Czas leciał naprawdę nieubłaganie i nikt nie mógł nic z tym zrobić. Jego szybkie upływanie wręcz przerażało Migotkę. Wystarczyło spojrzeć na Pręgowane Piórko - zdawać by się mogło, że niemal wczoraj opiekowała się jeszcze kociakami Rdzawej. Teraz spodziewała się swoich własnych. Kocięta Białej Sadzawki, ale i Złotej Melodii, które niedawno słodko siedziały przy swych matkach w żłobku, gdy odwiedzała pręgowaną karmicielkę, niebawem miały zostać uczniami. Kto wie, może któryś z nich zostanie uczniem właśnie Migoczącego Nieba? No właśnie, na samym Migoczącym Niebie czas też się mocno odbił. Jeszcze nie tak dawno bawiła się z rodzeństwem w żłobku pod opieką Rdzawego Ogona... teraz szylkretowej nie było z nimi, nie było też Trzepotka i Skrzącej Łapy, a ta 'mała koteczka' spędzająca radośnie czas w kociarni była już wojowniczką. Prawdziwą, dumną wojowniczką.
Dzień zapowiadał się zwyczajnie. Kotka wzięła mysz ze stosu i usiadła z boku. Nie znalazła żadnego godnego towarzysza, więc postanowiła zjeść śniadanie w samotności. Gdy wylizała pyszczek z resztek i zakopała kości, postanowiła wyruszyć na szybkie polowanie. Zatrzymał ją jednak pełen bólu krzyk dochodzący ze żłobka. Szybko obróciła się w tamtą stronę. Do norki biegli już Gradowa Mordka i Burzowe Serce. Przez chwilę nie ogarniała, co się dzieje, lecz szybko to do niej dotarło. Pręgowane Piórko. Pręgowane Piórko rodziła! Serce podeszło jej do gardła ze strachu. A co jeśli coś będzie nie tak? Z tą myślą nie miała już najmniejszej ochoty ruszyć się z obozu. Poczuła, jak się chwieje, dawno nie była tak zatroskana i zdenerwowana. Nie odważyła się wejść do środka ani chociażby zerknąć, więc w milczeniu usiadła przy kociarni, szepcząc tylko 'Trzymaj się mamo.' Sama nie wiedziała, czy robiła to, by duchowo wesprzeć kotkę (mimo że ta jej nawet nie słyszała i nie wiedziała o jej obecności), czy też, by uspokoić samą siebie. Zaczęła się nerwowo rozglądać, jakby szukając Ziołowej Łapy i Świetlnej Łapy. Po chwili jednak przypomniała sobie, że obydwoje wychodzili ze swoimi mentorami na trening. Ta wiadomość napawała ją jeszcze większym lękiem. Tak naprawdę jednak sama nie do końca wiedziała, czego tak panicznie się bała. Może tego, że pierwszy raz przeżywała coś takiego i po prostu martwiła się, że coś pójdzie nie tak? W końcu w pewnym sensie zostanie starszą siostrą! Po jakimś czasie jęki ucichły, a medycy opuścili żłobek, jednak zdawali się nie widzieć wojowniczki. Kotka bez namysłu przemknęła obok nich i ostrożnie usiadła przy wykończonej karmicielce, która jednak jakby ożywiła się na widok przyszywanej córki. Uśmiechnęła się do niej i cicho zamruczała, lecz się nie odezwała. Szylkretka polizała ją. Emocje opadły, nie czuła już stresu, lecz radość i może nawet dumę. Z uśmiechem przyjrzała się dwóm maleńkim, nowonarodzonym kuleczkom. Były takie urocze!
- Są śliczne... - wyszeptała jeszcze raz, liżąc Pręgowane Piórko.
- Dziękuję - zamruczała.
***
Minęło trochę czasu od narodzin kociąt Pręgowanego Piórka i Kaczeńcowego Pazura. W dzisiejszym dniu nawet Migoczące Niebo czuła lekką ekscytację. Kociaki Złotej Melodii i Białej Sadzawki miały być dziś mianowane, a wojowniczka doskonale wiedziała, że ma szansę szkolić któregoś z nich. Napawało ją to dużym optymizmem. Hm, tylko którego byłoby najlepiej? Jeśli faktycznie może zostać mentorką, czemu by nie pomarzyć o idealnym uczniu? Kocięta lidera raczej nie były dla niej nikim ważnym i fascynującym, więc bardziej 'celowała' w młodsze rodzeństwo Ciernistej Łodygi. Błękit zdawała się bardzo radosną i przyjazną kotką, której szkolenie byłoby zapewne łatwe i przyjemne. Czapla był nieco specyficzny i w sumie za bardzo nie znała czekoladowego malca. Natomiast Lasek... cóż, Lasek był z pewnością inny niż pozostałe kociaki. Zdecydowanie nie mogła zapomnieć ich nocnej przygody, kiedy to szylkretka będąca jeszcze uczennicą nie mogła zasnąć i wyruszyła na grób matki. Liliowy kociak również miał problemy ze snem i podążył za nią, a kotka ledwo uniknęła przez to kłopotów. To zdarzenie raczej nie wprawiało ją w optymizm i nie dawało zbyt dobrych wspomnień o małym. Mimo to cieszyłaby się chyba z każdego z nich. Ważne, że uczeń, którego wyszkoli na wojownika.
W tej chwili Nocna Gwiazda zwołał Klan i niebieskooka już wiedziała, że odbędzie się mianowanie. W pośpiechu opuściła zaciszne miejsce w zakątku obozu i podążyła na środek, gdzie już kłębiły się podekscytowane kociaki wraz ze swoimi dumnymi matkami. Przyjrzała się kociakom, a następnie usiadła przy Ciernistej Łodydze, Brzoskwiniowej Gałązce i Ćmim Trzepocie, szybko witając się z kotkami. Kocur rozpoczął od mianowania swoich dzieci. Splotek od teraz zwany Splecioną Łapą otrzymał na mentora Żmijową Łuskę, a jego siostra Konwaliowa Łapa - Cienistego Pazura. W duchu pogratulowała tacie drugiego ucznia i zaczęła słuchać dalej. Najpierw Czapla Łapa. Kocurka miał, a raczej miała szkolić Brzoskwiniowa Gałązka. Siedząca obok wojowniczka uśmiechnęła się szeroko. Mentorem Błękitnej Łapy została Złota Melodia. Już zawiedziona Migoczące Niebo spojrzała na ostatniego kociaka. Nie ma szans. Cóż, bywa. Kiedy indziej otrzyma ucznia. Po chwili jednak do jej uszu dotarły słowa, które sprawiły, że oniemiała, a jednocześnie miała ochotę skakać z radości. To jednak ONA będzie szkoliła Leśną Łapę! Natychmiastowo poderwała się z miejsca razem z kremową i zetknęła z uczniem nosem, uśmiechając się. Mimo niechęci do nowo mianowanego ucznia strasznie się z tego cieszyła. Skinęła brązowookiemu łbem.
- Jutro oczywiście zaczynamy nasz trening - oznajmiła.
- D-dobrze. - Terminator pokiwał łbem, po czym odszedł w stronę legowiska uczniów, gdzie było już jego rodzeństwo.
Kotka natomiast podeszła do Ciernistej Łodygi akurat dzielącej się językami z partnerką i uśmiechnęła się szeroko do nich.
- Gratulacje - zamruczała bura. - Wiedziałam, że dostaniesz ucznia! Wierzę, że mój braciszek będzie dobrze się szkolił pod twoją opieką. - Puściła do niej oczko.
***
Gapiła się w Ciernistą Łodygę leżącą na trawie. Chociaż wiedziała, że kotka żyje i tylko zemdlała z każdą chwilą wpatrywania się w nią Migoczącemu Niebu było coraz bardziej niedobrze. Nie wspominając już o szokujących, ale i zarazem wspaniałych wieściach, jakie stojący obok medyk miał burej do przekazania. Szylkretka odruchowo oparła się o brata. Gdy poczuła jego sierść i usłyszała kojące mruczenie, od razu zrobiło się jej lepiej. W końcu wojowniczka się obudziła, a czuwająca nad nią gromadka natychmiast ją otoczyła.
- Co wam jest? - burknęła.
- Ciernista Łodygo... jesteś w ciąży - miauknął Burzowe Serce.
Mimo że niebieskooka niedawno sobie z tego żartowała, teraz czuła się co najmniej źle z myślą, że przez najbliższe 6 księżyców może zapomnieć o wspólnych polowaniach i patrolach. Mimo to cieszyła się jej szczęściem i nie mogła się doczekać, gdy zobaczy pociechy przyjaciółki.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz