Po ataku samotnika byłam niezwykle zmęczona i chyba trzy dni minęły zanim doszłam do siebie, oczywiście wykonywałam swoje obowiązki. Po moich powrotach zwykle byłam pokaleczona i zadrapana, Silverstar powoli martwiła się o mnie i kazała chodzić z Imperceptibleshade by bronił mnie w razie niebezpieczeństwa.
Ten dzień był chyba jednym z najgorszych, szłam z wojownikiem by nazbierać ziół i szukać pajęczyn, dotarliśmy do Czterech Dębów, gdzie kilka dni temu spotkałam Szarego kota z wydrapanymi oczami, jego zapach wciąż się unosił.
Poszłam rozkojarzona do przodu, gdzie przy tym z oczu zniknął mi Imperceptibleshade, nie słyszałam ani gałązki, tylko ptaki i szum wiatru, podkuliłam ogon i uszy położyłam po sobie. Znów słyszałam ten okropny śmiech, to był ten kocur, ten sam którego widziałam kilka dni temu. Głowę miał obróconą w moją stronę a oczu nie widziałam, widok nie był jednym z najprzyjemniejszych. On tylko zeskoczył z wysokiego głazu i usiadł obok mnie, byłam przerażona, i nie mogłam się ruszyć.
- Poznajesz mnie? - Wyszeptał mi do ucha.
- T.. tak. - Zawahałam się i odskoczyłam w bok. Zupełnie nie czułam się sobą, byłam taka przerażona, to nie była ta Witheredleaf, tylko inna...
- Uważaj bo moje imię utkwi ci w pamięci. - Zaśmiał się kocur.
- Jestem Stoneclaw. - Głos się zniżył.
Kot zaczaił się na mnie i skoczył, ja się dałam jak jakaś ciamajda, ale szybko odskoczyłam. On się tylko zaśmiał i nie drgnął, choć po chwili znowu zaatakował. Machnął łapą w moją lewą nogę a potem rozdrapał oko, na szczęście było całe.
Odskoczyłam i zadałam mu kilka ciosów ostrymi pazurami, po czym szybko odskoczyłam. Stoneclaw wymierzył pozycje i skoczył, jednak udało mi się go uniknąć. Po chwili wbiegł Imperceptibleshade który rzucił się na samotnika, ugryzł go parę razy i podrapał, niestety Kocur go zrzucił i walnął nim o drzewo, zaszarżował na mnie, bo właśnie o mnie mu chodziło. Popatrzyłam na wojownika który leżał nie przytomny i naskoczyłam wściekła na Stoneclaw'a.
- To za Imperceptibleshade'a! - Krzyknęłam i machnęłam kilka razy łapą, kot z łatwością tego uniknął.
-Zaczynasz się robić wnerwiająca! - Parsknął i uśmiechnął się pod nosem. Szybkim krokiem podbiegłam za samotnika bez szelestnie, on nic nie widział więc miałam szansę, naskoczyłam i trzymałam się tak na jego grzbiecie wduszając kły w jego kark. Kot po paru sekundach mnie zwalił i naskoczył, teraz to on górował, jednak ja byłam sprytna. Kopnęłam go w brzuch i wstałam szybko. Ten kocur nie wyglądał na zadowolonego, wskoczył na drzewo pod którym się znajdowałam i przełamał gałąź.
Straciłam przytomność i przyśniła mi się właśnie ta walka, kiedy się obudziłam przede mną stał Stoneclaw. Zaśmiał się na mój widok i czekał na moją reakcję, zobaczyłam, że mój ogon przygniata ciężka gałąź, kocur wydawał się pomagać bo chwycił mój ogon i próbował wydostać spod gałęzi, w końcu mu się udało, już myślałam że jestem cała, ale kiedy tylko się obróciłam moim oczom ukazał się straszliwy widok. Zamiast ogona widziałam jedynie mały kikutek. Napadła mnie fala złości, chciałam wydrapać mu oczy których zresztą już nie miał. Samotnik drapnął pazurami w moje prawe oko, wtedy poczułam tak okropny ból, że nie wytrzymałam i znów zemdlałam.
Obudziłam się w moim legowisku, już myślałam że to sen, ale to nie był sen tylko rzeczywistość. Popatrzyłam przez chwilę przed siebie, zorientowałam się że nie widzę tak jak wcześniej, coś było nie tak...
Obejrzałam się w kałuży przed moją jaskinią i dostrzegłam moje odbicie, nie miałam oka, ucha, jedno oko było podrapane, wyglądałam okropnie, do tego obróciłam się i dostrzegłam ten mały kikut zamiast mojego ogona. Dlaczego ja? - Powiedziałam do siebie. Później usłyszałam krzyk i to chyba radosny.
- Witheredleaf się obudziła! - Zawołał jakiś kot.
Nie dostrzegłam że obok mnie leży mój towarzysz z wyprawy, rany jego były do zgojenia był tylko nieprzytomny.
Podeszła do mnie Torntail.
- Wszystko dobrze? Jak się czujesz? - Zapytała czule staruszka.
- Kto mnie leczył? - Zapytałam lekko zdziwiona.
- Ja. - Odpowiedziała Torntail.
Uśmiechnęłam się do niej krzywo i popatrzyłam na towarzysza. Imperceptibleshade się obudził i popatrzył na mnie, po chwili się położył, i zrobił dobrze, Stoneclaw to nie łatwy przeciwnik.
Koty wpatrywały się we mnie z uśmiechem, nie byłam pewna czemu... w końcu straciłam oko, ogon i ucho a ci się cieszyli.
Podeszła do nas Silverstar.
- Jak to się dzieje Witheredleaf, że jesteś taka pechowa, czarna nie jesteś. - Uśmiechnęła się liderka.
- Nie wiem... - Spuściłam łeb.
Podeszła też do mnie Torntail, lekko niepewna.
- Więc ty mnie leczyłaś przez ten czas kiedy byłam nieprzytomna? - Zapytałam i uśmiechnęłam się do kotki.
- Ja... ci dziękuję. - Powiedziałam.
Po tym zemdlałam, koty wpatrywały się we mnie, znów podeszła Torntail, która dała mi trochę złocieniu, bo zaczęła boleć mnie głowa i miałam dość wysoką gorączkę kiedy się obudziłam. Ta stara kotka czule się mną zajmowała mimo, że byłam dla niej chamska. Uśmiechnęłam się szeroko i wtuliłam jak w futro mamy, której praktycznie nie znałam. Po tej czułości znów zaczęła boleć mnie głowa i się położyłam.
<Ktoś z klanu Burzy?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Jeszcze podczas szczególnie upalnej Pory Zielonych Liści, na patrol napada para lisów. Podczas zaciekłej walki ginie aż trójka wojowników - Skacząca Cyranka, która przez brak łapy nie była się w stanie samodzielnie się obronić, a także dwoje jej rodziców - Poranny Ferwor i Księżycowy Blask. Sytuacja ta jedynie przyspiesza budowę ziołowego "ogrodu", umiejscowionego na jednej z pobliskich wysp, którego budowę zarządziła sama księżniczka, Różana Woń. Klan Nocy szykuje się powoli do zemsty na krwiożerczych bestiach. Życie jednak nie stoi w miejscu - do klanu dołącza tajemnicza samotniczka, Zroszona Łapa, owiana mgłą niewiadomej, o której informacje są bardzo ograniczone. Niektórym jednak zdaje się być ona dziwnie znajoma, lecz na razie przymykają na to oko. Świat żywych opuszcza emerytka, Pszczela Duma. Miejsce jej jednak nie pozostaje długo puste, gdyż do obozu nocniaków trafiają dwie zguby - Czereśnia oraz Kuna. Obie wprowadzają się do żłobka, gdzie już wkrótce, za sprawą pęczniejącego brzucha księżniczki Mandarynkowe Pióro, może się zrobić bardzo tłoczno...W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Owocowym Lesie!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Klifu!
(dwa wolne miejsca!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz