– A co to za ptaszek do nas przyleciał? – rozpromieniła się kocica o rudo-czarnym futrze, przytulając do siebie bodajże Hortensję.
– Bo widzisz – taka ze mnie Sucha Łapa, że nie znoszę śniegu. No i to futro... Klanie Gwiazdy, zlituj się nad tym biednym uczniem! – owinął się ogonem i kontynuował. – A tak się składa, że u was jest bardzo cieplutko.
Alba pokręciła na to głową, na co Pierzasta Łapa tylko się wyszczerzył. Od kiedy zjawiła się w Klanie Wilka starał się, by poczuła się jak w domu. Wiedział, jakie koty tutaj są i nie chciał, żeby przechodziła to samo co jego rodzina. Dlatego starał się przychodzić do niej z posiłkiem lub jakąś pogawędką, co by to nie zanudziła się na śmierć.
– Oj kochaniutki, w takim tempie prędzej staniesz się królową niż wojownikiem – zaśmiawszy się, zwróciła się ku tyłom żłobka. – Ananasiku, Maczku? Chodźcie szybciutko, Pióreczko was odwiedził.
– Ach! – wtrącił się kocur, kręcąc swoim łebkiem na “nie”. – Nie zawracaj im głowy, na pewno robią coś baaardzo ważnego. Sam do nich pójdę, dobrze?
Po tych słowach podniósł się i skierował się ku rodzeństwu. Zauważył, że Naparstnica bawi się ogonem Alby, więc tylko uśmiechnął się do niej, przymrużając swoje pomarańczowe oczy. Jej nie będzie zaczepiać. Był jednak ciekaw, co porabiają Ananas i Mak, dlatego prędko przy nich się znalazł, nachylając się nad dwojgiem. Byli od niego odwróceni. Zgarbieni wpatrywali się w coś, co znajdowało się przed nimi, tym samym zasłaniając to Pierzastej Łapie.
– Co tam macie, roślinki wy moje?
< Mak? >
[ 388 słów ]
[przyznano 8%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz