomyśleć, że taka zdolniacha tak długo kisiła się na tym nudnym stanowisku, jakim był uczeń…
Wstał i otrzepał się z kurzu, przy okazji upewniając się, że brudna kąpiel nie ominie Iskry.
― Wiesz co? Na dzisiaj wystarczy. Idź coś przekąsić, chcę zamienić słówko z Horyzontem.
***
Jak powiedział, tak zrobił. Od razu po treningu skierował się do Horyzontu, który przegryzał mysz w legowisku. Sokół wziął głęboki wdech i uderzył końcówką ogona w korę osłaniającą legowisko lidera. Kątem oka dostrzegł, że tamten odwraca głowę w jego stronę.
― Puk puk, Horyzoncie? Masz chwilę?
Pomarańczowooki kiwnął łbem w jego stronę i przyjrzał mu się uważnie. Szary spojrzał na niego z lekkim strachem i zdał sobie sprawę, że ma się odezwać. Jak prywatnie nie znosił lidera, tak z bliska nie śmiałby powiedzieć cokolwiek, co mogłoby go w jakiś sposób urazić. Horyzont wzbudzał jakiś respekt.
― Chodzi o Iskrę, moją uczennicę. Uważam, że jest już gotowa na mianowanie.
Horyzont przymknął ślepia, najwidoczniej mocno się zastanawiając. Po chwili spojrzał w kierunku siedzącej niedaleko Iskry.
― Zrobiła postęp ― Przyznał spokojnie ― Ja również od pewnego czasu zastanawiam się, czy by jej dzisiaj nie…
Gwałtowna radość przepłynęła przez Sokoła od uszu, poprzez ogon i opuszki palców. Stanął na tylnych łapach i liznął lidera przyjacielsko po policzku. Wiedział, że nie powinien sobie pozwalać na takie traktowanie przywódcy, jednak uczucie błogiej radości odebrało mu częściowo zdolność myślenia. Spojrzał na niego przepraszająco i uśmiechnął się od ucha do ucha.
― Dzięki! Jakby co, to już obiecałeś!
Puścił się pędem w kierunku jedzącej spokojnie posiłek Iskry. Jako iż uczennica na początku go nie zauważyła, miał szansę przyczaić się i skoczyć na nią od tyłu. Zaskoczona Iskra pisnęła, po czym przetoczyli się kilka metrów i zatrzymali idealnie przed legowiskiem wojowników.
― Dzisiaj odbędzie się twoje mianowanie! ― Wyrzucił zdecydowanie zbyt oficjalnie, jednak nie wiedział zbytnio co powiedzieć. ― I-Iskra, d-dzisiaj cię mia-nu-ją…
Obserwował, jak na mordce Iskry malują się kolejno zaskoczenie i radość. Zaskoczony poczuł jedynie lekkie ukłucie żalu. Od dzisiaj Iskra będzie spała w legowisku wojowników. Zasłużyła, i to niewątpliwie. Ale jakaś cześć jego zawsze będzie tęsknić za tą rozbrykaną Iskrą, za ich wspólnymi wędrówkami po bagnach, polowaniem na gałęziach i wyjadaniem mysich móżdżków.
Jak te bachory szybko dorastają…
<Iskro? Mało tu samej Iskry, ale nie wiedziałam, jak zareaguje>
Cóż za radość xD
OdpowiedzUsuńNic się nie stało i dzięki ^^
OdpowiedzUsuń