~Kilka księżyców po opowiadaniu Wilczej~
Nauki u Wilczej Róży nie były zbyt przyjemne. Za każdym razem kiedy spojrzałam na Mglistą Łapę ogarniała mnie zazdrość. Dlaczego to ona uczy się od Wieczornego Blasku? Przecież równie dobrze mógłby być moim mistrzem! A zamiast niego dostałam jakąś od duszy boleści pieszczoszkę. Chyba rozumiem, co Szczawiowa łapa miał na myśli mówiąc, że jestem najlepszym uczniem. Mimo tak okropnego mentora jestem w stanie mieć przewagę nad rówieśnikami.
Zobaczyłam mentorkę wracającą do obozu. Ciekawe, gdzie była? Cóż, nie ma sensu pytać. Pewnie i tak było nudno. Wilcza Róża usiadła obok mojej mamy, choć nie jestem pewna, czy nadal powinnam ją tak nazywać. Złota Łuska nie urodziła mnie, była jedynie karmicielką, dzięki niej jestem zdrowa i najedzona. Ciekawe, co by było, gdybym została ze swoją prawdziwą mamą? Moje życie wyglądałoby zapewne inaczej. Może życie Błękitnej Burzy też? A moje rodzeństwo? Moje biedne rodzeństwo... Pewnie Klan Burzy nadal ich więzi! Chociaż, kiedy się przenosiliśmy widziałam wśród kotów z Klanu Burzy dwójkę uczniów. Czy to możliwe, że to byli mój brat i siostra? Muszą być teraz szkoleni na wojowników, jak ja. Ach... To wszystko przez tego zdrajcę, mojego ojca! Gdyby nie jego zdrada nie musiałabym teraz rozważać losów swojego rodzeństwa, bo byśmy nie istnieli! Przynajmniej pomściłam swoje narodziny...
- Srebrna Łapo! - usłyszałam czyiś głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Nakrapiany Kwiat. Radośnie uniosłam ogon.
- Witaj - powiedziałam.
- Witaj. Jak tam twój trening? Wilcza Róża mówi, że jesteś bardzo pojętną uczennicą. Jest z ciebie bardzo dumna - oznajmiła wojowniczka.
- To chyba dobrze... - mruknęłam.
- Hej, mała, coś się stało? - spytała z lekkim niepokojem.
- Nic wielkiego... Eh... Ja myślałam o moim rodzeństwie.
- O rodzeństwie mówisz?
- Martwi mnie posiadanie krewnych w innym klanie... Co jeżeli pewnego dnia będę musiała z nimi walczyć?
- Rozumiem. Sama sobie tego nie umiałam wyobrazić. Jak można mieć rodzeństwo w innym klanie? Wiesz, myślę, że wasz ojciec chciał was wszystkich tutaj.
- To chyba oczywiste? Inaczej też byłabym z rodzeństwem. Nakrapiany Kwiecie? Doradź mi coś...
- Może spróbujesz ich znaleźć i przekonać, że Klanie Nocy będzie im lepiej? Tu jest ich rodzina.
Pochyliłam głowę. To mądry plan. Ale nadal nie wiem, jak znaleźć swoje rodzeństwo. Musiałabym wejść na tereny Klanu Burzy. Czarna Gwiazda nigdy nie wypuściłby tam swoich wojowników w celach, ehghm, pokojowych. To zbyt skomplikowane.
- Srebrna Łapo, chciałabym jutro pójść z tobą na patrol - oznajmiła Wilcza Róża podchodząc. - Pójdzie z nami Złota Łuska.
- Jasne... - mruknęłam niechętnie i odeszłam do legowiska uczniów.
<Wilcza Różo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz