— Tak, Czereśnio? Co tam dzisiaj przeskrobałam? Zapewniam cię, tego ranka nie mam zamiaru bić Gągoła. — zażartowała Leszczyna, na co czarno-biała zaśmiała się pod nosem.
— Nie, ja nie w tej sprawie. — zamruczała po chwili, patrząc ciepło na młodą, no, nie aż tak młodą członkinię swojego klanu. W końcu Leszczyna miała już 13 księżyców na karku. Trzeba przyznać, że trochę czasu minęło odkąd po raz pierwszy przyszła do tego klanu razem z bratem i tutaj zamieszkała, nie?
— Więc? O co chodzi? — zapytała kotka, usadawiając się w jednym miejscu.
— Przyszłam ci powiedzieć, żebyś przygotowała się na wieczór.
— Huh? Dlaczego? — mruknęła zdziwiona Leszczyna, unosząc delikatnie uszy ku górze.
— Dowiesz się potem. — uśmiechnęła się Czereśnia, puszczając Leszczynie oczko. Zaraz potem kotka odeszła, najprawdopodobniej by zająć się swoimi liderowymi sprawami. Ruda przekrzywiła głowę, obserwując oddalającą się kitę przywódczyni. Pręgowana dziko nie miała pojęcia, o co mogło chodzić Czereśni. Na co miałaby się przygotowywać? Może Czereśnia chciała zabrać wszystkich uczniów na wspólny trening czy coś w tym stylu? O to chodzi? Cóż, w każdym razie, kotka zaczęła dokładnie czyścić swoje futro, by przede wszystkim jak najlepiej wyglądać. Potem może chociaż trochę przećwiczyć wszystko, co nauczył ją Oset i wtedy będzie gotowa.
***
I w końcu nadszedł wieczór. Słońce powoli chowało się za wyższe drzewa, oświetlając w ciekawy sposób obóz Klanu Lisa. Już jakiś czas temu śnieg się rozpuścił, w końcu ukazując jeszcze wciąż zmarzniętą ziemię. Ale przynajmniej to białe, ohydnie zimne coś zwane śniegiem zniknęło.
— Niech wszyscy się zbiorą! — zawołała nagle Czereśnia z swojego miejsca przemówień. Ruda kotka odwróciła się w jej stronę, nastawiając uszu. Czy to... nie możliwe. Czy to o tym mówiła wcześniej liderka? Czy miała zamiar mianować ją w końcu na wojowniczkę?!
— Hej, wiesz, o co może chodzić? — zapytała Szyszka, podchodząc bliżej do Leszczyny, na co ta energicznie pokiwała głową.
— Zaczynamy. — powiedziała głośno czarno-biała. — Leszczyno, wystąp.
Ruda dumnie postawiła parę kroków w przód, zostawiając tłum kotów za sobą. Z pewnością siebie spojrzała prosto w zielone ślepia starszej kocicy.
— Ja, Czereśnia, przywódczyni Klanu Lisa, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tą uczennicę. Trenowała pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam ją wam jako kolejną wojowniczkę.Leszczyno, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
— Przysięgam. — miauknęła głośno ruda, unosząc wysoko ogon.
— W Klanie Lisa cieni się twoją pracowitość oraz lojalność. Miło mi ciebie powitać jako nowego wojownika Klanu Lisa — oznajmiła czarno-biała kotka, uśmiechając się na widok dumnej z siebie Leszczyny. Nareszcie! Teraz kotka mogła się nie tylko chwalić swoimi umiejętnościami przed Gągołem, ale także wyższą rangą! Ha ha ha!
< Ktoś z Klanu Lisa chce sesje? >
Klep! Klep!
OdpowiedzUsuń~Szyszka