Słysząc tajemniczy szelest, otworzył ślipia i rozejrzał się dokoła. Odgłosy rozmów coraz lepiej do niego dochodziły.
― To tutaj mieszka ten dziwak co ma się za psa? ― padło pytanie.
Chudzielec poczuł jak cała sierść staje mu dęba. Znów ktoś go obrażał i myślał, że wyjdzie na tym na sucho. Głupie koty miały coś nie tak ze wzrokiem i zamiast widzieć jego potężną i wspaniałą psią sylwetkę, widziały kocią. Liliowy przeciągnął się, przygotowując się do dania nauczki tym smarkaczom.
― Zajęcza Stopa go jak na razie dogląda ― usłyszał znajomy głos. ― Mówiła, że mamy być dla niego mili...
Wyjrzał delikatnie za wejścia do legowiska medyków. Nie mylił się z osądem do kogo on należy. Lisią odległość od niego stała zgraja kociaków, w tym Rzeczna Łapa, szara kotka o dość spokojnym charakterze jak na kocie młode. Liliowy przyglądał się tej bandzie żółtodziobów rozbawiony. Głupie jeszcze nigdy nie spotkały się z prawdziwym psem, skoro tak beztrosko go obgadywały koło jego tymczasowej jamy.
― Mamy być mili? Mam mu wianek z kwiatów spleść czy też wmówić sobie, że jestem psem albo borsukiem? ― burknęła niezadowolona rozkazem medyczki liliowa kotka,wskakując na pobliski kamyk. ― Nie rozumiem czemu trzymamy tego wariata jeszcze w klanie... ― mruknęła do rodzeństwa z góry.
Szara koteczka wpatrująca się w siostrę z zaciekawieniem, ziewnęła lekko zmęczona tą całą wycieczką.
― Może Brzoskwiniowa Gwiazda ma wobec niego jakiś plan, Psiankowa Łapo? ― zasugerowała liliowej, siadając. ― Jak chcecie to idźcie go poznać, ja tu poczekam ― dodała trochę ciszej.
Stojąca na kamieniu kotka, spojrzała na niebieską pobłażliwie.
― Cykasz się! ― zarzuciła siostrze. ― Boisz się mysiego móżdżka uważającego się za psa ― podsumowała z drwiącym uśmiechem. ― Oj Srebrzysta Łapo i ty chcesz być wojowniczką?
Chudzielec korzystając z nieuwagi liliowej kotki, przymierzył się do skoku. Jednym sprawnym susem znalazł się obok kociaków Brzozowego Szeptu, a drugim powalił Psiankę, sturlając się z nią z kamienia. Przyszpilił koteczkę do ziemi i rzucił jej pełne zadowolenia spojrzenie.
― I co? Mysi móżdżek uważający się za psa właśnie cię pokonał ― warknął, ukazując swoje kły.
<Psiankowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz