Pytanie Rzeki zbiło go z tropu. Jeżyk zmarszczył brwi nie rozumiejąc. Cała czwórka kociąt śmiała się wesoło, z pogoni po obozie. Kocurek leżał, przewrócony na plecy przez siostrę. Rzeczka wyrwana ze snu, zdawała się o czymś intensywnie myśleć. Jeżyk był zainteresowany krainą, do której on nie miał dostępu. Czy siostra marzyła teraz o tym samym co on? O ciepłym jedzeniu, czystym futerku i zdrowym śnie?
Popchnął niebieską, by z powrotem wstać.
-No pewnie tak, w końcu jesteśmy rodziną, nie?-rzucił nieśmiało Jeżyk, grzebiąc łapką w ziemi. Przez chwilę słuchał szumiącego wiatru, łagodnie muskającego jego sierść, zanim westchnął ciężko.-Sreberko, Rzeczko, Psianko, możecie mi coś obiecać?
-Nie będę opowiadać ci bajek do snu.-odparła ze śmiechem Sreberko, podbiegając do brata i siostry. Cała czwórka zbliżyła się do siebie tak, że mogli ocierać się futerkami. Jeżyk uśmiechnął delikatnie. Teraz było mu ciepło, miło i przyjemnie. Zamruczał zadowolony.
-Co mamy ci obiecać?-spytała Psianka, lekko zirytowana. Chciała pewnie już wrócić do zabawy. Jeżyk z resztą też. Robiło się coraz zimniej, więc powrót do żłobka, mógł nastąpić w każdej chwili.
-Wkrótce zostaniemy uczniami, będziemy mieli własnych mentorów, obowiązki, nie będziemy mogli się już tak często bawić.-Jeżyk wziął głęboki wdech, zanim uniósł głowę, chcąc spojrzeć każdej z sióstr osobno w ślepia.-Chce, żebyście mi obiecały, że pomimo wszelkich przeciwności, zawsze będziemy ze sobą zżyci i nigdy nie zerwiemy tej przyjaźni.
Sreberko, Psianka i Rzeka, spojrzały po sobie. Kocurek cicho się zaśmiał. Widocznie nie spodziewały się takiego pytania z jego strony. Tyle tylko, że on naprawdę musiał wiedzieć. Stał wyprostowany, oczekując odpowiedzi. Czuł jak jego serce bije szybciej. Nie chciał stracić rodzeństwa.
Po krótkich szoku, Rzeczka pokręciła głową na boki.
-Skąd ci takie pytanie przyszło do głowy, Jeżyku? Jasne, że dalej będziemy się przyjaźnić.
-Podbijemy cały obóz, a nawet las!-miauknęła odważnie Psianka, specjalnie ustawiając się w bojowej pozycji.
Kocięta Brzozowego Szeptu, zaśmiały się wesoło. Sreberko pierwsza wskoczyła na Psiankę, więc obie przeturlały się po śniegu, rozpoczynając zapasy. Czekoladowy odetchnął z ulgą. Spojrzał porozumiewawczo na Rzeczkę, zanim rzucił się na siostrę, rozpoczynając zabawę.
***
Spadło więcej śniegu. Biały puch przykrył polanę obozowiska, utrudniając życie wszystkich kotom Klanu Burzy. Stos pożywienia był mizerny, ale to nie był największy problem ich klanu. Jeżyk wyjrzał za pleców matki, oglądając sennymi oczami, spadające leniwie płatki śniegu. Lubił Porę Nagich Drzew. Ciekawie było się tarzać, wpadać w mniejsze zaspy, odciskać swoje łapki i rzucać się kulkami chłodnego śniegu. Ponieważ było zimno, mógł też bez wymówek, siedzieć całymi dniami w kociarni. Czekoladowe futerko kocurka, było zmierzwione. Chociaż puch go fascynował, od pierwszego momentu ich spotkania, kocurek nie wybiegł się pobawić.
Psianka i Sreberko, cicho wzdychały, przekręcając się z boku na bok. Nie mogły zasnąć. Z resztą go też dręczyła bezsenność. Za bardzo martwił się o Rzekę. Nie potrafił określić, ile minęło czasu, odkąd niebieskooka siostra zaginęła. Minął dzień? Dwa? A może cały księżyc? Jeżyk stracił poczucie orientacji. Głęboki smutek, trzymał się uparcie kociaka, a tęsknota buzowała w nim, nie pozwalając nawet jeść. Brzozowy Szept chodziła zrozpaczona, płacząc cichutko. On, Psianka i Sreberko, starali się pocieszać matkę, ale cokolwiek by nie powiedzieli, lub zrobili, Brzoza nie uśmiechała się jak dawniej. Kucykowy Ogon i Ośle Ucho, często przesiadywali w kociarni. Jeżyk nie liczył już na wspaniałe opowieści, o życiu wojowników. Chciał, żeby wszyscy poza siostrami, zostawili go w spokoju.
-Gdzie jesteś, Rzeko?-wyszeptał.
Pamiętał ich wesołe zabawy, czasami kłótnie, innym razem wylegiwanie się u swojego boku. Jeżyk skulił się. Nie znał żadnej modlitwy do Klanu Gwiazdy, ale skrycie liczył, że ci cali przodkowie, sprowadzą Rzeczkę z powrotem do domu. A wtedy on już nigdy nie pozwoli jej się zgubić.
<Rzeko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz