- Już odchodzisz? Myślałem, że zostaniesz na trochę... no wiesz, dłużej. - miauknął cicho Kozia Łapa, odlepiając się od Niezapominajkowej Łapy.
- No, niestety. Ale nie pękaj, przecież się jeszcze zobaczymy, nie? - zaśmiała się liliowa kotka, po czym zamachała parę razy długą kitą. - To do zobaczenia.
- Do zobaczenia, Niezapominajko. - uśmiechnął się Kózka, po czym odprowadził wzrokiem odchodzącą kotkę.
***
Było tak... CICHO odkąd Niezapominajka odeszła z Klanu Klifu. Nikt nie gadał Kozie do ucha, nikt nie przyprawiał o ból głowy spowodowany natłokiem informacji do wchłonięcia. Może nawet było za cicho. Kocur przyzwyczaił się do gadaniny Niezapominajkowej Łapy, szczególnie, że ta gadała mu non stop, gdy był u medyków.
- Jesteś strasznie zamyślony, Kózko. - zauważyła Śnieżka, siadając blisko swojego partnera.
- Huh? Naprawdę? - miauknął zaskoczony słowami Śnieżnej Łapy kocur. Kotka zaśmiała się cicho pod nosem, po czym oparła się o bok Kózki.
- No. Jest tak spokojnie, odkąd nie ma Niezapominajki, racja? - mruknęła bengalka, jakby czytając synowi Dzikiej Zamieci w myślach.
- Dokładnie. - przytaknął Kózka, kładąc głowę na głowie Śnieżnej Łapy.
- Ciekawe, kiedy znowu przyjdzie się z nami zobaczyć. - zamruczała rozetkowana cicho, po czym spokojnie zamknęła oczy, ciesząc się zapachem ukochanego.
- Ciekawe.
Tymczasem Lis wyfaje edykt, odnośnie zakazu odzywania się do KOGOKOLWIEK na terenie obozu, w ramach zregenerowania sił i cierpliwości przed kolejną wizytą Niezapominajkowej Łapy.
OdpowiedzUsuń