- Oh? Dziękuję, w takim razie będę uważać na to co jem - uśmiechnął się sztucznie Owca, nadal jednak nie ruszając się ani o centymetr. - Co tam słychać w klanach, opowiadaj.
- Daję ci ostatnią szansę pchlarzu, więc lepiej uważaj.
Owca skrzywił się, ale pod wpływem spojrzenia kotki w końcu podniósł łapę i pozwolił jej się odepchnąć, zagradzając jednak szylkretce od razu dalszą drogę.
- Niektórzy mogą powiedzieć, że szpiegujesz nas dla swojego klanu, w końcu to dziwne, że chodzisz sobie na takie wycieczki i to jeszcze nikomu nic nie mówisz, wiesz? Myślę, że nie zrobiłaś na nas najlepszego pierwszego wrażenia, a teraz jeszcze dokładasz do tego tajemnicze znikanie i groźby otrucia? - Owca westchnął z udawanym współczuciem. - Na twoim miejscu to ja bym uważał.
- Mogę upozorować twoją śmierć na wypadek i nikt nie będzie nawet nic podejrzewał - syknęła wściekle kotka i wyminęła ucznia, kierując się w stronę obozu.
Kocur uśmiechnął się lekko, obracając się.
- Nie śmiem w to wątpić. Pamiętaj jednak, że jeśli następnym razem opuścisz nasze tereny, to już na nie nie wrócisz. Sam o to zadbam. Nie potrzebujemy żadnych zdrajców i włóczęgów w klanie.
- To śmieszne, bo twoja mentorka najwyraźniej sądzi coś innego, a ty, jako mały gówniarz musisz się jej słuchać - rzuciła na odchodne córka Ciernistej Gwiazdy, jednak czarny kocur nie pozwolił jej tak szybko odejść, wyciągając łapy, aby dotrzymać jej kroku.
W końcu musiał pokazać tej samotniczce kto tutaj rządzi.
- To nie pochwalisz się gdzie byłaś? Komu na nas doniosłaś? Schudłaś trochę, czyżby ta podróż aż tak ciebie osłabiła?
Kocur nie zamierzał odpuścić kotce dopóki nie pozna jej wszystkich słabości i sekretów. W końcu znał na wylot każdego członka klanu. Czuł się przez to bardziej w kontroli i zamierzał w przyszłości wykorzystać te informacje jeśli zajdzie taka potrzeba. Nów jednak była pewnego rodzaju zagadką i Owca, chociaż nigdy by się do tego nie przyznał, nawet w myślach, czuł się przez nią nieco niekomfortowo. W dodatku zamierzał umocnić rangę klanu lisa, sprawić, że nikt już nie będzie uważać ich za przypadkową bandę słabeuszy, więc każdy nowy członek zawsze musiał się liczyć z parą lodowatych niebieskich oczu obserwujących go za każdym razem gdy opuszczał obóz. Uczeń nie zamierzał pozwolić na osłabienie klanu zdrajcami.
<<Nów?>>
- Daję ci ostatnią szansę pchlarzu, więc lepiej uważaj.
Owca skrzywił się, ale pod wpływem spojrzenia kotki w końcu podniósł łapę i pozwolił jej się odepchnąć, zagradzając jednak szylkretce od razu dalszą drogę.
- Niektórzy mogą powiedzieć, że szpiegujesz nas dla swojego klanu, w końcu to dziwne, że chodzisz sobie na takie wycieczki i to jeszcze nikomu nic nie mówisz, wiesz? Myślę, że nie zrobiłaś na nas najlepszego pierwszego wrażenia, a teraz jeszcze dokładasz do tego tajemnicze znikanie i groźby otrucia? - Owca westchnął z udawanym współczuciem. - Na twoim miejscu to ja bym uważał.
- Mogę upozorować twoją śmierć na wypadek i nikt nie będzie nawet nic podejrzewał - syknęła wściekle kotka i wyminęła ucznia, kierując się w stronę obozu.
Kocur uśmiechnął się lekko, obracając się.
- Nie śmiem w to wątpić. Pamiętaj jednak, że jeśli następnym razem opuścisz nasze tereny, to już na nie nie wrócisz. Sam o to zadbam. Nie potrzebujemy żadnych zdrajców i włóczęgów w klanie.
- To śmieszne, bo twoja mentorka najwyraźniej sądzi coś innego, a ty, jako mały gówniarz musisz się jej słuchać - rzuciła na odchodne córka Ciernistej Gwiazdy, jednak czarny kocur nie pozwolił jej tak szybko odejść, wyciągając łapy, aby dotrzymać jej kroku.
W końcu musiał pokazać tej samotniczce kto tutaj rządzi.
- To nie pochwalisz się gdzie byłaś? Komu na nas doniosłaś? Schudłaś trochę, czyżby ta podróż aż tak ciebie osłabiła?
Kocur nie zamierzał odpuścić kotce dopóki nie pozna jej wszystkich słabości i sekretów. W końcu znał na wylot każdego członka klanu. Czuł się przez to bardziej w kontroli i zamierzał w przyszłości wykorzystać te informacje jeśli zajdzie taka potrzeba. Nów jednak była pewnego rodzaju zagadką i Owca, chociaż nigdy by się do tego nie przyznał, nawet w myślach, czuł się przez nią nieco niekomfortowo. W dodatku zamierzał umocnić rangę klanu lisa, sprawić, że nikt już nie będzie uważać ich za przypadkową bandę słabeuszy, więc każdy nowy członek zawsze musiał się liczyć z parą lodowatych niebieskich oczu obserwujących go za każdym razem gdy opuszczał obóz. Uczeń nie zamierzał pozwolić na osłabienie klanu zdrajcami.
<<Nów?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz