Kotka niosła w pyszczku patyki, które nazbierała do naprawiania żłobka. Gdy już do niego dotarła, odłożyła je na ziemię, sprawdzając, czy żadne się nie połamały. Już miała użyć jednego, jednak zatrzymał ją Szepcik, który patrzył zafascynowany na patyki.
— Czy mógłbym pomóc..? Chciałbym się trochę przydać, jeśli wiesz, o co mi chodzi… — powiedział kocurek speszony. Dymna kotka od razu uśmiechnęła się w jego stronę.
— Jasne! Chodź, pokażę ci, co możesz zrobić. — Po tych słowach wzięła kilka patyków w łapę i zaczęła je wpychać w mniejsze dziurki. Po chwili obserwowania jej Szept zaczął robić to samo. Razem upychali przyniesione przez nią patyki w najróżniejsze dziurki, a gdy skończyli młodszy uśmiechnął się niepewnie.
— To było… Fajne. Cieszę się, że mogłem pomóc.
— A ja cieszę się, że tak dobrze ci poszło! Gałązki powkładane są idealnie! Brawa dla ciebie. — Kotka lekko potarmosiła mu włoski na głowie, na co ten potrząsnął głową. Po chwili usłyszała, jak na zewnątrz zbierają się wojownicy. Wyszła ze żłobka, patrząc, jak przedostają przedostają się drugi brzeg, aby przepchnąć pień, który miał być częścią legowiska starszyzny. Spojrzała na Szepcika, który stanął obok niej, przyglądając się. Ewidentnie również był zainteresowany zaistniałą sytuacją.
— Chyba będę musiała lecieć im pomóc. Ale miło się z tobą wkładało gałązki! — uśmiechnęła się do młodszego, na co ten odpowiedział tym samym.
— Tak, było… Bardzo miło. Ale zrobimy to jeszcze raz, prawda? — zapytał z nadzieją.
— Jak tylko dostaną się mi w łapy patyki, to od razu do ciebie popędzę! — Po tych słowach skierowała się do reszty wojowników. Kijankowe Moczary spojrzał na nią, gdy stanęła przy brzegu, przygotowując się do przepłynięcia. Widziała na jego pyszczku lekką niepewność. Chyba większość Klanu Nocy była zdziwiona tym, jak kotka dobrze radzi sobie z pływaniem, szczególnie, że nie była tu urodzona. Z resztą zazwyczaj koty chcą być od niej jak najdalej. Ta jednak bez problemu zanurzyła się w wodzie, po czym zaczęła machać łapkami. Wynurzyła się po drugiej stronie, stając z resztą wojowników przy pniu. Spojrzała na stojącą obok niej Trzcinową Łapę i uśmiechnęła się niepewnie.
— Może chciałabyś potem zjeść coś razem? Ewidentnie będziemy wykończone po dzisiejszym dniu… — zaczęła dymna, patrząc z nadzieją na uczennicę.
— Zobaczymy, na razie chyba dobrze byłoby się skupić na zadaniu. — odpowiedziała tamta.
— Tak, racja… — Niezapominajkowa Łapa lekko zawiedziona spojrzała na pień. Gdy usłyszała znak od jednego z wojowników, pchnęła kłodę najmocniej jak tylko się dało. Ta zaczęła powoli toczyć się w stronę rzeki. Niezapominajkowa Łapa z determinacją używała całych swoich sił, zapierając się ziemi swoimi łapkami.
[406 słów]
Wykonane zadania:
- Umocnienie żłobka twardszymi gałęziami, trzcinami i patykami
- Wtoczenie na wyspę pnia, mającego stanowić część nowego legowiska starszyzny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz