— Medycy zastanawiają się, czy to nie choroba wrodzona. Coś dziedzicznego, albo co mogło nie pojawić się u żadnego z jej rodziców. To już naprawdę poważne, oni tam załamują łapy, a ja muszę siedzieć cicho! Wiem, co zrobić, aby poczuła się lepiej, ale dla ciebie nie pisnęłam im ani słowa. Więc tak, powiem Ci, że przesadzasz!
Widok spanikowanej liliowej mordki i tych zrozpaczonych zielonych ślepek jakoś działał na nią dziwnie. Poczuła mrowienie w brzuchu i parsknęła śmiechem. Siostra nie zdawała się być zadowolona z jej reakcji. Zmrużyła ślepia pozostając w jakiejś dziwnej minie.
— Nie krzyw się tak, bo ci zostanie.
— Pierwomrówko! Mówię poważnie. — próbowała przywołać ją do porządku.
Czekoladowa pokazała jej język.
— Jęczysz jak sędziwa kocica. Gdzie w tobie radość do psot i życia?
Uczennica medyka westchnęła ciężko. Jeszcze chwila i pękną jej kiszki z tych nerwów.
— Znika, gdy Czuwająca Salamandra znów jest w legowisku medyka.
Pierwomrówka przewróciła ślepiami. Przestąpiła z łapy na łapę. Liliowa znowu truła jej tyłek. Ostatnio też coś o tym jęczała. Jej jęki źle wpływały na aurę Pierwomrówki. Jej futerko traciło na blasku, choć przez treningi z Salamandrą jeszcze bardziej mizerniało. Eh.
— Może się zastanowię, jeśli zrobisz coś w zamian dla mnie. — miauknęła tajemniczo czekoladowa.
Firletka była zaskoczona. Chyba nie tego się spodziewała.
— Mam coś jeszcze dla ciebie robić, żebyś przestała? — jej głos nie brzmiał na zachwycony tą propozycją.
Pierwomrówka pokiwała łebkiem. Przecież to nie ona będzie miała tutaj przekichane za udostępnianie tajnej medycznej wiedzy szarym członkom społeczności.
— Eh. Co ja z tobą mam? Może chciałam w zamian, żebyś pospędzała ze mną trochę czasu, co? Ty od razu zakładasz najgorsze. — jęknęła dymna, zerkając ukradkiem na nieprzekonaną minę siostry. — No już tak na mnie nie patrz, bo jeszcze zatwardzenia dostaniesz. Chce żebyś pouczyła mnie trochę o ziołach. Takich robiących niefajne rzeczy innym kotkom... Ale Czuwającą Salamandrę zostawię wtedy w spokoju. Obiecuję. — miauknęła z nieszczerym uśmiechem.
— Może się zastanowię, jeśli zrobisz coś w zamian dla mnie. — miauknęła tajemniczo czekoladowa.
Firletka była zaskoczona. Chyba nie tego się spodziewała.
— Mam coś jeszcze dla ciebie robić, żebyś przestała? — jej głos nie brzmiał na zachwycony tą propozycją.
Pierwomrówka pokiwała łebkiem. Przecież to nie ona będzie miała tutaj przekichane za udostępnianie tajnej medycznej wiedzy szarym członkom społeczności.
— Eh. Co ja z tobą mam? Może chciałam w zamian, żebyś pospędzała ze mną trochę czasu, co? Ty od razu zakładasz najgorsze. — jęknęła dymna, zerkając ukradkiem na nieprzekonaną minę siostry. — No już tak na mnie nie patrz, bo jeszcze zatwardzenia dostaniesz. Chce żebyś pouczyła mnie trochę o ziołach. Takich robiących niefajne rzeczy innym kotkom... Ale Czuwającą Salamandrę zostawię wtedy w spokoju. Obiecuję. — miauknęła z nieszczerym uśmiechem.
<siora?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz