— Myślę, że kotki są raczej ładniejsze — stwierdził Lulkowa Łapa.
Jego odpowiedź raczej mnie zdezorientowała, nić rozgniewała, chociaż lekką złość też poczułem. Spośród rodzeństwa jestem najprzystojniejszy, dlatego było to oczywiste, że spośród uczniów też będę. Jak on śmiał to w ogóle podważyć. Spojrzałem się Lulkowej Łapie w oczy, uśmiechnąłem się najszerzej, jak umiałem i odpowiedziałem:
— Skoro tak twierdzisz, to musisz dosyć często wokół nich przebyw….
Zacząłem się w tej chwili zastanawiać nad tym, co ja chcę powiedzieć. Pierwotnie, zamierzałem dopiec w jakiś sposób bratu, ale sam mój mentor Rysi Bór często mi powtarzał, żebym najpierw myślał, a potem mówił, oraz że nie warto być dla wszystkich niemiłym. Nasza mama nie pochwaliłaby teraz mojego zachowania, ale uznałem, że lepiej będzie w tej sprawie posłuchać mentora niż rodzicielki. W końcu Rysi Bór to mój idol, co mi tam szkodzi. Różnie układałem zdania w myślach, ale nie wiedziałem, jak być "miłym". Chwila się coraz bardziej dłużyła, aż wyrzuciłem z siebie:
— O co ci chodzi? Chcę, tylko żeby między nami było znowu w porządku.
Zamierzałem do tego dorzucić uśmiech, lecz zamiast tego skrzywiłem się jeszcze bardziej niż Wężynowa Łapa (Junior) po tym, jak ujrzy błoto w swoim futrze. Można ten moment nazwać najbardziej żenującą chwilą w moim życiu. Zachowuje się totalnie jak nie ja, co się ze mną dzieje. Pierwszy raz w swoim życiu, poczułem się, jakby mnie coś uciskało nieprzyjemnie w klatce.
< Lulkowa Łapo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz