Po dość... niespodziewanej odpowiedzi Delikatnej Bryzy, Pietruszka czuła się coraz mniej pewna, podchodząc do kolejnych kotów z pytaniami. Zawsze darzyła szylkretkę sympatią, może nawet lekkim podziwem, ale teraz... teraz jej uczucia były pełne wątpliwości i niepokoju. Siedziała w cieniu przy swoim legowisku zamyślona. Rozważała, z kim jeszcze mogłaby porozmawiać, ale żaden konkretny pysk nie przychodził jej do głowy. Motywacja powoli gasła jak tlący się ogarek. Machając ogonem na boki, bezmyślnie bawiła się jednym z piórek leżących na posłaniu. Sunęła nim między łapami, kręcąc je delikatnie pazurkiem. Nagle jej cień przesłoniła masywna sylwetka. Przed Pietruszką stanął duży, bury kocur. Jego bursztynowe oczy zielone w mroku, a ogon poruszył się na powitanie.
— Pietruszko, widzę, że się nudzisz. Może pójdziesz z nami na patrol? — zaproponował, siadając obok niej. — Miał iść z nami Paprociowy Zagajnik, ale skończył u medyka — wyjaśnił, nieco cięższym tonem.
Kotka zamrugała zaskoczona. Przez chwilę milczała, nie dlatego, że nie chciała iść – wręcz przeciwnie, potrzebowała rozproszenia – ale zastanawiała się, czy powinna zadać Jerzykowi pytanie, które dręczyło ją od tamtego feralnego dnia. To przecież z jego patrolem Delikatna Bryza się wtedy zamieniła… Postanowiła jeszcze poczekać.
— Jasne! Jak mogłabym odmówić? — zamruczała z lekkim uśmiechem, po czym podniosła się z legowiska. Starannie schowała piórko w bezpiecznym miejscu i jednym susem dołączyła do kocura.
Po chwili do pary dołączyła też Pikująca Jaskółka i cała trójka ruszyła w stronę granicy. Wkrótce znaleźli się w pobliżu granicy z Klanem Wilka. Wysokie, gęste drzewa rzucały długie cienie, a liście szeleściły cicho na wietrze. Ich łapy poruszały się bezszelestnie po miękkim, iglastym podłożu, gdy zaczęli węszyć w poszukiwaniu ofiary. Pietruszka zerknęła w stronę krzaków i przez chwilę przyglądała się, jak towarzysze ostrożnie rozglądają się po okolicy. Widziała, jak niewielu wojowników ufa samotniczkom, które miały wyznaczone zadanie sprawdzania granic. Mimo to wielu kotów przychodziło tu samodzielnie, by mieć pewność, że wszystko jest na swoim miejscu. Sama też nie ufała tym kotkom – i wcale się nie dziwiła innym.
— Pokrzywowe Zarośla faktycznie oznacza te granice — odezwał się Jerzyk, przerywając ciszę. — Ostatnio rzadko widuję go w obozie. Chyba nawet raz spał u tych kotek.
Jaskółka prychnęła z oburzeniem, zjeżywszy nieco sierść na karku.
— Zaufał tym samotniczkom, jakby były z Klanu Gwiazd! Głupota, głupota... — mruknęła pod nosem, po czym z wściekłością machnęła ogonem i nagle znieruchomiała. Poruszyła lekko uszami, dając znać, że w pobliżu czai się wiewiórka, a chwilę później bezszelestnie zniknęła w krzakach. To była szansa Pietruszki. Wzięła głęboki oddech, zbierając odwagę. Musiała w końcu zapytać Jerzyka o tamten dzień.
— Jerzykowa Werwo… — zaczęła cicho, a ogon poruszył się nerwowo na ziemi. — Myślisz, że dałbyś radę odpowiedzieć mi na pytanie z przeszłości?
— Zadaj je, to się przekonamy — wymruczał, unosząc uszy zaciekawiony.
Kotka przełknęła ślinę i spojrzała mu prosto w oczy.
— Słyszałam, że w dzień śmierci Obuwika twój patrol zamienił się z patrolem Delikatnej Bryzy. Czy pamiętasz, dlaczego tak się stało? A może... ktoś wyszedł z obozu sam? — zapytała, a w jej oczach błysnęła nadzieja pomieszana z napięciem.
— Podobno nie mogli znaleźć Delikatnej Bryzy. Nie, żeby to był pierwszy raz. Delikatna Bryza dość często znika co jakiś czas z obozu na kilka godzin, nie zauważyłaś? Miedziany Kieł kiedyś zapytała ją dlaczego, ale nic nie odpowiedziała. Zazwyczaj robi to w godzinach, gdy nie bierze udziału w żadnych patrolach. Może tamtego dnia się zagapiła? — Jerzykowa Werwa odpowiedział z nutką rozbawienia w głosie. — Taka porządną wojowniczka, a nawet ona ma swoje sekrety. — Pokręcił głową. — Czy ktoś wychodził z obozu sam? Być może, szczerze mówiąc nie zwróciłem na to większej uwagi. Musiałabyś zapytać... chyba Dzwonkowego Szmeru albo Mroźnego Wichru? Wydaje mi się, że któreś z nich pilnowało tego dnia wejście do obozu.
Pietruszka siedziała nieruchomo, wpatrzona w mówiącego kocura. Jej pomarańczowe oczy rozszerzały się z każdą chwilą, jakby chciały pochłonąć każde jego słowo. Sierść na karku lekko jej się zjeżyła, a ogon poruszał się niespokojnie po ziemi, wzbijając drobinki kurzu i zwiędłych liści. Wokół panowała cisza – nawet wiatr, zwykle szemrzący wśród wysokich traw, tym razem zamilkł, jakby sam słuchał tej historii. Gdy kocur skończył mówić, spojrzał na nią spod zmrużonych powiek, unosząc brew w pytającym geście. Przez dłuższą chwilę milczała. W jej oczach malował się zamęt, który próbowała uporządkować. Analizowała każde słowo, każde niedopowiedzenie, próbując ułożyć je w jedną, spójną całość.
Więc to dlatego Delikatna Bryza nic mi nie powiedziała… – myślała z rosnącym niepokojem. To przez nią nie poszli wtedy na patrol. Dlatego wojowniczka wspomniała, że to Pietruszka była ostatnią, która widziała Obuwika żywą… By odwrócić uwagę. Ale może prawda wcale nie wyglądała tak, jak myślała do tej pory. Czy to możliwe, że Delikatna Bryza była wmieszana w śmierć tej szylkretowej kotki? Myśl ta zapiekła ją niczym cierń pod pazurem.
— Rozumiem! — odezwała się w końcu, gwałtownie przecinając powietrze ogonem. W jej głosie brzmiała determinacja, ale też cień bólu.
— Wracajmy do polowania — zaśmiał się kocur i bez wahania przyłożył nos do kamienia, wciągając głęboko zapach kuny, który wiatr przyniósł z pobliskich zarośli.
W oddali rozciągał się las, zamglony i wilgotny, jakby osnuty tajemnicą. Liście szeleściły cicho pod łapami, a w koronach drzew drzemały ptaki. Dzień był chłodny, ale powietrze pachniało świeżością i zapowiedzią deszczu. Jednak Pietruszka, zamiast rozglądać się za zwierzyną, wciąż czuła ciężar niedopowiedzianych słów.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz