W tym samym czasie wśród koron drzew przemykała z gałęzi na gałąź Nemezja, podążając w ciszy od dłuższego czasu za swoją siostrą. Gdyby nie prośba matki, nie byłoby jej tutaj. Miała inne rzeczy na głowie, chociażby trening z braćmi. Ale nie! Musiała się upewnić, że Iskra nie będzie rozmawiała z obcymi i wróci z wyprawy po zioła cała i zdrowa.
Dlaczego Iskra jako jedyna z jej rodzeństwa miała zakaz rozmowy z obcymi?! Nie, żeby jej tego zazdrościła, raczej współczuła, że kocica nie może przemawiać w imieniu Wiecznego Ognia i nawracać koty na jedyną, właściwą ścieżkę.
Nemezja nie potrafiła pojąć zamiłowania siostry to wszelkich rodzajów ziół. No dobrze, może trucizny sprawiały, że nieco ożywiała się podczas lekcji matki na temat zielarstwa, ale kiedy chodziło o rośliny, które trzeba było spożyć, aby nie bolał brzuch, oczy same jej się zamykały.
– No szybciej! Już wystarczająco tego zielska nazbierałaś! – zawołała, zeskakując o jedną gałąź w dół. Ostrożnie przeszła wzdłuż gałęzi, aby w kilku susach znaleźć się jeszcze niżej. Odbijając się od pieńka, znalazła się na ziemi.
– N-nemezja?! Wy-wystraszyłaś mnie! Jak długo tu jesteś?
Przeniosła spojrzenie na siostrę, która w pośpiechu starała się pochwycić zioła, które upuściła.
– Wystarczająco długo, aby być pewną, że nie mam zamiaru podejść do testu na Kapłankę. – Otrzepała się, mierząc spojrzeniem Iskrę. – N-U-D-Y! – Mimo narzekania, chwilę później pochwyciła w pysk kępkę ziół, aby nieco ulżyć siostrze podczas drogi powrotnej. Łebkiem skinęła, dając znać, że mogą ruszać.
Droga powrotna w mniemaniu Nemezji strasznie się dłużyła. Gdyby poruszała się na wysokościach, już dawno byłaby w obozie. Jednak Iskra nie przepadała za wspinaczką. Prawdopodobnie byłaby pierwszą, która by zginęła w sytuacji, w której jedyną szansą na przeżycie byłoby wdrapanie się na drzewo, bądź budynek. Kocice wróciły do prowizorycznego obozu wraz z zajściem słońca. Nim się rozdzieliły, po przekazaniu ziół, niebieskooka musnęła końcówką ogona arlekinke po barku, by już po chwili cicho powiedzieć:
– Powodzenia. Niech Wieczny Ogień oświetla ci drogę!
Może i nie lubiła ziół. Może i Iskra była najbardziej denerwującą kotką na świecie, z którą darła koty od pierwszych chwil swojego życia przez całkowicie inne podejście do niektórych rzeczy oraz styl życia. I to nie raz. Ale była również jej siostrą. Jej jedyną, najukochańszą siostrą, której życzyła jak najlepiej.
Może i nie lubiła ziół. Może i Iskra była najbardziej denerwującą kotką na świecie, z którą darła koty od pierwszych chwil swojego życia przez całkowicie inne podejście do niektórych rzeczy oraz styl życia. I to nie raz. Ale była również jej siostrą. Jej jedyną, najukochańszą siostrą, której życzyła jak najlepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz