Szybko przygryzła wargę karcąc się za to rozmyślanie, zamiast skupiania się na Nocnej Gwieździe. Przerzuciła błyskawicznie swoje spojrzenie na to co robi i zauważyła, że zaczął powoli przesuwać się do przodu. Mimo tego jak bardzo przylegał do podłoża, to jego brzuch jedynie smagał o ziemię. Lekko postawiał kroki, które wyglądały bardziej jakby sunął, niż faktycznie szedł. Wyciągał się do przodu, a Skra nie czuła nawet drgania podłoża tak jakby jej mentora wcale tu nie było. Oszukiwał naturę.
W końcu zatrzymał się i spojrzał na Skrę. Jego oczy błyszczały jakby determinacja, która świadczyła o jego chęciach i radości na myśl, że właśnie uczy szylkretową. Wskazywało to na to, że powinna to traktować najwyraźniej bardziej jak zabawę, niż poważne zajęcie. Korygowało to jednak z tym co nauczyła się przedtem. Wszyscy mówili, że dzięki temu co się nauczy zostanie świetną wojowniczką. Musi być przykładna, żeby kiedyś zostać dla innych wzorem. Było to dla niej coś nowego i dziwnego, gdyż w większości to ona naśladowała innych, ale o wiele bardziej obce było cieszyć się z czegoś, dlatego stwierdziła, że będzie trzymać się powagi i idealnie odwzoruje pozycje.
- Pokaż teraz pozycję podczas polowania, którą przed chwilą prezentowałem. - Powiedział, wpatrując się cały czas w Skrę, która po jego słowach przylgnęła do ziemi, wciągając jednocześnie brzuch, żeby nie szurał po podłożu. Wyciągnęła nogi do przodu, ale zamiast położyć je nagle powoli postawiła je. Starała się rozluźnić mięśnie, zamienić w piórko. Ne potrafiła tego zrobić, zbyt skupiała się na zadaniu. Starała się jednak nad tym nie zastanawiać, nie spinać się, bo wtedy w najgorszym przypadku pogorszyłaby jeszcze pozycje. Chciała już pokazać jak się przesuwa, ale stwierdziła, że słowa Nocnego nie kazały jej się poruszać, a ona nie miała zamiaru zrobić coś nie tak, żeby ją wyśmiał. Tego właśnie najbardziej nie chciała. Odrzucenia, wyśmiania. - A teraz pokaż jak idziesz.
A jednak musiała to zrobić. Z resztą nie zdziwiło jej to, gdyż pewnym było, że jej mentor będzie chciał się upewnić, że wszystko zapamiętała. Wzięła głębszy wdech, żeby być możliwie jak najbardziej cicho podczas pokazywania i powoli wysunęła łapę, a później drugą robiąc mały krok. Później zrobiła kolejny i kolejny, Przerwała w końcu zatrzymując się w miejscu i spoglądając kątem oka na czarnego kocura, który mimo tego, że wlepiał w nią spojrzenie to miała wrażenie, że jest gdzieś o wiele dalej. Podniosła się, stając prosto niczym struna.
- Dobra robota, Skrząca Łapo - pochwalił ją w końcu Nocna Gwiazda, gdy otrząsnął się. W jego oczach ponownie zabłysły iskierki, a on tym razem wpatrywał się w nią o wiele bardziej trzeźwo. Nad czym rozmyślał? Mógł wyobrażać sobie apetyczną mysz, która leżała na stosie zwierzyny... nie, było o wiele więcej ważniejszych rzeczy w życiu kogoś takiego jak przywódca klanu. Mógł na przykład myśleć o sytuacji politycznej w Klanie Burzy. Może jednak było to coś o wiele bardziej ważniejszego niż obowiązki? Na przykład rodzina? Nie miała wglądu do jego życia prywatnego, żeby wiedzieć o co dokładnie mogło chodzić. Może o Złotą Melodię, jego partnerkę? Oh, jakże była daleka od prawdy, skoro Nocny rozmyślał właśnie o niej! - Teraz pokaż mi, jak skradałabyś się, gdybyś miała złapać mysz, nie zająca.
Skra spojrzała na swojego mentora analizując jego słowa. Mysz, zając. Nie była pewna czy była w tym jakaś różnica, ale skoro o to pytał... a może była w tym jakaś podchwytliwość? Skra zastanawiała się w ciszy czy to było w jego stylu, żeby tak ją podchwycić, ale stwierdziła, że nie mogło chodzić o nic innego, więc pewnie tak. Pochyliła się delikatnie i wysunęła łapy, aż w końcu przylgnęła do ziemi. Cały czas w pamięci miała obraz Nocnej Gwiazdy, który to pokazywał. W każdym razie, tak skupiła się na tym, żeby idealnie odwzorować pozycję, że nie zauważyła jak jej mentor kręci głową. Dopiero po chwili zauważyła jego spuszczone brwi, oklapły ogon i wpatrzone w nią spojrzenie. To zapewne oznaczało, że był smutny. Nie, to nie był smutek. Jego mina bardziej przypominała zażenowanie, a nawet wstyd. Z czego się wstydził? Z niej? Wlepiła w niego przeszywające spojrzenie, chcąc odgadnąć o czym myśli, ale on jedynie uśmiechnął się do niej delikatnie. Nie mógł się chyba z niej wstydzić, skoro posłał jej uśmiech i otwarcie okazywał, że jest jego terminatorką. W takim razie był zawstydzony samym sobą, co podkreśliły jego następne słowa.
- Widać, że cię trochę zaniedbałem. Wygląda na to, że skupianie się na walce nie było dobrym pomysłem. - Powiedział niepewnie, a Skra spojrzała na swoje łapki. Słuchała swojego mentora uważnie, a kiedy skończył delikatnie otworzyła pyszczek. Była stworzona do tego, żeby słuchać, naśladować. Wpatrywała się jak jej mentor okręca się podchodząc pod wiatr i powoli zaczyna przechodzić pomiędzy grubszymi źdźbłami trawy, żeby jak najlepiej się wtopić. - Oczywiście musisz uczyć się na błędach, wiedzieć kiedy atakować, a kiedy nie. To zależy od intuicji.
- Mam pytanie.
- Mów, śmiało. - Powiedział nadal skradając się i nie przerywając pokazywania.
- A co jeżeli nie mam intuicji? Po prostu umiem obliczać różne rzeczy, nawet zbyt dobrze, ale z tego co mówisz, w byciu wojownikiem jest coś większego, niż zwykłego trzymania się reguł i tego, co zrobili inni.
Nocna Gwiazda przerwał i spojrzał niepewnie na Skrę, która bez wzruszenia wpatrywała się w niego, jakby jej pytanie nie było co najmniej dziwnie. Zmarszczyła brwi widząc zmieszane spojrzenie mentora, które powoli złagodniało.
<Nocna Gwiazdo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz