Dzisiaj był ten dzień.
Kawka wraz z rodzeństwem skończyła sześć księżyców. Wreszcie zostanie uczniem. Od rana była podekscytowana, że w końcu dowie się kogo Daliowa Gwiazda wybrała na jej mentora. Ceremonia została rozpoczęta przez poranne zebranie, na której cała trójka kociąt stawiła się wraz ze swoimi rodzicami. Mimo, że Błotnista Plama dała swoim dzieciom luzu, wciąż dało się dostrzec chęć wpływu na przyszłość swoich pociech - gdyby mogła zapewne to ona by wybrała dla każdego ze swoich dzieci mentora. Wysoka szylkretka zajęła miejsce na sumaku, z którego nieraz przemawiała i miała doskonały widok na zebrane koty u podnóża. Pierwszym kocięciem, który miał przyjąć nowe imię okazała się Morelka.
- Morelko, ukończyłaś sześć księżyców i nadszedł czas, abyś została uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Morelkowa Łapa. Twoim mentorem będzie Mglista Zatoka. Mam nadzieję, że Mglista Zatoka przekaże ci całą swoją wiedzę.
Kawka z zachwytem wpatrywała się jak jej siostra styka się noskiem z ciocią, która została jej mentorem. Po chwili wszystkie koty wykrzyknęły nowę imię liliowej kotki. Uczennica po swojej ceremonii skierowała się z powrotem w kierunku rodziny, zarówno Nastroszone Futro jak i Błotnista Plama cieszyli się z wyboru mentora dla swojej córki. Na ich pyskach malowała się duma i spokój, że pociecha trafiła w dobre łapy.
Następna w kolejce była Kawka. Wystąpiła pomału do przodu spoglądając z dołu na liderkę, która uważnie jej się przypatrywała. Mogłaby przysiąc, że na pysku szylkretki dostrzegła przez krótką chwilę uśmiech.
- Kawko - zwróciła się do czarnej kotki - Ukończyłaś sześć księżyców i nadszedł czas, abyś została uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Kawcza Łapa. - Na dźwięk swojego nowego imienia Kawka lekko poruszyła swoimi uszami. Brzmiało tak pięknie, dumnie! Już nie była małym kociakiem z kociarni, zyskała imię ucznia. - Twoim mentorem będzie Sroczy Lot. Mam nadzieję, że Sroczy Lot przekaże ci całą swoją wiedzę.
Sroczy Lot. Sroczy Lot.
Imię czarnobiałej kotki przez dłuższą chwilę brzęczało Kawce w głowie. Nie tego się spodziewała. Nie brała wcale pod uwagę cioci, siostry mamy jako mentorki. Dlaczego właśnie to ona została jej nauczycielką? Szylkretka musiała wiedzieć o tym, że rodzice Kawki nie przepadali za Sroczym Lotem, a jednak zdecydowała się wybrać kocicę na mentorkę ich dziecka.
W momencie, gdy Daliowa Gwiazda zwracała się do jej mentorki, Kawka odwróciła się w stronę swojej rodziny. Na pyskach jej rodziców tak jak sądziła nie było ani krzty radości, a to w jaki sposób Nastroszone Futro patrzył na Kawkę sprawiło, że kocię opuściło po sobie uszy. Była ich rozczarowaniem.
- Kawcza Łapo? - Cichy głos cioci wytrącił ją z zamyślenia, powoli przeniosła swoje zielone oczy na Sroczy Lot, która posłała siostrzenicy uśmiech. Kawka go jednak nie odwzajemniła.
Bez większych emocji dotknęła się nosem z mentorką, a po chwili jej imię zostało wykrzyknięte przez członków klanu.
Kotka nie wiedziała co ma teraz zrobić, chciała oddalić się stąd nie czekając, aż jej brat zostanie mianowany na ucznia. Jednak zdrowy rozsądek nakazał jej w milczeniu udać się z powrotem w stronę rodziców i siostry. Nawet przez myśl nie przyszło jej by udać się w tej chwili wraz ze Sroczym Lotem. Usiadła kawałek dalej od ojca, który gdy tylko klapnęła na ziemi wydał z siebie pomruk rozczarowania. Nie miała odwagi na niego spojrzeć.
Mentorem Makrelka został Czapli Taniec, jak udało jej się dowiedzieć z zasłyszanych informacji, były uczeń Błotnistej Plamy. Kawka zazdrościła mentorów swojemu rodzeństwu. Zazdrościła im tego, że nie mieli problemu z mową jako kociaki. Zazdrościła im tego, że rodzice patrzyli się na nich z dumą. A ona od maleńkości miała pod górkę.
[Przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz