- Nazwij mnie głupcem, jeśli chcesz, ale wiedz, że mam podstawy do tego myślenia. - Powiedział rudy uczeń wpatrzony w brata.
Ten miał już odpowiedzieć, gdyby nie liliowa kocica, która pojawiła się nagle znikąd i pobiegła w stronę wyjścia z obozu, aby po chwili zniknąć w nim. Wydawało mu się to dziwne, bo kocica wyglądała na złą, a przecież Zakrzywiona Ość nigdy nie jest zła, a przynajmniej publicznie. Przyciągnęło to wzrok innych kotów, które były również zdziwione tą sytuacją. Po chwili Kamienna Gwiazda ukazała się w oknie wieży i objaśniła całą sytuację. Ich ciotka okazała się zdrajcą i do tego została wygnana z klanu? No kto by się spodziewał? Z pewnością nie jego brat, który kilka dni wcześniej jego złe słowa o ciotce nazwał kłamstwem. Teraz w oczach kremowego kocura zebrały się łzy, co zdziwiło Hiacynta.
- Nie, nie! To nie może być prawda. - Rzucił nagle jego brat, co nie było najlepszym pomysłem. - Ona nigdy by nie była w stanie-...!
Nie dane było mu dokończyć, bo rudy kocur podszedł do niego i przytulił go, próbując go uspokoić. Jeszcze tylko brakowało tego, by jego brat zaczął wybraniać wygnaną kotkę. Niby byli bliscy, bo Zakrzywiona Ość była przy nich od dnia ich narodzin, jednak Hiacynt tego tak nie przeżywał, jak kremowy kocur.
- Ciiii… Nikt nie był świadomy o tym, co ona czyniła, ale musimy zaakceptować ten fakt. - Próbował uspokoić brata rudy uczeń oraz odgonić wzrok innych kotów, które najwyraźniej były zaciekawione tą sytuacją bardziej niż wygnaniem Zakrzywionej Ości. Już raz przerobił z Malwową Łapą utratę ważnej dla niego kocicy, więc chyba bez większego problemu zrobi to ponownie. A przynajmniej miał taką nadzieję.
Takim sposobem utknął z płaczącym kremowym uczniem na środku obozu. Może to nie była wymarzona rzecz, jaką chciał robić, ale Hiacynt nie narzekał. Przynajmniej był przy swoim bracie, bo on jako jedyny został mu z bliskich.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz