Różyczka zauważyła jeszcze jednego kota – wysokiego i chudego kocura o średniej długości futrze. Był cały czarny, z wyjątkiem białych łapek, brzucha, końcówki ogona i brody. Jego zielone oczy błyszczały jak świeże, wiosenne liście. Właśnie wychodził z jaskini wojowników, przeciągając się z ziewnięciem, a niedaleko czekała już Algowa Struga, spokojnie machając ogonem.
Nenufarowy Kielich odwróciła się w stronę Różyczki, gdy ta podbiegła, i rzuciła z lekkim pośpiechem:
— Później, Różyczko. Wiem, że obiecałam – pamiętam! Ale teraz mam patrol! — Po czym ruszyła w stronę zastępczyni klanu, ponaglając czarnego kocura.
— Kijankowe Moczary, szybciej! Algowa Struga już czeka! — zawołała. Kocur burknął coś pod nosem o tym, że będzie "mokry z samego rana", i ruszył za nią ku wyjściu z obozu.
* * *
Kotka była wysoka, głównie przez swoje długie nogi. Miała szylkretowe futerko, które wyglądało na świeżo wyczesane, lśniąc w promieniach porannego słońca. Była chuda, a jej zapach przypominał Różyczce matkę. Gdy wtuliła pyszczek w jej sierść, siostra na moment zamarła, zaskoczona gestem, lecz po chwili objęła ją łapami i odwzajemniła uścisk.
— Miło mi cię w końcu poznać, Różyczko. Już spotkałam Trzcinkę — miauknęła ciepłym tonem, spoglądając na nią dużymi, niebieskimi oczami.
— Mi też! Bardzo chciałam cię poznać. Rozmawiałam z Nenufarowym Kielichem — odpowiedziała z przejęciem mała kotka.
— Och, tak? Pewnie trochę ci o mnie opowiadała — zaśmiała się lekko starsza kotka i dodała:
— Szukała cię wczoraj. Nie miała serca cię budzić, ale kiedy w końcu cię znalazła, wróciła do jaskini wojowników.
Jeszcze raz przytuliła siostrę, muskając jej nosek.
— Do zobaczenia, Różyczko. Muszę już iść — powiedziała, po czym odwróciła się i zniknęła za wyjściem z obozu.
Różyczka przez chwilę wpatrywała się za nią, a potem ruszyła w stronę wskazanej jaskini – tej, z której kiedyś dochodziło głośne chrapanie wojowników. Ostrożnie weszła do środka, gdzie unosił się zapach mchu, sierści i... czegoś tajemniczego.
W środku nie było zbyt wielu kotów. Gdy tylko Nenufarowy Kielich ją dostrzegła, rozpromieniła się i zaczęła energicznie machać ogonem. Szybko podeszła do Różyczki i powiedziała:
— To co, zaczynamy tę wycieczkę? — miauknęła z uśmiechem, a Różyczka tylko kiwnęła z zachwytem głową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz