Słowa nie potrafią opisać, jak Czapla był szczęśliwy i podekscytowany.
Kocię od rana jedynie chodziło z kąta w kąt i mamrotało coś pod nosem. W rzeczywistości pogrążone było w myślach na temat dzisiejszego dnia. Dnia mianowania.
Zastanawiał się, kto zostanie jego mentorem. Może zostanie pierwszym uczniem niedawno mianowanej wojowniczki Migoczącego Nieba? Czułby się o wiele lepiej wiedząc, że zarówno on jak i jego nauczycielka nie są zbyt doświadczeni w sprawach treningu.
Jego mentorką mogła też zostać Żmijowa Łuska. Co prawda wojowniczka nigdy nie odwiedziła go w żłóbku, ale kiedy podsłuchiwał rozmowy królowych z innymi kotami, usłyszał o niej co nieco. Ze strzępków informacji wywnioskował, że trening ze Żmijową Łuską nie należałby raczej do najmilszych doświadczeń w jego życiu.
Nagle zastanowił się, jak wyglądałoby jego szkolenie gdyby trenował go ktoś z rodziny. Do głowy pierwsza wpadła mu Ciernista Łodyga. Jego ukochana siostrzyczka pewnie wyciskałaby z niego siódme poty, ale jednocześnie traktowała ulgowo, chociaż i tego nie był pewien. Starsza siostra Czapli w jego mniemaniu była trochę dziwna.
A co jeśli to sam Nocna Gwiazda podjąłby się zadania wyszkolenia Czapli na wojownika Klanu Burzy? Oczy kociaka na samą myśl o tym rozbłysły. To byłby olbrzymi zaszczyt! Czapla starałby się z całych sił dorównać Nocnej Gwieździe, kto wie, może kiedyś zostałby nawet liderem?
Czapla Gwiazda. Poczuł się nieswojo, gdy w myślach wypowiedział to imię.
- Czapla! - usłyszał tuż nad uchem głośny wrzask swojej siostry, który brutalnie wyrwał go z zamyślenia. Kocurek odskoczył w bok przestraszony, a Błękit przewróciła oczami. - Chodź, już idziemy!
- Już? - zdziwił się Czapla, a na jego pyszczek wpełzł szeroki uśmiech. Skierował spojrzenie w stronę wyjścia ze żłóbka i rzeczywiście - Złota Melodia siedziała tam ze swoimi latoroślami Splotkiem i Konwalią, a tuż obok Biała Sadzawka wylizywała dziwnie zmierzwione futerko Laska.
W orzechowych ślepiach Czapli zapłonął ogień ekscytacji. Wstał i żwawym krokiem podszedł do swojej matki, która powitała go czułym, dumnym spojrzeniem.
- Gwiezdnym niech będą dzięki, przynajmniej twoja sierść nie jest w opłakanym stanie - powiedziała Biała Sadzawka, a Czapla mógł przysiąc, że w jej głosie usłyszał ulgę.
Matka kociąt jeszcze chwilę wylizywała Laska, ale w końcu podniosła głowę i rzuciła Złotej Melodii porozumiewawcze spojrzenie. Obie kotki wyszły ze żłobka, a kociaki podążyły za nimi. Wszyscy zatrzymali się nieopodal wyjścia ze żłobka. Czapla usiadł obok Błękit i wpatrywał się w Nocną Gwiazdę, który gdy tylko ich dostrzegł, ruszył w stronę swojego miejsca przemówień.
Kocurek z zachwytem i respektem obserwował jak lider stawia kroki. Jego czarne, lśniące w popołudniowym słońcu futro upstrzone jeszcze ciemniejszymi plamkami falowało nieznacznie przy każdym jego ruchu, czarując i hipnotyzując. Mimo, że Nocna Gwiazda był odwrócony do niego bokiem, Czapla widział płonące szmaragdowym ogniem oczy. Poruszał się jednocześnie ociężale i z gracją.
Może to dziwne, ale "piękny" to jedyne słowo, jakim mógł w tej chwili opisać Nocną Gwiazdę.
- Niech wszystkie koty zdolne do polowania zbiorą się pod miejscem przemówień! - ogłosił lider donośnym głosem i już po chwili koty zaczęły wychodzić ze swoich legowisk i zmierzać w kierunku w którym siedział przywódca.mjut
Gdy Czapla poczuł, że matka trąca go nosem w bark, wstał i niepewnie ruszył w stronę miejsca przemówień. Z trudem parł do przodu, a strach przed tym, co zaraz nastąpi jakby ciągnął go do tyłu. Nagle jednak przed oczami mignęła mu końcówka szarego ogona Błękit, która energicznym, śmiałym krokiem szła w tym samym kierunku. Dodało mu to otuchy. Już po chwili cała piątka kociąt siedziała przed niewielkim podwyższeniem, z którego przemawiał lider.
- Splotku, Konwalio, Czaplo, Błękit i Lasku, ostatnimi czasy ukończyliście sześć księżyców i nadszedł czas, byście wszyscy opuścili żłobek i zostali uczniami. Splotku, Konwalio, wystąpcie.
Szaro-białe kocię i jego łaciata siostra zrobili krok do przodu.
- Od dzisiaj do dnia dzisiejszego aż do dnia, w którym otrzymacie imiona wojowników, będziecie nazywali się Splątana Łapa i Konwaliowa Łapa. Ciebie, Splątana Łapo, uczyć będzie Żmijowa Łuska, natomiast ciebie, Konwaliowa Łapo, Cienisty Pazur. Mam nadzieję, że przekażą wam całą swoją wiedzę. - Nocna Gwiazda zrobił krótką przerwę, po czym zwrócił się do wspomnianych wcześniej wojowników. - Żmijowa Łusko, Cienisty Pazurze, jesteście gotowi na przygarnięcie pod swoje skrzydła nowych uczniów. Wierzę, że wytrenujecie ich na wspaniałych wojowników Klanu Burzy. - Lider zakończył swoją przemowę, ale Czapla mógł przysiąc, że spojrzenie zielonych oczu Nocnej Gwiazdy spoczęło nieco dłużej na Żmijowej Łusce. No właśnie, Żmijowa Łuska! Gdy kocurek usłyszał, że to nie on został jej uczniem, w duchu odetchnął z ulgą. Z drugiej strony, już współczuł Splątanej Łapie.
- Czaplo, Błękit, Lasku, wystąpcie - miauknął głośno lider, a Czapli ze zdenerwowania aż sierść stanęła. Drżącym krokiem wystąpił przed siebie i utkwił wzrok w Nocnej Gwieździe, który spoglądał to na niego, to na jego rodzeństwo.
- Od dzisiaj aż do dnia, w którym otrzymacie imiona wojowników, będziecie nosili imiona Czapla Łapa, Błękitna Łapa i Leśna Łapa! Czapla Łapo, twoim treningiem zajmie się Brzoskwiniowa Gałązka, twoim Błękitna Łapo Złota Melodia, natomiast treningiem Leśnej Łapy Migoczące Niebo.
Czapla Łapa wypuścił ze świstem powietrze i dopiero wtedy zorientował się, że gdy Nocna Gwiazda zaczął mówić on przestał oddychać. Czekoladowy kocurek rozejrzał się i zobaczył jak spomiędzy kotów wyłania się kremowo-biały wojownik, który wpatrywał się w Czaplę przyjaźnie. Również mentorzy Splątanej Łapy, Konwaliowej Łapy, Błękitnej Łapy i Leśnej Łapy wyłonili się z tłumu.
Brzoskwiniowa Gałązka podszedł do Czaplej Łapy i delikatnie zetknął się z nim nosem, a po chwili pozostałe koty zaczęły wykrzykiwać imiona pozostałych uczniów. Czekoladowy kocurek spojrzał w oczy i swojego nowego mentora uśmiechnął się lekko.
<Jakikolwiek uczeń, mentor??>
Kocurek z zachwytem i respektem obserwował jak lider stawia kroki. Jego czarne, lśniące w popołudniowym słońcu futro upstrzone jeszcze ciemniejszymi plamkami falowało nieznacznie przy każdym jego ruchu, czarując i hipnotyzując. Mimo, że Nocna Gwiazda był odwrócony do niego bokiem, Czapla widział płonące szmaragdowym ogniem oczy. Poruszał się jednocześnie ociężale i z gracją.
Może to dziwne, ale "piękny" to jedyne słowo, jakim mógł w tej chwili opisać Nocną Gwiazdę.
- Niech wszystkie koty zdolne do polowania zbiorą się pod miejscem przemówień! - ogłosił lider donośnym głosem i już po chwili koty zaczęły wychodzić ze swoich legowisk i zmierzać w kierunku w którym siedział przywódca.
Gdy Czapla poczuł, że matka trąca go nosem w bark, wstał i niepewnie ruszył w stronę miejsca przemówień. Z trudem parł do przodu, a strach przed tym, co zaraz nastąpi jakby ciągnął go do tyłu. Nagle jednak przed oczami mignęła mu końcówka szarego ogona Błękit, która energicznym, śmiałym krokiem szła w tym samym kierunku. Dodało mu to otuchy. Już po chwili cała piątka kociąt siedziała przed niewielkim podwyższeniem, z którego przemawiał lider.
- Splotku, Konwalio, Czaplo, Błękit i Lasku, ostatnimi czasy ukończyliście sześć księżyców i nadszedł czas, byście wszyscy opuścili żłobek i zostali uczniami. Splotku, Konwalio, wystąpcie.
Szaro-białe kocię i jego łaciata siostra zrobili krok do przodu.
- Od dzisiaj do dnia dzisiejszego aż do dnia, w którym otrzymacie imiona wojowników, będziecie nazywali się Splątana Łapa i Konwaliowa Łapa. Ciebie, Splątana Łapo, uczyć będzie Żmijowa Łuska, natomiast ciebie, Konwaliowa Łapo, Cienisty Pazur. Mam nadzieję, że przekażą wam całą swoją wiedzę. - Nocna Gwiazda zrobił krótką przerwę, po czym zwrócił się do wspomnianych wcześniej wojowników. - Żmijowa Łusko, Cienisty Pazurze, jesteście gotowi na przygarnięcie pod swoje skrzydła nowych uczniów. Wierzę, że wytrenujecie ich na wspaniałych wojowników Klanu Burzy. - Lider zakończył swoją przemowę, ale Czapla mógł przysiąc, że spojrzenie zielonych oczu Nocnej Gwiazdy spoczęło nieco dłużej na Żmijowej Łusce. No właśnie, Żmijowa Łuska! Gdy kocurek usłyszał, że to nie on został jej uczniem, w duchu odetchnął z ulgą. Z drugiej strony, już współczuł Splątanej Łapie.
- Czaplo, Błękit, Lasku, wystąpcie - miauknął głośno lider, a Czapli ze zdenerwowania aż sierść stanęła. Drżącym krokiem wystąpił przed siebie i utkwił wzrok w Nocnej Gwieździe, który spoglądał to na niego, to na jego rodzeństwo.
- Od dzisiaj aż do dnia, w którym otrzymacie imiona wojowników, będziecie nosili imiona Czapla Łapa, Błękitna Łapa i Leśna Łapa! Czapla Łapo, twoim treningiem zajmie się Brzoskwiniowa Gałązka, twoim Błękitna Łapo Złota Melodia, natomiast treningiem Leśnej Łapy Migoczące Niebo.
Czapla Łapa wypuścił ze świstem powietrze i dopiero wtedy zorientował się, że gdy Nocna Gwiazda zaczął mówić on przestał oddychać. Czekoladowy kocurek rozejrzał się i zobaczył jak spomiędzy kotów wyłania się kremowo-biały wojownik, który wpatrywał się w Czaplę przyjaźnie. Również mentorzy Splątanej Łapy, Konwaliowej Łapy, Błękitnej Łapy i Leśnej Łapy wyłonili się z tłumu.
Brzoskwiniowa Gałązka podszedł do Czaplej Łapy i delikatnie zetknął się z nim nosem, a po chwili pozostałe koty zaczęły wykrzykiwać imiona pozostałych uczniów. Czekoladowy kocurek spojrzał w oczy i swojego nowego mentora uśmiechnął się lekko.
<Jakikolwiek uczeń, mentor??>
Ej Ej Żmijka jest super
OdpowiedzUsuńKlepię!
OdpowiedzUsuń~Błękit