Kotka jak zwykle sprzeczała się z uporczywą Sroczą Łapą póki nie usłyszała wezwania rudego kocura. Podniosła głowę na położenie lidera.
- Mglista Łapo. Wystąp - zaskoczona niebieska połknęła ślinę. Mogła coś przeskrobać ale nie wiedziała co... a co jak ktoś coś o niej doniósł?! Zdezorientowana podeszła pod wielki kamień.
- Ja nic nie zrobiłam... - wyszeptała. Ku jej zaskoczeniu lider zaczął ceremonie mianowania.
- Ja, Lisia Gwiazda, przywódca Klanu Klifu, wzywam moich walecznych przodków, by spojrzeli na tę uczennicę. Ciężko pracowała, by zrozumieć wasz szlachetny kodeks, więc polecam wam ją jako wojowniczkę. - mówił jak zwykle pozbawionym emocji tonem. Mglista Łapa była w wielkim szoku, słuchała słów Lisiej Gwiazdy. - Mglista Łapo, czy obiecujesz przestrzegać kodeksu wojownika, chronić klan i bronić go nawet za cenę życia? - dodał po wdechu.
- O-obiecuję - odparła pewnie, ale jąkając się. Niebieska nie myślała że będzie tak... zaskoczona i dumna z siebie kiedykolwiek.
- Zatem mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Mglista Łapo, od dzisiaj będziesz znana jako Mglista Ścieżka. Klan Gwiazdy ceni twoją wierność i lojalność oraz wita cię jako pełnoprawną wojowniczkę Klanu Klifu! - wykrzyknął i zeskoczył na ziemię. Oparł pysk na ciemnej głowie Mglistej Ścieżki. Kotka polizała go w bark na znak szacunku. Rudy kocur odszedł w tył. Klan zaczął skandować nowe imię błękitnookiej, na jej pysku pojawił się cwany uśmiech a jej ogon wprost balansował. Wyprostowała się. W okrzykach było słychać zniechęcenie, radość i... złość. Odwróciła się w stronę wrogiego tonu wołającego jej imię. Był to teraz mały, wredny i paskudny Barania Łapa. Gdy całe przedstawienie się skończyło poszła na swoje ostatnie polowanie uczennicy i pierwsze wojowniczki razem z (teraz) byłą mentorką.
~timeskip~
Wkroczyła po raz ostatni do legowiska uczniów. Było jej trochę przykro że nie będzie już widziała Koziej Łapy i Śnieżnej Łapy razem, ale też dobrze ponieważ Barania Łapa będzie czekać na swoje mianowanie... odeszła i oficjalnie weszła do legowiska wojowników ale nie za bardzo jej to odpowiadało. Wyszła i siadła na środku polany. Zbliżała się noc, a to znaczyło czuwanie. Wyprostowała się i zaczekała na ostatni promień słońca. Następnie siadła na środku obozu. Księżyc zaczął się pojawiać ale jedyne co ją zastanawiało to... gdzie podziewa się Lisia Gwiazda. Nie było go w legowisku ponieważ Księżycowy Pył coś chciał. Zaczęła pusto obserwować wejście do obozu. Stała tak póki nie mignęło jej rude futro. Podskoczyła na cztery łapy i cała się zjeżyła czekając na przeciwnika. Były dwie opcje był to lis lub wrogi przeciwnik.
<Lisia Gwiazdo? PS: Przepraszam że takie krótkie. To rude futro to ty>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz