Przyglądaliśmy się zabawie dzieci. Eveningkit i Bluekit walczyli co jakiś czas krzycząc na siebie "Eveningcloud" i "Blueeye". Zaśmiałam się słysząc ich wymarzone imiona. Sama robiłam podobnie. Nazywałam siebie "Morningrain", a moja siostra nosiła złowrogie imię "Longviper". Moje za bardzo nie odbiegło od obecnego...
- Hej! Wojownicy! Może wyjdziemy na świeże powietrze? - zaproponowałam. Maluchom. Kotki przerwały zabawę i odwróciły się w moim kierunku.
- Zabierasz nas na dwór? - zdziwił się Silenkit. Zaśmiałam się cicho.
- Oczywiście! Z waszym tatą nic nam nie zagrozi! - powiedziałam radośnie i się podniosłam. Spojrzałam partnerowi w oczy. - Pomożesz mi?
- Jasne - powiedział z uśmiechem. Razem wyprowadziliśmy dzieci z jaskini. Kotki z początku niepewnie stąpały po młodej trawce rosnącej przy wyjściu. Dziwnie reagowały też na słońce. Cóż, w końcu to ich pierwszy raz poza jaskinią królowych. Po chwili kociaki poczuły się pewniej i zaczęły biegać po obozie. Bawiąc się źdźbłami trawy i kwiatami.
Bluekit i Eveningkit znaleźli motyla, który od razu przykuł ich uwagę. Zaczęli swoje pierwsze w życiu polowanie, które niestety zakończyło się ich porażką, gdyż motyl podleciał na tyle wysoko, że nie zdołali go dosięgnąć. Wtedy Waterkit wykazał się wielką pomysłowością, gdyż wbiegł na jedna ściankę obozu, wybił się i złapał motyla za skrzydło. Spojrzałam na Blackstar'a, był zadowolony!
- Brawo Waterkit! - powiedział z dumą. - W przyszłości będziesz znakomitym łowcą!
Poczułam wielką dumę z syna. Może i jest synem Stoneclaw'a, ale odziedziczył po nim tylko te dobre cechy. Przytuliłam się do partnera.
- Jego rodzeństwo na pewno ma twój talent do walki. Choćby Eveningkit. Nie da się zaprzeczyć temu, ze jest twoim synem. Tak samo Bluekit. Och! Dzięki Gwiezdnym, że dali nam tak wspaniałe potomstwo!
<Blackstar?>
"Longviper" - "Długa Żmija", temu złowrogie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz