- Oh Igiełko, znowu się zamyśliłeś? - szturchnięcie w bok i ostro zachrypnięty głos sprowadziły go na ziemię. Podniósł łeb i spojrzał na leżącego obok niego rozmówcę. Borsucza Gwiazda uśmiechał się na tyle, na ile starczało mu sił, widać jednak było, że ząb czasu zostawił na nim swoje piętno. Podkrążone oczy, futro pokryte szarością oraz zmęczenie, które widocznie wkradało się na jego pysk. Mimo wszystko, głos kocura nadal pozostał przyjemny dla ucha, choć z lekka zachrypnięty.
- Nie prawda - żachnął się cętkowany, marszcząc przy tym nos. Zupełnie tak, jakby znowu był kociakiem i stary lider kolejny raz go strofował - Po prostu się stresuję pradziadku - prychnął, poruszając wąsami. Borsuk zaśmiał się.
- A nie stary bałwanie? Albo pryku, dziadzie, buraku? - przez oczy pointa przemknął blask rozbawienia. Młodszy z kocurów odwrócił łeb zażenowany słowami swojego pradziadka. Żałował, żałował na gwiezdnych, że tak odnosił się do niego. Przecież point był bardzo w porządku! Do tego chętnie służył mu radą.
- Wy-wybacz. Byłem wtedy bardzo nerwowy i wyładowałem się na tobie - miauknął cicho Igła, wzdychając przy tym. Tak, zdecydowanie przelał całą swoją irytację na innych przez fakt, że jego rodzice zwyczajnie go olewali. A przecież inni klanowicze chcieli mu tylko pomóc!
- Nic nie szkodzi, dzieciaku - Borsuk podniósł się do siadu, zaś jego kości i stawy widocznie zaprotestowały temu czynowi, strzelając głośno.
- Nie jestem dzieciakiem!
- Dla mnie zawsze będziesz, konusie. Widzisz, jestem tak stary, że prawie cały ten klan jest dla mnie jak dzieci...może nawet wnuki. No, ale opowiadaj mi tu zaraz huncwocie o tej twojej ślicznej Gąsi! I nie wykręcaj mi się! Przecież widzę, że wpadłeś po-u-szy dzieciaku!
Tonkij wywrócił oczami, jednakże z wielką przyjemnością począł opowiadać o swojej ukochanej, nawet nie kryjąc przejęcia. Jego pradziadek zaś słuchał, nawet nie kryjąc uśmiechu na pysku. I szczerze? Igiełka nigdy nie czuł aż tak wielkiego wsparcia jak w tej chwili otrzymał od lidera.
< wiewiórko? >
< wiewiórko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz