Nagle Rzeka zauważyła coś dziwnego na szyi liliowego. Był to czerwony pasek z dziwną, błyszczącą zawieszką.
- A co to? - spytała z zaciekawieniem, trącając przedmiot łapką.
Jednak w tym momencie kocur odskoczył, jakby łapka niebieskiej miała go sparzyć. Jeżąc się, zaczął wrzeszczeć na kotkę:
- Nie dotykaj! Mama cię nie nauczyła, że nie dotyka się czyjejś obroży, bezmyślny sierściuchu? Obroża to odznaka szacunku i uznania Dwunożnych, taki pchlarz jak ty może tylko o niej śnić! Ale na pewno jej nigdy nie dostaniesz!
A więc to pieszczoch! Oczywiście, mogła od razu go rozpoznać. Starsze koty opowiadały jej, że pieszczochy są zupełnie niegroźne i wystarczy tupnąć łapą, aby uciekły. Jednak ten zachowywał się nieco inaczej. Rzeka przyjrzała się jeszcze raz jego "obroży". Czy to mu nie przeszkadzało? Musiało być strasznie niewygodne!
Tymczasem liliowy obszedł kotkę z dumnie wypiętą piersią.
- No więc słucham, gdzie są ci twoi cali wojownicy? - zapytał drwiąco. - Bo ja jakoś nie widzę nikogo kto cię uratuje.
Rzeka przez chwilę wpatrywała się w niego. Nie ma mowy, pieszczoch nie będzie poniżał kota z Klanu Burzy, nawet jeśli to kociak! W końcu już niedługo miała zostać uczniem. Właśnie, uczniem - w tej chwili Rzeka uświadomiła sobie, że wolałaby nie spóźnić się na mianowanie. To musi być już niedługo!
Niebieska wróciła wzrokiem do kocura, który wpatrywał się w nią oczekująco z lekkim uśmieszkiem.
- Jeśli nie przyjdą, sama cię stąd wygonię - odparła ze spokojem, po czym usiadła i liznęła kilka razy pierś.
Kocur parsknął pogardliwie.
- Ty mnie wygonisz? Naprawdę myślisz, ze uda ci się mnie pokonać?
Rzeka westchnęła. Miała już dosyć tych kłótni. Dlaczego on nie mógł sobie po prostu pójść, tak jak normalny pieszczoch?
Cóż, jeśli nie odejdzie, to chyba raczej nie warto żyć z nim w niezgodzie...
- Nazywam się Rzeka, a ty? - spytała wreszcie kotka i ponownie utkwiła swe niebieskie oczy w inne o bardzo podobnym kolorze.
Liliowy wydawał się być nieco zdziwiony, że Rzeka tak nagle wyjechała z taką odpowiedzią, czym nieco rozbawił kotkę. No i co teraz zrobisz, groźny kocurku?
- Dobrze jest znać imię swojej ofiary - powiedział wreszcie, wysuwając pazury.
- Hej, po co tak właściwie jesteś taki zły? Jesteś na obcym terytorium. Nie możesz czuć się tu jak u siebie, bo to dom Klanu Burzy - wyjaśniła Rzeka.
Liliowy przez chwilę wpatrywał się nieprzyjaźnie prosto w oczy rzeki, a niebieska spokojnie wytrzymała na sobie jego wzrok.
- Jak się nazywasz? - powtórzyła pytanie. - Dobrze jest znać imię swojego zabójcy.
- A skąd wiesz, że mam akurat zamiar cię zabić?
- No... Po prostu tak się zachowujesz. Jak się nazywasz? - spytała po raz trzeci, powoli tracąc cierpliwość.
<Chudzielcu? Najwyższy czas na powrót chyba, co nie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz