Pomimo oczekiwań, nie była gotowa. Dzisiaj miało nastąpić zebranie klanu, a tym samym jej odwlekane przez wybryki mianowanie. Kocankowa Łapa nie potrafiła w to uwierzyć. Zabłąkany Omen gryzł ziemię, a jego ciało pochłonęło robactwo. Trzcinniczkowa Dziupla był oślepiony. Prążkowana Kita o mało co nie zginął. Gąsiorkowy Trzepot prawie całkiem miała rację. Nie rzucała klątw, ale nosiła ją na sobie. Nikogo nie zdziwiło, że starsza uczennica wykaraskała się z legowiska skoro świt. Pomimo tego, że sporo kotów czuło w stosunku do niej niechęć, ceremonia była w pełni zasłużona. Stoczyła walkę z lisem, broniąc członków swojego Klanu nawet za cenę życia i zdrowia. Pozostała przy życiu. Biedny, Warczący Lis nie mógł powiedzieć tego samego. Od dwóch księżyców był jednością pośród jej mrocznych przodków. Po obozie snuła się jak cień. Zwierzyna ją brzydziła, towarzystwo innych kotów drażniło, a własne odbicie w kałużach od niedawna przerażało. Nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo została ranna. Owszem, zemdlała, ale dopiero Srebrzysta Łuna uświadomiła ją, jak o zgrozo została poraniona. Mniej więcej ćwierć księżyca po stoczonej ze zwierzęciem walce, matka przyszła do legowiska medyka, aby ją zobaczyć. Srebrna uczennica od razu rozpoznała te znajome kroki. Rzuciła się na legowisko i udawała, że śpi. Pręguska stanęła nad jej gniazdem, po czym głośno wciągnęła powietrze, jakby przez ostatnie dni się dusiła. Następnie wyszarpała z legowiska medyka tą olbrzymią, głupiutką asystentkę medyka i zaczęła ją wypytywać. Kocankowa Łapa z rozmowy wywnioskowała jedno — miała ogromną bliznę. Szybko odkryła, że straciła dwa palce na przedniej, lewej łapie. Reszta urazów pozostawała jej nieznana. Krucze Pióro dalej twierdził, że jest ładna i tylko to miało znaczenie. Niemniej jednak nic nie mogło ją przygotować na szok spowodowany zobaczeniem własnego odbicia. Na jej pysku lis ulokował ogromną, cienką, postrzępioną bliznę w kształcie X. Jedna z kresek ciągnęła się aż od koniuszka brody do niemal ucha, druga szrama kończyła się bliżej oka. Wyglądała srogo i surowo. Blizna, która aktualnie zmieniła się w wielkie kreski, przykryte strupem sprawiła, że nie mogła nawet zmarszczyć nosa. Czuła jak skóra na pysku naciąga się, a rana daje o sobie znać. Skutecznie mogła straszyć pobratymców i kocięta. Nikt się nie przyzwyczaił.
* * *
Opuściła legowisko uczniów, gdy wszyscy zaczęli się zbierać wokół miejsca przemówień. Przemieszczała się pod samymi ścianami obozu i pozostawała w cieniu. Była gotowa, ale po raz pierwszy od dawna niezbyt pewna siebie. Z boku tłumu jej spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem Gąsiorkowego Trzepotu. Biało szara kotka nerwowo odwróciła głowę, gdy ujrzała pysk młodszej kotki. Niegdyś jakże odważna Gąsiorkowy Trzepot na jej widok straciła język w gębie. Niektórzy zebrani, gdy kotka przechodziła obok, odwracali głowy i unosili brwi w wyrazie zdziwienia. W końcu Nikła Gwiazda zwołał wszystkich jej pobratymców. Kocankowa Łapa usiadła niedaleko Pszczelej Łapy. Dzisiaj żadna walka nie miała mieć miejsca. Prążkowana Kita sam oznajmił jej, że za walkę z lisem zostaną wojownikami pomimo nieodbytej z innym uczniem walki. Srebrnej kotce wydawało się to całkiem sprawiedliwe i logiczne. Żaden inny uczeń w walce nie zaryzykował swojego życia. Ona zaryzykowała. Jej walka była walką prawdziwej wojowniczki.
— Ja, Nikła Gwiazda, przywódca Klanu Wilka, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, by zdobyć doświadczenie niezbędne do ochrony klanu i jego członków. Polecam go wam jako kolejnego wojownika. Pszczela Łapo, czy przysięgasz przestrzegać praw nadanych przez twojego przywódcę i chronić swój klan nawet za cenę życia?
Uczennica nie mogła pojąć, dlaczego to właśnie on imię otrzyma pierwszy. Ten ścierwojad — jej brat, nie przeżyłby nawet trzech uderzeń serca w walce! To właśnie jego lisica pokonała, odrzucając go w gąszcz. Ona była niepokonana. Zwlokła ciało poległego do obozu. Pomiędzy jej rozmyślaniami, Pszczela Łapa odpowiedział.
— Przysięgam!
— Mocą naszych potężnych przodków nadaję ci imię wojownika. Pszczela Łapo od tej pory będziesz znany jako Pszczeli Rój. Klan ceni twój entuzjazm oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Wilka. — Nikła Gwiazda z rezerwą podszedł do kocura i przyłożył swój nos do jego czoła. Obóz wypełniły wiwaty. Pszczeli Rój, jakby szukając dalszej aprobaty, zaczął się rozglądać za Srebrzystą Łuną. Gdy jego wzrok przeniósł się na Kocankową Łapę, kotka obnażyła zęby i warknęła. Czy ten głupek myśli, że to powód do celebracji?
— Ja, Nikła Gwiazda, przywódca Klanu Wilka, wzywam naszych wojowniczych przodków, by spojrzeli na tą uczennicę. Ciężko trenowała, by zrozumieć wasz szlachetny kodeks, więc polecam ją wam jako wojownika. Kocankowa Łapo, czy obiecujesz przestrzegać kodeksu wojownika, chronić i bronić go nawet za cenę życia?
— Przysięgam — odparła z przekonaniem. To właśnie było wszystko, na co pracowała. Nie mogła się wycofać.
— A zatem mocą naszych potężnych przodków nadaję ci imię wojownika. Kocankowa Łapo, od dziś będziesz znana jako Kwaśna Kocanka. Klan honoruje twoje poświęcenie i biegłość w walce, a my witamy cię jako pełnoprawnego wojownika Klanu Wilka.
Klan Wilka zawył jak jeden organizm i jedno zwierze. Kwaśna Kocanka niemal eksponowała swoje białe kły w szerokim uśmiechu. No prawie, ponieważ gojąca się rana nie pozwalała jej się wyszczerzyć, tak bardzo jakby chciała. Nikła Gwiazda zeskoczył z pniaka i dotknął głowę wojowniczki swoim nosem. Po raz pierwszy w życiu świeżo upieczona wojowniczka naprawdę nie mogła się doczekać na to, co przyniesie przyszłość.
[831 słów]
[przyznano 17%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz