*podczas drugiego zgromadzenia*
Zgromadzenie przemijało całkiem znośnie. Strzyżyk nasłuchiwała każdego drobnego ruchu i drobnego spięcia, by dowiedzieć się więcej na temat tego, jak wyglądały relacje klanów - no i oczywiście, jakie miejsce w tym wszystkim zajmował Klan Nocy. Uważała, że tata powinien zająć się znalezieniem trwałego i stabilnego sojuszu, bo inaczej mogliby mieć poważny problem. Klan Wilka wyraźnie nawiązywał pozytywne relacje z Klanem Klifu, a Owocniaki dobrze dogadywały się z Burzakami. Jedynie oni byli jakoś... Na boku.
Dopiero obecność Nastroszonego Futra jakkolwiek wyrwała ją z obserwacji i zamysłów na zatłoczonej polanie zgromadzeniowej pełnej obcych kotów. Wymieniła na osobności z kocurem kilka zdań, a przy tym towarzyszyły jej różnorodne emocje. Był... ciężki w charakterze, ale traktowała go jak przyjaciela i sprzymierzeńca, więc była skłonna mu pomóc. Nawet, jeśli to miałoby oznaczać cholernie ciężkie godziny spędzone na powtarzaniu w kółku tego samego, by przemówić mu wreszcie do rozsądku.
Krótko porozmawiała też z kotką z Klanu Burzy. Gepardzia Łapa nie była raczej w jej typie; Strzyżyk nie uznała jej za zbyt interesującą osobę, ale przynajmniej czegokolwiek się dowiedziała.
Jedyna myśl, która nigdy nie zbaczała z jej głowy w trakcie zgromadzenia, to te kilka niewinnych słówek - nie może zawieść mamy. Pilnowała się jak nic, żeby nie odwalić żadnego gówna, a momentami patrząc na sylwetki kotów, które najwidoczniej były zbyt niedojrzałe na zgromadzenia, czuła wstręt, że ktoś może być aż tak niezrównoważony.
Ona, chociaż miała nieokiełznaną i nieprzewidywalną osobowość, nauczyła się panować nad emocjami. Musiała. W końcu tak przystoi. Porywczość była zdecydowanie negatywną cechą. Nie tak powinni się reprezentować Nocniacy.
[przyznano 20%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz