- Nic ci nie jest Czarna Gwiazdo? - spytała z troską srebrzysta uczennica.
- Na co czekasz?! Goń go! - syknął lider. Kotka zadrżała i rzuciła się w pogoń za kotem, którego wcześniej gonił jej przywódca. Biegła za nim przez gęste trzciny, w których zostawiał ścieżkę. Jej pościg trwał krótko, dopadła go na granicy trzcin, na niewielkiej plaży. Rzuciła się na niego i przydusiła do ziemi. Kocur odrzucił ją tylnymi łapami, ale ta szybko dopadła go ponownie. Była znacznie większa i silniejsza. Swoją wielką łapą sprawnie utrzymała głowę kota na ziemi.
- Zostaw mnie! Nie wtrącaj się! - syknął kocur.
- Kim jesteś i dlaczego Czarna Gwiazda kazał mi cię gonić? - warknęła uczennica wbijając pazury głębiej w ciało przeciwnika.
- To nieistotne! Jesteś za młoda by zrozumieć sprawę, która i tak cię nie dotyczy! - warknął kocur i silnym ciosem odrzucił kotkę. Drasnął ją pazurami po pysku zdzierając w tym miejscu sierść. Uczennica zasyczała z bólu. Z furią zaatakowała kocura i wbiła mu pazury w bok. Z jego rany trysnęła krew, a kot zasyczał z bólu. Srebrna Łapa złapała go za gardło i zaczęła dusić. Nagle kot padł martwy.
Wtedy Srebrna Łapa opamiętała się. Ze strachem spojrzała na swoje dzieło. Na uduszonego kota. Usłyszała wtedy westchnienie swojego lidera, który właśnie dogonił ją.
- Zabiłam go Czarna Gwiazdo - oznajmiła roztrzęsionym głosem. - Zamordowałam z zimną krwią.
- Cicho... - szepnął kocur i ją przytulił. - To nic wielkiego...
~*~
Możemy uciekać przed przeszłością, ale możemy też ją gonić i drążyć. Moim zdaniem przeszłość to jedyny wróg, przed którym warto ustąpić. Jeżeli będziemy próbowali za bardzo zagłębiać w przeszłość możemy trafić na jej pazury. Dlatego najprościej uważać, że to co było minęło i zapomnieć o tym, co już dawno popłynęło z nurtem rzeki.
Przymknęłam oczy i rozciągnęłam łapy. Minęło wiele księżyców od mojego pasowania. Jestem już prawie dorosła. A jednak tak słaba. Stanęłam przed wrogiem, o wiele silniejszym ode mnie i w niekontrolowanym strachu go zabiłam. Jak można być takim tchórzem! Hańbię dobre imię Klanu Nocy, Czarna Gwiazda czuje tylko wstyd, kiedy na mnie patrzy. Zawiodłam go, okazałam się słaba i niegodna miana ucznia.
- Wybacz mi Czarna Gwiazdo... Nie nadaję się na wojownika... - szepnęłam z nadzieją, że wiatr kiedyś zaniesie te słowa do uszu lidera. Zrobiłam kilka kroków w rzecznym mule.
- Jakim prawem tak twierdzisz? - usłyszałam nagle głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Szczawiową Łapę. - Jesteś najlepszym uczniem Klanu Nocy!
- Jestem słaba - prychnęłam. - Zabiłam wyjętego spod Kodeksu banitę, choć tego nie chciałam.
- To nic złego żałować. Klan Gwiazdy będzie jeszcze bardziej szczęśliwy. Nie chciałaś go zabić, czujesz strach, bo zrobiłaś coś strasznego. Ale nie było to nic złego. Nawet gdybyś zabiła mnie, a żałowała byś to Przodkowie i tak wybaczą.
- Nie! Nie żałuje tego, że zabiłam Błękitną Burzę! Zasłużył na taki los... Ale... Zrobiłam to w furii. Nie chciałam go jeszcze zabijać.
- Chodźmy do obozu - szepnął kocur. Niepewnie wyszłam z wody i ruszyłam za nim.
<Szczawiowa Łapo?>
- Chodźmy do obozu - szepnął kocur. Niepewnie wyszłam z wody i ruszyłam za nim.
<Szczawiowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz