Trochę trwała przyjemna cisza, a dwa koty leżały, wygrzewając się w słońcu. Nagle do ciemnej wpadł pewien pomysł. Odwróciła głowę w stronę Mokrego.
- A patrzyłeś kiedyś w niebo? - zapytała, patrząc się z ciekawością na kocurka. Sama nigdy tego nie robiła, ale wydawało jej się to takie przyjemne.
- Codziennie je widzę - odparł i przewrócił głowę, patrząc w przesuwające się chmury.
- Ale jak to? - zdziwiła się.
- No jak wychodzę na patrole, widzę niebo, jak na polowanie, to samo i nawet teraz.
- Ale nie o to chodzi! - parsknęła Cień - czy patrzyłeś, nie wiem w chmury za dnia, a gwiazdy w nocy... - kotka zamyśliła się - ja nigdy, ale to musi być takie cudowne!
- Masz racje - odpowiedział po chwili namysłu.
- To... Może... - niepewnie zaczęła czarna - popatrzymy teraz? Skoro i tak nie mamy, co robić w obozie? - zaproponowała, myśląc o wilczym i tym, że może czekać w obozie, ale odrzuciła szybko te myśli i skupiła się na "teraz".
- Okej - spokojnie odpowiedział kocurek.
Oba koty ułożyły się wygodnie i patrzyły na przemijające chmurki i na niedaleki zachód słońca. Cienista czuła się wspaniale, leżąc tak pod rozwartym niebem i wypatrując kształtów na niebie.
- Patrz! - krzyknęła do Mokrej Blizny - ta chmura wygląda jak ogień!
- Ja widzę tam pyszczek kota.
- Nie, to otwarta paszcza wilka, który mówi "zaraz cię zabiję!" udała głos zwierzęcia. Po zakończonej "scence" zachichotała, patrząc na kocurka, ten spojrzał na nią i też się uśmiechnął.
- O, a tamta - zaczął syn Żurawinowego Krzewu - wygląda jak taki kurczaczek!
- Hm.. Nie, wydaje mi się raczej, że to potwór.
- Gdzie ty tam widzisz to ludzkie urządzenie?
- Nie, nie potwora, że na kółkach, ale takiego z olbrzymią głową, jakby miała mu zaraz pęknąć! - kocurek przekrzywił głowę w dezorientowaniu.
- Jak sobie chcesz - rzekł po chwili zamyślenia.
Oboje leżeli potem w ciszy, aż słońce skutecznie zniżało się do linii horyzontu.
- Mokry? - kotka zaczęła kolejny temat - A gdzie znika słońce w nocy?
- Hmm... Słyszałem, że topi się w wielkiej wodzie - zaczął, zaciekawiając kotkę - albo coś takiego - obojętnie rzucił potem.
- Może... A nie myślałeś, żeby to sprawdzić?
- Wielka woda nie jest na terenie naszego klanu, więc chyba nie.
- No tak... - zamyśliła się.
Leżeli tak, aż do pojawienia się pierwszych gwiazd na niebie, po czym kocurek zasugerował, by wracać. Cień stwierdziła, że nie będzie już robić problemów i zgodziła się z kotem ze starszą rangą. W końcu i tak sama była już zmęczona, więc marzyła tylko o jednym-spać. Ruszyli więc w drogę powrotną, a gdy dotarli na miejsce, pożegnali się i udali każdy do swojego legowiska.
~*~
Następny dzień zapowiadał się ładnie i Cień była na swoim treningu. Chwilę zapolowała, po czym miała wraz z Drżącym Oddechem trenować walkę.
- Zaatakuj mnie! - po raz kolejny dzisiaj słyszała głos mentorki. Kotka skupiła się i nie zdradzając ciałem czasu ataku, skoczyła na kotkę i już miała dostać łapą do jej szyi, gdy ta ją odepchnęła.
- Nigdy nie patrz, tam, gdzie chcesz atakować. Twój wzrok może cię zdradzić - oschle udzieliła informacji starsza. Nagle niedaleko nich przechodził Mokra Blizna.
- Mokra Blizno! - zawołała Drżący Oddech, budząc się z zamyślenia - chodź i pokaż Cienistej Łapie, jak się walczy - widać było na pyszczku kocurka niepewność, ale mimo to podszedł do miejsca, w którym trenowała Cienista.
<Mokry?>
Jaki syn Drżącego Oddechu XDDD Mokry jest synem Deszczowego Poranka
OdpowiedzUsuńO to to, mialam właśnie napisać xd
UsuńJego matką zaś jest Żurawinowy Krzew, więc Dreszczyk nie miała nic wspólnego z jego poczęciem ;)
Lekcja o rodzinie XD
UsuńShipuję.
OdpowiedzUsuńWhy
UsuńBardzo bardzo sorka, już poprawione ;)
OdpowiedzUsuń~ mam nadzieję