Kotka siedziała w legowisku uczniów, rozmawiając ze swoją podopieczną. Motylkowa Łączka wciąż była w lekkim szoku — tak szybko po własnej ceremonii wojowniczki otrzymała uczennicę! W uszach brzmiały jej jeszcze szepty krążące po klanie, szczególnie wypowiadane przez starsze koty. Mówiono, że powierzanie uczniów tak młodym wojownikom to droga do zguby Klanu Burzy. Jednak Motylka się z tym nie zgadzała. Przecież uczył ją Ruda Lisówka, a był niemal w jej wieku. Mimo wątpliwości innych, Motylka stała się świetną wojowniczką – odważną, sprytną i pełną zapału. Teraz to ona miała kogoś do poprowadzenia. Jej uczennica, Słodka Łapa, była urodziwą kotką o przeciętnym wzroście, lecz solidnej budowie. Jasne, szylkretowe futerko układało się gładko na jej ciele, lśniąc w świetle wczesnego poranka. Obie kotki różniły się znacznie. Motylkowa Łączka była otwarta, ciekawa świata, głodna wiedzy o historii klanu i losach przodków. Słodka Łapa patrzyła raczej na siebie. Reszta świata interesowała ją tyle, co kamień leżący na terenach Klanu Klifu. A jednak, rozmawiając, szybko znalazły wspólny język. Motylka chwaliła wygląd uczennicy – wiedziała, że to ją motywuje, a każda pochwała pobudzała jej zapał do nauki.
— A więc dzisiaj nauczę cię polowania na króliki. Na pewno pójdzie ci świetnie! Jesteś szybka i bystra — pochwaliła ją znów Motylkowa Łączka, przeciągając ogonem po miękkiej ziemi legowiska.
Nie mogła się doczekać wyjścia z obozu. Chciała mieć trening za sobą i jak najszybciej wrócić. Ostatnio zauważyła, że jej matki coraz częściej oddalają się od siebie – emocjonalnie, a może nawet fizycznie. Wiedziała, że coś jest nie tak. Po śmierci Mysiej Łapy ich wspólna codzienność się rozpadła. A ostatnio dostrzegła ranę nad okiem Przeplatkowego Wianka. Coś się działo. Motylka czuła, że musi z którąś z nich porozmawiać, ale żadna nie miała dla niej czasu. Każda zdawała się zajęta własnymi sprawami. A i ona sama była coraz częściej w ruchu – treningi, obowiązki, życie wojowniczki. Świerszczowy Skok i Chomicza Łapa też mieli swoje sprawy.
— Jasne, jestem goto... — Słodka Łapa przerwała nagle. Zjeżyła futro, a uszy przycisnęła do czaszki.
Motylka natychmiast podniosła się na łapy. Jej uczennica, jeszcze przed chwilą skulona na posłaniu, teraz stała niepewnie, gotowa do walki. W obozie rozległ się krzyk – przenikliwy, pełen rozpaczy i błagania.
— Co się dzieje? — szepnęła do siebie Motylka.
Natychmiast poleciła uczennicy:
— Zostań tutaj. Bądź bezpieczna — powiedziała zdecydowanie i wysunęła łeb z legowiska.
Rozpoznała ten głos. Należał do Norniczego Śladu, jej drugiej matki.
Nie… Nie, to niemożliwe — myślała gorączkowo. — Może mi się tylko wydaje.
Ostatni raz słyszała jej krzyk wtedy, gdy Mysia Łapa umarła. Nie chciała znów przeżywać podobnego bólu. Szylkretka ostrożnie wyszła na polanę. Powietrze było ciężkie, niepokojąco nieruchome. Otoczenie zdawało się wstrzymać oddech. Zobaczyła obie matki, stojące naprzeciw siebie, zbyt blisko, a jednak jakby odległe o całe światy.
— To koniec, Nornico. Nie ma już nas — powiedziała chłodno Przeplatka.
Motylkowa Łączka aż zadrżała. Co miała na myśli?
Odpowiedź nadeszła natychmiast.
— Twoje błagania mnie nie przekonają do powrotu do naszej poprzedniej relacji. Jesteś okropną partnerką i kotką. Nie mam zamiaru dłużej tego ignorować.
Świerszczowy Skok stanął obok niej, oszołomiony. W jego oczach malował się szok. Ich matki się rozstawały. To nie była zwykła kłótnia – to było rozstanie. Wszyscy w obozie patrzyli z mieszaniną zdziwienia i niepewności. Dla wielu były wzorem – idealną parą.— Nie mów takich głupot, Przeplatko. To była tylko mała sprzeczka, możemy to jeszcze naprawić — powiedziała błagalnie Nornica, robiąc krok naprzód.
Ale Przeplatka cofnęła się o krok.
— Mam ci to powtórzyć drugi raz? To koniec. Idź do Kwiecistej Kniei, która pewnie przyjmie cię z otwartymi łapami. Ale nie wracaj do mnie, gdy ziemia zacznie się sypać pod łapami. Stałaś się tak samo okropna, jak twoi bracia. I jestem zaskoczona, że nikt wcześniej tego nie zauważył.
Motylka otworzyła pysk z zaskoczenia. Nigdy nie słyszała o żadnych braciach Nornicy. Nie znała przeszłości swoich matek. Kochała je obie – i życie w klanie. Nie potrzebowała niczego więcej. Ale teraz widziała, że musi wiedzieć więcej. Kim byli bracia Nornicy? Czy miała wujków? Nie miała pojęcia. Zadrżała i ruszyła w stronę Przeplatki, która właśnie wychodziła z obozu. Chciała ją zatrzymać. Przeplatka spojrzała na nią, zimno i wymownie, po czym odwróciła się i zniknęła w gęstwinie, machając ogonem na boki. Motylka pobiegła do Nornicy, ale ta jedynie coś krzyknęła i schowała się w legowisku wojowników.
— Motylko… — odezwał się znajomy głos.
To był Świerszczowy Skok. Stanął obok niej i polizał ją czule w bark. Sam był w szoku. Najpierw umarła ich siostra, a teraz ich matki się rozstają.
— Co teraz? — zapytał cicho. — Czy nie będziemy mogli widywać jednej z nich? Czy druga się obrazi? Czy będą nas nienawidzić, jeśli będziemy trzymać z obiema?
Motylka nie znała odpowiedzi. Nie była jasnowidzem. Po prostu usiadła na ziemi i przytuliła się do boku brata. Czuła jego ciepło i ciężar rzeczywistości, który opadał na nią jak mgła. Jej świat kruszył się z każdym dniem. Odkąd zeszła z drogi medyka, wszystko się sypało – najpierw śmierć siostry, teraz rozpad rodziny. I nie wiedziała, co przyniesie jutro.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz