Zwinnym i lekkim jak piórko krokiem szła przez brukowe uliczki. Znała je jak własną kieszeń. Im dalej w głąb miasta, tym było niebezpieczniej. Na obrzeżach raczej górował spokój.
Była już w tych okolicach. Poprzednio widziała cynamonową pieszczoszkę, ale musiała przyznać, że obcy zapach ją zdziwił. Zawsze mieszkał tu tylko jeden kot - czyżby pojawili się tu inni?
Musiała to zbadać, by wiedzieć, na czym stoi. Możliwe, że zamieszkały tu kolejne koty, nieco mniej pasywne. A może były to kolejne piecuchy, które nie stanowiły zagrożenia. W obu przypadkach należało się upewnić.
Delikatnie przyłożyła oko do szparki między ogrodzeniem, bezszelestnie jak mysz w stogu siana.
Faktycznie, dojrzała jakieś błękitne futro. Fakt, że była to stara kocica sprawił, że Bastet niezbyt się tym przejęła - najpewniej nie stanowiła ona zagrożenia. Mimo wszystko, chciała poznać jej temperament.
— Nie było was tu wcześniej — zauważyła bez zbędnego przywitania, wskakując na płot.
Stara kocica odwróciła się, dostrzegając ją. Szybkim spojrzeniem otaksowała nowo przybyłą czarno-białą kotkę o dość ciekawym rozłożeniu łat.
— Możliwe — mruknęła, a kącik jej pyska lekko się uniósł.
— Wolę poznać wszelkich nowych mieszkańców miasta, którzy zasiedlają się w znanych mi miejscach — wyjaśniła, lustrując kotkę wzrokiem ciemnych oczu. Zazwyczaj nie było potrzeby prowadzenia rozmowy, ale tutaj nie za bardzo było gdzie się ukryć i śledzić koty. Nawet po drugiej stronie płotu można było łatwo zauważyć kota przez szparki. — Od jak dawna tu jesteście?
Po zapachu nie mogła stwierdzić, czy były to pieszczochy czy byli samotnicy lub członkowie gangów. Kotka zdążyła przyjąć zapach od otoczenia, w którym się znajdowała.
— A można wiedzieć, po co ci tak szczegółowe informacje, młoda damo? — spytała.
Bastet zmrużyła oczy, a jej uszy zatrzepotały, poruszając czarno-białymi pędzelkami.
— Dla rozjaśnienia sprawy, jestem Bastet, w tych okolicach znana również jako Czaszka. Należę do gangu Jafara i pracuję jako jego lewa łapa. W Betonowym Świecie należę do kotów, których twarze są zdecydowanie rozpoznawane. Chciałabym, abyś udzieliła mi tych informacji, jeśli zależy ci na bezpieczeństwu — usiadła na płocie. — Jeśli jednak chcesz wiedzieć dokładnie, dlaczego pytam, mogę cię zapewnić, że nie mam złych intencji. Poszukuję wyszkolonych kotów, które są w stanie udzielić mi nauk. Betonowy Świat to dobry nauczyciel, ale umiejętności zawsze są zdatne do podszlifowania.
Zmrużyła oczy.
— Och, Jafar. Obiło mi się jego imię o uszy. Ale w sumie i tak widać, że nie jesteś zwykłym kotem z tych stron. A jesteśmy tutaj... od hm... nie wiem, kilku dni? Dokładnej liczby ci nie podam, w moim wieku to dni się zlewają w jedną całość. — wymruczała, lekko się przesuwając, następnie podnosząc jakiś kamyczek, po czym rzucając go gdzieś dalej w trawnik. Na wzmiankę o wyszkolonych kotach, jej ucho lekko drgnęło — wyszkolonych kotów, powiadasz... a czego chciałabyś się konkretnie nauczyć, zapytuję? — odparła.
— Chciałabym pogłębić swoje umiejętności nie tylko walki, ale wszystkich części pierwszych, które się na nią składają - skradania, tropienia, maskowania się. Jeśli ty lub któryś z twoich kotów byłby zainteresowany propozycją, mam wiele do zaoferowania ze względu na swoją pozycję. Jeśli nie brakuje ci rzeczy materialnych, w co nie wątpię, zważając na wyposażenie Dwunogów, mogę zaoferować informacje o najbliższych lokacjach, gdzie można zdobyć dobre pożywienie, najlepsze kryjówki lub najgroźniejsze gangi, których należy unikać. Znam to miejsce jak własne legowisko. I jestem w stanie podzielić się wiedzą o nim, jeśli dostanę dobrej jakości przeszkolenie.
— Hm. Jak widzę, możemy sobie pomóc — skierowała ponownie spojrzenie na kotkę — skoro szukasz nauczyciela, dobrze trafiłaś. Było mi dane szkolić siedem kotów i przykładać łapę do treningów innych, więc jak najbardziej mogę ci pomóc, Bastet — rzekła, podchodząc bliżej czarnej.
Brzmiało obiecująco. Kotka również była stara, więc najpewniej doświadczona. Ale ile była w stanie przekazać jej na podstawie przykładu? Z pewnością nie walczyła już tak dobrze, jak za młodu.
— Daj mi znać, czego oczekujesz w zamian — miauknęła tylko, spoglądając z ukosa na staruszkę. — Mam jednak jedną wątpliwość - z pewnością masz doświadczenie teoretyczne, ale co z praktyką? Czy ze względu na wiek twój stan zdrowia nie będzie pozwalać na prowadzenie ćwiczeń?
Wiedza teoretyczna też się przydawała, a błękitna nie musiała nawet nic pokazywać Bastet, by kotka wykonała dobrze polecenia, ale mimo wszystko wolała się upewnić, na czym stoi. Oby samotniczka faktycznie miała umiejętności, za które warto było płacić.
— Może lata już nie te, ale jak na swój wiek dalej szczycę się dobrym zdrowiem. A jeśli z czymś będzie problem, to zawsze mam parę kotów, które będą mogły przećwiczyć z tobą praktykę tego, co będzie mogło znacząco nadszarpnąć moje zdrowie. Oczywiście nie byle jakich kotów, bo tych, których sama szkoliłam. A muszę zaznaczyć, że ci, którzy skończyli ze mną trening mają wysoki poziom — wyjaśniła podstarzała masywna kocica.
Bastet skinęła głową. Dobrze to brzmiało w ustach, ale przekonają się, czy samotniczka była mocna w gębie, czy faktycznie miała wystarczające doświadczenie.
— Możesz się mnie spodziewać jutro o świcie — powiedziała lakonicznie i zeskoczyła z ogrodzenia. Dziś miała jeszcze zbyt dużo spraw na głowie.
[Przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz