— Wszystko dobrze? — spytała, idąc w stronę głosu, nie przekraczając granicy, bo wiedziała, że będzie z tego problem, tak, jak wtedy, gdy spotkała Pietruszkową Błyskawicę. Po tym patrol zabrał ją z granicy i dostała dodatkowo opiernicz, i jeszcze karę, żeby samemu nie wychodzić z obozu, ale na szczęście to minęło.
— Co… Znaczy tak, tak bardzo dobrze tylko myślę, że moja zwierzyna nieco uciekła na wasze tereny. No mam wrażenie, że coś tam nie wie, jak szczęśliwie się u nas żyje — powiedział ze zdziwieniem na początku swojej wypowiedzi.
— No trudno, ale może następna zwierzyna, którą spotkasz, to doceni? — Spojrzała na Kremowego kocura, chwila, czy to nie było te całe Promieniste Słońce z tego poprzedniego zgromadzenia, w którym się bił z tym Owocakiem? Korciło ją, żeby zapytać. — Wydaje mi się, że skądś cię kojarzę, to chyba z tego ostatniego zgromadzenia, co nie? — Kremowych kocurów było trochę, więc się chciała upewnić, czy to na pewno on.
— O chodzi ci o to, jak pobiłem się z Niedźwiedzim Miodem? Nie wiem, po jakie lisie łajno odchodził z Klanu Klifu i nie zamierzam wychwalać pod niebiosa jego żałosnej lisicy… W każdym razie, jeśli chcesz już gadać droga… Wojowniczko? Jesteś wojowniczką? Nie wyglądasz na uczennice — powiedział kremowy.
Nie chciała powiedzieć, że jest uczniem, bo to byłby wstyd.
— Tak, oczywiście! Dzięki za komplement ty też niczego sobie — pochwaliła kocura; w sumie to brzmiało jak filtr, ale co tam! Dla zabawy chyba można, co nie? Raczej nikt się nie dowie o tym, że komplementuje wojownika z przeciwnego klanu, jakby nigdy nic. Gdy była młodsza, doświadczyła, czym się kończyła znajomość na granicy, więc musiała być ostrożna.
— Co — powiedział dosyć zdezorientowany wojownik. W każdym razie postanowił dodać coś miłego od siebie, gdyż w końcu, skoro z samej woli młoda kotka go komplementowała, to niech też coś usłyszy, coś miłego. — Przepraszam, byłem zdezorientowany, w każdym razie masz fajne oczy, przypominają mi nieco trawę, a za to twoje rude łaty na twoim futrze są trochę jak niebo podczas zachodu słońca! Wiesz, jakby odjąć inne barwy oprócz pomarańczowego! — Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że chyba przesadził z tymi komplementami. Miał nadzieję, że kotka nie poczuje się przez to dziwnie.
Ona tylko zachichotała, słysząc piękne słowa na swój temat.
— Dziękuję, nie sądziłam, że spotkam na granicy kogoś tak serdecznego i poetyckiego, jeśli chodzi o komplementy. — Poprawiła swoją piękną fryzurę, by wyglądać lepiej. Poznanie obcego kota było dość ciekawe, jednak powinna była się przedstawić. — Jestem Chomiczy Zgryz, a ty? Miło mi się z tobą rozmawia, jednak nie chciałabym mówić ci na "ty". — Przynajmniej chciała wiedzieć, z kim flirtuje, żeby rozpoznać kocura na przyszłość, bo wiadomo kremowych kotów nie było mało, a co do imienia, które wymyśliła, było dość ciekawe jako przykrywka, by nie było, że jest uczniem.
<No i czym nie zaskoczysz klifiaku?>
[537 słów]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz