Podczas pobytu Różyczki u medyczki
Minął kolejny dzień, kiedy to Trzcinka siedziała przy wyjściu ze żłobka, czekając, aż ujrzy znów błękitną szylkretkę. Baśniowa Stokrotka kolejny dzień nie pozwalała kotce na odwiedziny siostry w legowisku medyka. Mała nie wiedziała, czy to z powodu dużej ilości chorych kotów, które potrzebowały spokoju, czy Różyczka musiała być tak zmęczona, że nie mogła się z Trzcinką bawić. Koteczka westchnęła przeciągle. Nienawidziła tej nudy. Wejście do żłobka zaszeleściło i pojawiła się w nich jeszcze nieznana Trzcince kotka. Chociaż koteczka kojarzyła skądś jej zapach. Pewnie odwiedzała ich, kiedy ona z siostrą były bardzo małe i prawdopodobnie jeszcze nie miały otworzonych oczu.
– Mamo? – zapytała niebieska szylkretka z akcentami z bielą. – Chciałam Cię odwiedzić… – Spojrzała na Trzcinkę swoimi niebieskimi oczami, w których przewijało się zmęczenie oraz smutek – ...słyszałam, że Różyczka trafiła do legowiska medyka… No i miałam znów sprzeczkę z Rysim Borem... Przynajmniej ta kłótnia była cichsza niż te pozostałe…
Wzrok Baśniowej Stokrotki spochmurniał. Matka wysłuchała uważnie narzekania wojowniczki i rzuciła szybkie spojrzenie na Krabowe Paluszki, która mimo wszystko słyszała ich rozmowę.
– Przykro mi to słyszeć, Porywisty Sztormie… – podeszła do kotki i z troską polizała ją między uszami, tak, jak robiła to Trzcince oraz Różyczce.
“Porwisty Sztorm jest naszą rodziną?” – zdziwiła się Trzcinka w myślach. Wojowniczka miała bardzo podobne niebieskie oczy co matka oraz posturę, no i ten zapach. Był charakterystyczny, kocica musiała je odwiedzać w żłobku.
“Ona jest naszym starszym rodzeństwem?” – Trzcinka połączyła kropki w głowie.
– ...Może wyjdźmy ze żłobka, pójdziemy do kącika zabaw. Poznasz lepiej Trzcinkę… – Baśniowa Stokrotka zagarnęła swoją pociechę ogonem – … no i porozmawiamy.
Porwisty Sztorm kiwnęła głową i we trójkę wyszły na zewnątrz. Przeszły niedaleko żłobka, gdzie była zagospodarowana przestrzeń dla kociąt oraz ich dzikich zabaw. Płytka woda, dużo kamieni i muszelek.
Dorosłe kotki skończyły poważną rozmowę, a Trzcinka przez ten czas wpatrywała się w taflę wody, do której rzucała muszelki i patrzyła, jak one opadają na płyciznę. Przez ten czas biedna wsłuchiwała się w rozmowę swojej starszej siostry i matki. Nie rozumiała większości z problemów, o których żaliła się Porwisty Sztorm. Jedyną rzeczą, jaką mogła wywnioskować, były nieobliczalne oraz coraz częstsze kłótnie siostry z jej partnerem, no i planowana uroczystość zwana “ślubem”, w której sens wątpiła. Baśniowa Stokrotka wysłuchała swoją córkę, przy tym wstrzymując się przed komentarzami.
“Osobiście nie chciałabym mieć złego kocura, który na mnie krzyczy! Czemu te problemy dorosłych wojowników są takie trudne!” – zastanawiała się Trzcinka, patrząc przy tym, jak kolejna rzucona muszelka tonie na płyciźnie.
– Hej, Trzcinko! – Zabrzmiał spokojny głos Porwistego Sztormu. Trzcinka przekręciła łepek, by spojrzeć na starszą siostrę. Wojowniczka chciała brzmieć miło, jednak młoda koteczka doskonale czuła bijący od niej smutek.
“Nie musisz udawać tylko dlatego, że jestem głupim kociakiem!” – Jej źrenice zwęziły się w dwie małe kreseczki.
– ...Może wyjdźmy ze żłobka, pójdziemy do kącika zabaw. Poznasz lepiej Trzcinkę… – Baśniowa Stokrotka zagarnęła swoją pociechę ogonem – … no i porozmawiamy.
Porwisty Sztorm kiwnęła głową i we trójkę wyszły na zewnątrz. Przeszły niedaleko żłobka, gdzie była zagospodarowana przestrzeń dla kociąt oraz ich dzikich zabaw. Płytka woda, dużo kamieni i muszelek.
***
“Osobiście nie chciałabym mieć złego kocura, który na mnie krzyczy! Czemu te problemy dorosłych wojowników są takie trudne!” – zastanawiała się Trzcinka, patrząc przy tym, jak kolejna rzucona muszelka tonie na płyciźnie.
– Hej, Trzcinko! – Zabrzmiał spokojny głos Porwistego Sztormu. Trzcinka przekręciła łepek, by spojrzeć na starszą siostrę. Wojowniczka chciała brzmieć miło, jednak młoda koteczka doskonale czuła bijący od niej smutek.
“Nie musisz udawać tylko dlatego, że jestem głupim kociakiem!” – Jej źrenice zwęziły się w dwie małe kreseczki.
– Mama pójdzie na chwilę odpocząć, a ja mogę się z tobą pobawić przez ten czas. Co ty na to?
Trzcinka wzruszyła ramionami, będąc zmieszana pogodnym tonem kotki, a uczuciem, które od niej biło. Starsza siostra westchnęła, chyba rozumiejąc, że nie da się tak łatwo ugrać kotki.
– Eh… Naprawdę, nie powinnaś była tego słyszeć… Nie musisz aż tak się mną martwić. Te problemy są zbyt skomplikowane, abym ja sama je rozwiązała, a co dopiero ty.
Trzcinka posłała jej krzywe spojrzenie. Oczywiście, że mogła rozwiązywać problemy! Musiałaby tylko się nad nimi bardzo dobrze zastanowić!
– Żeby poprawić Ci nastrój, mogę opowiedzieć historię z czasów, kiedy to ja byłam uczniem razem z moim rodzeństwem.
– Mam jeszcze starsze rodzeństwo? – Zdziwiła się Trzcinka, puszczając w niepamięć zniewagę w jej kierunku.
– Oczywiście! – Ton Porwistego Sztormu zmienił się na bardziej ożywiony oraz optymistyczny. Tak, jakby kotka odzyskała swój żywioł. – Ja, Perlista Łza oraz Pluskający Potok odwiedzałyśmy Cię i Różyczkę, kiedy jeszcze nie otworzyłyście oczu.
Koteczka pokiwała głową, pamiętając, jak w żłobku kojarzył się jej skądś zapach starszej, niebieskiej szylkretki.
– Nie odwiedzaliśmy was ostatnio z powodu obowiązków wojowników. – Przyznała zakłopotana.
– Opowiesz historię, jak to byliście uczniami?
Ta ku zadowoleniu Trzcinki pokiwała ochoczo głową i zaczęła swoją opowieść, jak to wychodziła pierwszy raz poza obóz. Porwisty Sztorm wydawała się mniej spięta niż na początku; pewnie skupienie się na młodszej siostrzyczce polepszyło jej nastrój, przez co zapomniała o trapiących ją problemach. Natomiast Trzcinka zaczęła się dowiadywać coraz to ciekawszych rzeczy na temat swojego starszego rodzeństwa oraz mogła powiedzieć, że bardzo polubiła Porwisty Sztorm. Gdyby była ciupkę starsza, chętnie pomogłaby siostrze. W główce młodej zaczęła kwitnąć silna więź rodzinna. Koteczka mogłaby walczyć za nich.
– Eh… Naprawdę, nie powinnaś była tego słyszeć… Nie musisz aż tak się mną martwić. Te problemy są zbyt skomplikowane, abym ja sama je rozwiązała, a co dopiero ty.
Trzcinka posłała jej krzywe spojrzenie. Oczywiście, że mogła rozwiązywać problemy! Musiałaby tylko się nad nimi bardzo dobrze zastanowić!
– Żeby poprawić Ci nastrój, mogę opowiedzieć historię z czasów, kiedy to ja byłam uczniem razem z moim rodzeństwem.
– Mam jeszcze starsze rodzeństwo? – Zdziwiła się Trzcinka, puszczając w niepamięć zniewagę w jej kierunku.
– Oczywiście! – Ton Porwistego Sztormu zmienił się na bardziej ożywiony oraz optymistyczny. Tak, jakby kotka odzyskała swój żywioł. – Ja, Perlista Łza oraz Pluskający Potok odwiedzałyśmy Cię i Różyczkę, kiedy jeszcze nie otworzyłyście oczu.
Koteczka pokiwała głową, pamiętając, jak w żłobku kojarzył się jej skądś zapach starszej, niebieskiej szylkretki.
– Nie odwiedzaliśmy was ostatnio z powodu obowiązków wojowników. – Przyznała zakłopotana.
– Opowiesz historię, jak to byliście uczniami?
Ta ku zadowoleniu Trzcinki pokiwała ochoczo głową i zaczęła swoją opowieść, jak to wychodziła pierwszy raz poza obóz. Porwisty Sztorm wydawała się mniej spięta niż na początku; pewnie skupienie się na młodszej siostrzyczce polepszyło jej nastrój, przez co zapomniała o trapiących ją problemach. Natomiast Trzcinka zaczęła się dowiadywać coraz to ciekawszych rzeczy na temat swojego starszego rodzeństwa oraz mogła powiedzieć, że bardzo polubiła Porwisty Sztorm. Gdyby była ciupkę starsza, chętnie pomogłaby siostrze. W główce młodej zaczęła kwitnąć silna więź rodzinna. Koteczka mogłaby walczyć za nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz