– Pomyśleć, że jeszcze niedawno nie sięgałeś mi nawet do pyska... – wymiauczała. – Jakby się tak przypatrzeć, to nadal widać mleko na twoich wąsach!
Pierzasta Łapa odsunął się zażenowany, rozglądając się, czy ktoś jej nie usłyszał, a następnie stulił po sobie uszy.
– Mamo! Nie mów tak...
W odpowiedzi Płonąca Dusza zaśmiała się radośnie, po raz ostatni liżąc go w nos. Odsunęła się, ztaksowała go swoim wzrokiem, po czym z zadowoleniem skierowała się ku krzewowi, pod którym mieściło się jej legowisko. Piórko patrzył jak ta oddala się, mimo wszystko uśmiechając się. Po rozmowie z Nocną Łapą – o tym, że zostają w Klanie Wilka – zdecydował, że zadba o swoje relacje. Zaczął od czegoś łatwego – zaprzyjaźnienia się z Płonącą Duszą, jego mamą. Co prawda witali się ze sobą codziennie i nawet rozmawiali, jednak Pierzasta Łapa czuł, że nie tylko na tym powinna opierać się więź dziecka i rodzica. Zdecydował, że będzie spędzać z nią więcej czasu, na co Płomień zareagowała niezwykle pozytywnie. Kocur był jej za to wdzięczny, bowiem wiedział, że z Lwią Grzywą nie będzie tak łatwo. Zdawał sobie sprawę z tego, że wojownik nie nadawał się do bycia ojcem i nawet nie chciał nim być. Nawet powiedział o tym swojej mamie, na co ta z determinacją w oczach stwierdziła, że zajmie się tą sprawą... Cokolwiek miało to znaczyć.
– To mi przypomniało... – powiedział sam do siebie, zwracając się w stronę wyjścia z obozu.
* * *
Dotarłszy do miejsca między Potworną Przełęczą a Upadłym Potworem, Pierzasta Łapa rozejrzał się w poszukiwaniu Rumiankowej Łapy. Upewnił się, że to ta lokalizacja ("Spotkamy się tam, skąd widać obie łapy wielkiego potwora, dobrze?"), a następnie zdecydował się usiąść. Po zapachu wiedział, że patrol Klanu Wilka niedawno tutaj był, co znaczyło, że ponownie zjawi się dopiero wieczorem. Nie był pewien co do grupy z Klanu Burzy, jednak to już nie był jego problem. Mimo to nie chciał, by jego nowy znajomy wpakował się w kłopoty, dlatego nie wychodził poza tereny Szakalej Gwiazdy. Z racji, że po drugiej stronie granicy była łąka, nie martwił się o to, że nie zauważy Rumiankowej Łapy. Siedział więc, rysując swoimi łapami wzory na ziemi. Owinął się ogonem – nie było ciepło, znajdowali się u schyłku Pory Opadających Liści. Pierzasta Łapa pomyślał, że w sumie fajnie byłoby się przytulić do drugiego kocura... Nim zdążył się nad tym zastanowić, coś ruszyło się w jego polu widzenia.– Piórko?... – odezwał się cichy głos.
Kocur o długim, czarnym futrze podniósł się. Otrzepawszy się, podszedł do Rumiankowej Łapy, który ukrył się za jednym z niewielu drzew na terenie Klanu Burzy. Uśmiechnął się do wielokolorowego kota i otarł się o niego na powitanie.
– Hej, kwiatuszku. Nikt cię nie widział, prawda?
Gdy kiwnięto mu na "nie", Pierzasta Łapa rozluźnił się. Nie chciał, by ktoś dowiedział się o tej rozmowie. Rumianek spojrzał się na niego, odwrócił się, po czym znowu spojrzał... Jego nos wydawał się czerwieńszy. Wilczak pomyślał, że to z zimna. Zarzucił więc swój ogon na grzbiet syna Różanej Przełęczy, by podzielić się z nim swoim ciepłem.
– Chyba nie ma co tu dużo mówić – zaczął, wpatrując się w dal. – Rozmawiałem z Nocką, to znaczy moją siostrą. Powiedziała, że Klan Wilka to jej dom i nie chce z niego odejść – zatrzymał się na chwilę. – Co nie znaczy, że nie jestem ci wdzięczny! Nigdy bym nie pomyślał, że spotkam kogoś tak sympatycznego w innym klanie – w końcu zwrócił się do Rumiankowej Łapy, uśmiechając się do niego. – Mam nadzieję, że nie narobiliśmy ci za dużo kłopotów…
< Rumiankowa Łapo? >
[ 596 słów ]
[przyznano 12%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz