*dawno temu, w trakcie przeprowadzki, jak Miodunka była jeszcze uczniem*
- Co? Coś się stało...czy...czy coś między wami się popsuło? - spytała, otulając Kuklika swym ogonem, próbując go jakoś pocieszyć. Ten odepchnął ją łapą, z powrotem zanosząc się szlochem.- P-przestań już! Idź d-do swojego k-kochanka!
- Nie mogę cię tak zostawić! - odparła - powiedz co się stało!
- N-NIC CI NIE P-POWIEM!- krzyknął.
W odpowiedzi po prostu usiadła przed pyskiem wojownika, wbijając w niego twarde spojrzenie. Chciała wiedzieć. Chciała pomóc mu w związku z Agrestem. Nie mogła pozwolić, by kolejna prawdziwa miłość tak po prostu umarła. Chciała, by Agrest i Kuklik byli szczęśliwi. Widać było w końcu, że byli sobie pisani, tak jak ona Niktusiowi!
Szylkret odsunął się do tyłu, odwracając wzrok.
- Z-zostaw mnie! I-idź sobie d-do ślimaka p-psychopatko!
Jeśli myślał, że taką upartą istotę jak Miodunka tak łatwo przegoni, to na swoje nieszczęście…wielkie nieszczęście…mylił się. Liliowa nie miała zamiaru bowiem odpuścić. Skoczyła mu przed pysk, nie pozwalając, aby nie patrzył wprost na nią.
Ten pisnął, próbując odsunąć się do tyłu.
- Z-zostaw mnie świrusko! I-idź sobie!
- Nie! - odparła - Nie odejdę, póki nie dowiem się, o co chodzi! - brnęła w to dalej, nie dając ani chwili wytchnienia czekoladowemu.
- J-jesteś chora na głowę! Idź sobie! N-nie b-będę ci mówić o-o moich problemach!
- A czemu nie? Nie jesteśmy czasem kuzynostwem, hm? - spytała.
Zamyślił się.
- A. Z-zapomniałem. A-ale i tak ci nie powiem!
Zapomniał o ich jakże ważnym pokrewieństwie poprzez babcię? No nie! Tak się nie robiło! Mimo jego głupoty i zapomnienia o ich więzach rodzinnych, i tak chciała mu „pomóc”.
Spojrzała mu prosto w oczy, z zaciętym wyrazem pyska prześwidrowując go spojrzeniem na wylot.
- Cz-czemu ci tak na tym z-zależy?...
- Bo chcę, by mój mentor był szczęśliwy z kotem, którego kocha, i który jest tak dobry, jak ty. - miauknęła.
Tortie speszył się trochę.
- M-my... P-pokłóciliśmy się. B-bardzo p-pokłóciliśmy- wymamrotał, nie widząc jak inaczej to określić.- Nic między n-nami nie będzie. Nie było, ani nie będzie. Słysząc to, zachmurzyła się.
- Naprawdę? A rozmawialiście po tej kłótni? - spytała - Cokolwiek?
Kuklik pokręcił głową, kładąc pysk na łapy.
- On nie chce mnie już znać.
- Nie możesz tak po prostu się poddać! Ja się nie poddałam, choć mnie odtrącał mój ukochany. A potem okazało się, że to dlatego, że po prostu...że po prostu sobie nie radził, miał problemy. Ale ja mu pomogłam i teraz jesteśmy razem. Może Agrest po prostu ma ciężki czas i dlatego się zdenerwował? Może targały nim emocje z powodu innych rzeczy?
- A weź przestań, nic z tego nie będzie – wymamrotał syn Kolendry, odsuwając się od uczennicy - M-może twój ukochany chce cię z powrotem, ale nie Agrest. Poza tym, o-on nigdy nie czuł do mnie niczego więcej, nie jest przecież gejem.
- Mi się wydaje, że jest. Zawsze patrzył na ciebie z miłością, tego się nie dało przeoczyć.
Prychnął znacząco, patrząc na kotkę pełen wątpliwości.
- Tak? W-wymyślasz i tyle. P-próbujesz mnie pocieszyć, ale ja znam prawdę.
- Ja też ją znam. I ty też ją znasz, tylko nie chcesz się przyznać. - odparła - Co, chcesz tak po prostu się poddać? Od tak?
- T-tak. T-to i tak nie miało sensu. I naprawdę, on mnie n-nie kochał. Wmawiasz to s-sobie.
Czemu tak się poddawał? Gdyby ona się poddała, byłaby samotna i smutna. To było przykre, że Kuklik tak po prostu postanowił odpuścić. Ona by tak nie zrobiła. To by było bowiem błędem. Strasznym błędem. Wiedziała, że Nikt jej potrzebował. I tak samo mogło być tutaj. Tak jak Nikt, Agrest mógł nie wiedzieć, że Kuklik to najlepsze co mógł dostać. Ale tutaj Kuklik także o tym nie wiedział, co utrudniało sprawę.
- Kiedyś przekonasz się, że poddanie się było błędem - odparła, odchodząc do swojego legowiska.
***
Szli i szli i szli. Końca nie było widać, ale czuła się szczęśliwa, bo Nikt nareszcie zaczął słuchać jej i zachowywać się tak słodko, jak dawniej! Postanowiła, iż wykorzysta to, iż tym razem to arlekin niósł ślimaka i podejdzie do Kuklika. Chciała pomóc mu w sprawie z Agrestem, czy tego chciał, czy nie.Zrównała wzrok z czekoladowym szylkretem, obserwując go uważnie.
<Kukliku? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz