- Super! – pisnęła Błękit kiedy Ciernista Łodyga skończyła opowieść. Przez cały czas trwania opowiadanej historii Błękit siedziała z szeroko otwartymi oczami.
- I naprawdę mama też tam była?
Ciernista Łodyga skinęła głową. O ile to możliwe błękitne oczy otworzyły się jeszcze szerzej.
- Super! - znów miauknęła Błękit, a Czapla i Lasek kiwnęli głowami z aprobatą. – Opowiedz coś jeszcze, proszę! – błagalnie pisnęła kotka.
Ciernista Łodyga miała jednak zupełną pustkę w głowie. Biała Sadzawka chyba musiała to zauważyć.
- Ciernista Łodyga ma sporo obowiązków, w końcu ma ucznia…
- Masz ucznia? – Błękit przerwała mamie, patrząc na Ciernistą z zachwytem.
- Tak…
- Jak się nazywa?
- Ziołowa Łapa. – Ciernista Łodyga z rozbawieniem spojrzała na rozemocjonowaną Błękit.
Błękit to zrozumiała. Ciernista Łodyga nie mogła siedzieć w kociarni od wschodu do zachodu słońca. Było tak jak mówiła mama, Ciernista miała obowiązki. I to nie takie jak kociak opierające się głównie na zabawie, śnie i jedzeniu. Ciernista Łodyga musiała prowadzić trening swojego ucznia, patrolować granice Klanu Burzy, polować…
- A upolujesz coś dzisiaj? – zadała ostatnie pytanie Błękit.
- Postaram się. – Ciernista Łodyga uśmiechnęła się do kotki.
Błękit podbiegła do wojowniczki.
- Wpadnij jeszcze kiedyś – miauknęła po czym polizała kotkę w nos na pożegnanie.
- I naprawdę mama też tam była?
Ciernista Łodyga skinęła głową. O ile to możliwe błękitne oczy otworzyły się jeszcze szerzej.
- Super! - znów miauknęła Błękit, a Czapla i Lasek kiwnęli głowami z aprobatą. – Opowiedz coś jeszcze, proszę! – błagalnie pisnęła kotka.
Ciernista Łodyga miała jednak zupełną pustkę w głowie. Biała Sadzawka chyba musiała to zauważyć.
- Ciernista Łodyga ma sporo obowiązków, w końcu ma ucznia…
- Masz ucznia? – Błękit przerwała mamie, patrząc na Ciernistą z zachwytem.
- Tak…
- Jak się nazywa?
- Ziołowa Łapa. – Ciernista Łodyga z rozbawieniem spojrzała na rozemocjonowaną Błękit.
Błękit to zrozumiała. Ciernista Łodyga nie mogła siedzieć w kociarni od wschodu do zachodu słońca. Było tak jak mówiła mama, Ciernista miała obowiązki. I to nie takie jak kociak opierające się głównie na zabawie, śnie i jedzeniu. Ciernista Łodyga musiała prowadzić trening swojego ucznia, patrolować granice Klanu Burzy, polować…
- A upolujesz coś dzisiaj? – zadała ostatnie pytanie Błękit.
- Postaram się. – Ciernista Łodyga uśmiechnęła się do kotki.
Błękit podbiegła do wojowniczki.
- Wpadnij jeszcze kiedyś – miauknęła po czym polizała kotkę w nos na pożegnanie.
***
- Mamo, mamo! Ciernista Łodyga idzie! – Błękit wpadła do kociarni z radosnym piskiem dwa wschody słońca od ostatniej wizyty pręgowanej. – Czy mogę wyjść jej na spotkanie? Jest już prawie przy wejściu!
Biała Sadzawka z lekkim uśmiechem skinęła głową, a Błękit nie czekając na deklarację braci, że również chętnie wyszliby na spotkanie Ciernistej Łodydze wytrysnęła ze żłóbka, zabierając ówcześnie swoje szczęśliwe piórko. Przedzierała się przez śnieg, wykonując nieporadne skoki w kierunku Ciernistej Łodygi. Wojowniczka może nie była tuż przy wejściu, ale faktycznie kierowała swe kroki w kierunku kociarni. Kotka odwróciła się zdziwiona kiedy małą mokra, niebieska kulka dopadła jej boku, wtulając główkę pod brodę wojowniczki.
- Ciernista Łodygo! – pisnęła Błękit, po czym zaczęła mówić konspiracyjnym szeptem. – Mam tu moje szczęśliwe piórko. Chciałabym znaleźć na nie jakąś dobrą kryjówkę, a nie znam zbyt dobrze obozu więc… Pomożesz? – kocię rzuciło jej błagalne, błękitne spojrzenie.
<Ciernista Łodygo… Poratujesz? J)
Biała Sadzawka z lekkim uśmiechem skinęła głową, a Błękit nie czekając na deklarację braci, że również chętnie wyszliby na spotkanie Ciernistej Łodydze wytrysnęła ze żłóbka, zabierając ówcześnie swoje szczęśliwe piórko. Przedzierała się przez śnieg, wykonując nieporadne skoki w kierunku Ciernistej Łodygi. Wojowniczka może nie była tuż przy wejściu, ale faktycznie kierowała swe kroki w kierunku kociarni. Kotka odwróciła się zdziwiona kiedy małą mokra, niebieska kulka dopadła jej boku, wtulając główkę pod brodę wojowniczki.
- Ciernista Łodygo! – pisnęła Błękit, po czym zaczęła mówić konspiracyjnym szeptem. – Mam tu moje szczęśliwe piórko. Chciałabym znaleźć na nie jakąś dobrą kryjówkę, a nie znam zbyt dobrze obozu więc… Pomożesz? – kocię rzuciło jej błagalne, błękitne spojrzenie.
<Ciernista Łodygo… Poratujesz? J)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz