- Mamo - krzyknął Wąsik, przedłużając każdą sylabę. Weszliśmy radosnym krokiem do żłobka, nie zwracając na uciszanie Jaskółczego Śpiewu. Na środku żłobka zastałam liliową kotkę, nieco starszą od nas. Wyglądała mizernie, na jej twarzy było widać lekkie zdziwienie, jak i zmęczenie.
- Kto to jest?! - walnął od razu pytaniem rudzielec, a tata spojrzał na niego, nie był zadowolony, że wywołujemy taki hałas.
- To jest.... - zaczęła mama - Właściwie jak masz na imię?
- Gardenia - powiedziała, a jej głos się łamał. Przekrzywiłam łebek, wpatrując się w jej błękitne, lekko zaniepokojony oczy.
- Wąsiku czy przyniósłbyś jej coś do jedzenia, wygląda na głodną - poprosił lider, a liliowa kotka, spojrzała na niego w podziękowaniu. Chwilę potem Gardenia rozrywała kawałki zdobyczy z uśmiechem na pysku, lecz nadal wyglądała na słabą. Mama, widząc, jak bardzo chcielibyśmy coś zjeść, wysłała nas do stosu z jedzeniem, po czym wróciliśmy do Gardenii, która słysząc nasze kroki, podniosła wzrok z ziemi.
- Nazywam się Popiół - przedstawiłam się, a moje rodzeństwo podążyło za mną.
- Chciałabyś się z nami pobawić? - spytał Wąsik, kotka nie zdążyła do końca przyswoić informacji, a Burzowe Futro odpowiedziała.
- Gardenia jest przeziębiona i słaba, potrzebuje jeszcze odpoczynku - na twarzy kocurka pojawił się smutek. Do końca dnia przebywaliśmy w żłobku. Nic specjalnie ciekawego się nie wydarzyło. W końcu zasnęliśmy.
*Time skip 3 księżyce*
Nadeszła pora nowych liści, po śniegu zostały tylko małe kałuże, a ziemię pokryły kwiaty i świeża trawa. Siedzieliśmy w żłobku, zajęci ożywioną rozmową na temat mentorów. Spowodowała to wizyta naszego taty, lecz również lidera. Oświadczył on nam, że w najbliższym czasie zostaniemy mianowani na uczniów.
- Chciałbym, żeby moim mentorem został Borsucza Gwiazda - powiedział, marząc Wąsik.
- Ja nie mam wytypowanej osoby, po prostu zamierzam być świetnym uczniem, żeby zostać jeszcze lepszą wojowniczką - powiedziała szylkretka.
- Twierdzisz że będziesz najlepsza? - Rudzielec źle zinterpretował wypowiedź siostry, która wyraźnie się zirytowała.
- Każdy z was będzie wspaniałym wojownikiem - zakończyła Jaskółczy Śpiew, rozluźniając atmosferę.
- A ty masz jakiegoś wymarzonego mentora? - kocur spytał Gardenie, która dotychczas nie brała udziału w rozmowie.
< Gardenia? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz