Pstrągowy Pysk i Wronia Łapa milczały w oczekiwaniu na decyzję liderki. Żwirowa Gwiazda milczała przez dłuższą chwilę, podczas której przyglądała się Jemiole bardzo dokładnie, jakby potrafiła zobaczyć wszystko, co kiedykolwiek uczyni.
— Masz bardzo ładne futerko. Przypomina trochę owcze — odezwała się w końcu Żwirowa Gwiazda, a kąciki jej ust uniosły się nieco w ciepłym uśmiechu. — Pstrągowy Pysku, daj jej coś do jedzenia i zaprowadź ją do legowiska starszyzny. Zadecyduję, co z nią zrobić. Wronia Łapo, natomiast ty idź i zbierz dla niej troszkę mchu, dobrze? — poleciła, po czym kiwnęła głową na znak, że mogą już odejść.
Pstrągowy Pysk wyszła na zewnątrz wraz z Jemiołą i Wronią Łapą, która po chwili wybiegła truchtem z obozu na poszukiwanie mchu. Wojowniczka natomiast podeszła do stosu zwierzyny, przyglądając się, co też dzisiaj może zjeść na... właściwie to już kolację, bo słońce powoli znikało za horyzontem, ustępując miejsca Srebrnej Skórze rozsianej na granatowym tle. Pstrągowy Pysk już miała chwycić w pysk jakąś pokaźną rybę, gdy nagle przypomniała sobie o pieszczochu u swojego boku.
— Hej, weź sobie coś do żarcia — mruknęła, trącając Jemiołę nosem w bark. — Wybierz co tylko chcesz, pewnie jesteś cholernie głodna, co?
— Ach, masz rację, słońce, jestem strasznie głodna! — miauknęła pieszczoszka, zbliżając się do stosu. Przez chwilę przyglądała się martwym zwierzętom, aż w końcu zwróciła się z powrotem do Pstrągowego Pyska. — Nie będzie problemem, jeśli poczęstuję się tą dorodnie wyglądającą myszką?
— Nie będzie to żaden problem, po prostu jedz — odpowiedziała, po czym wzięła sobie jakąś rybę i usiadła pod jednym z krzewów okalających obóz.
Zmrużyła oczy i zaczęła jeść, delektując się niesłychanie wybornym smakiem posiłku, gdy poczuła na sobie czyiś wzrok. Warknęła pod nosem.
— Nie możesz mi dać chwili spokoju na zjedzenie, przylepo? — syknęła, unosząc łeb i wbijając w Jemiołę gniewne spojrzenie pomarańczowych oczu. Zauważyła, że myszki już nigdzie nie było, a przy pyszczku pieszczoszka miała strzępek burego futerka. No cóż, najwyraźniej była bardzo głodna.
— Przepraszam, że działam ci na nerwy, kochanie, ale skończyłam już jeść, więc czekam aż i ty skończysz, żebyś mogła zaprowadzić mnie do... starych? — miauknęła.
— Starszyzny — poprawiła ją Pstrągowy Pysk. Westchnąwszy ciężko, szybko dokończyła swoją rybę, jednak ciężko było ukryć, że rozbawiło ją nazwanie szanowanej, doświadczonej starszyzny klanu "starymi". Podniosła się z sapnięciem, po czym musnąwszy Jemiołę ogonem, ruszyła wraz z nią do legowiska starszyzny.
Bursztynowa Bryza i Rybi Ogon powitali je ciepło, a mech, który miała przynieść Wronia Łapa, już tam był.
— Rybi Ogonie? — szepnęła do niej Pstrągowy Pysk.
— Tak, młodziutka? — starsza uśmiechnęła się serdecznie do wojowniczki.
— Jemioła będzie tu pewnie jakiś czas. Moglibyście opowiedzieć jej wtedy jak wygląda życie w klanie? Wydaje mi się, że jest trochę... nieogarniętym pieszczochem — mruknęła, patrząc na koteczkę, która już zdążyła pogrążyć się w rozmowie z Bursztynową Bryzą.
— Ach, żaden problem, kochanieńka! Już, uciekaj stąd, a my zajmiemy się tym piecuchem! — zaśmiała się, a Pstrągowy Pysk bez zbędnego gadania wymknęła się z legowiska starszych. Spojrzała w niebo, zastanawiając się jeszcze, czy aby na pewno dobrze zrobiła, przyprowadzając Jemiołę do klanu, po czym ruszyła w stronę Szałwiowej Chmury, która wróciła właśnie z patrolu.
~parę dni później~
— ...od tego dnia, aż do dnia, w którym otrzymasz imię wojownika, będziesz nosiła imię Owcza Łapa, natomiast twoim mentorem zostanie Szakłakowy Cień. Szakłakowy Cieniu, mam nadzieję, że dasz z siebie wszystko, aby wytrenować Owczą Łapę na dobrą wojowniczkę — zakończyła Żwirowa Gwiazda, a gdy Szakłakowy Cień podszedł do swojej nowej uczennicy i zetknął się z nią nosami, zeskoczyła z powalonego pnia, jednocześnie kończąc zebranie klanu. Grupka kotów otoczyła Owczą Łapę, w tym Wronia Łapa, Rybi Ogon i Bursztynowa Bryza, wiwatując i skandując jej nowe imię, jednak siedząca na uboczu Pstrągowy Pysk zauważyła, że większość wojowników Klanu Nocy nawet nie podeszła do dawnej pieszczoszki. Zacisnęła zęby gniewnie, po czym podniosła się i szybkim krokiem podeszła do zbiorowiska. Owszem, była zła na większość swoich pobratymców, jednak na widok szczęśliwej Owczej Łapy otoczonej przez wesołą grupkę, jej pysk przybrał ciepły wyraz.
<Owieczko? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz