- Mhm... - odparł zmęczony. - Pływanie jest męczące.
- To dobrze, że trenujesz - uśmiechnął się. - Trochę pusto jest w legowisku wojowników, więc trenuj, by się nim jak najszybciej stać.
- Staram się... - mruknął zmęczony. - To pływanie jest najgorsze. I jeszcze narzeka: „ Jak można się tu utopić?! Tu jest płytko!” - naśladował głos Wrzosowego Kła.
Srebrne Poroże zaśmiał się. Taka była prawda. Co chwila „ Źle!” , „Bo się wywrócisz!” , „ Nie strasz zwierzyny!”. Jasna Łapa czasem czuł, że czasem przynosi wstyd mentorowi. Pewnie dlatego czasem tak na niego wrzeszczy. Trochę mu go szkoda, że trenuje taki balast dla klanu jak on, ale pokaże mu, że może być z niego dumny.
- Wydaję mi się, że za niedługo zostaniesz mianowany. - pocieszył go wojownik.
- Mam nadzieję, że w ogóle mnie mianują.
- No co ty! Na pewno cię mianują! Umiesz polować i walczyć...
- Ale nie pływać...
- Nauczysz się, zobaczysz. - mruknął i wstał. - Już muszę wracać. Do jutra!
- Do jutra.
~~~
Miał ochotę wystrzelić ze szczęścia. Nareszcie jakoś udaje mu się pływać. Nie obchodziły go uwagi mentora, że pływa jak półmartwa kaczka. Ważne, że umie pływać choć na płyciźnie. Plus pierwszy raz udało mu się na chwilę powalić Wrzosowego Kła w walce i całkiem sporo upolował. Teraz czekoladowy miał jeszcze go nauczyć łowić ryby.
- Widzisz to szare pod wodą? - spytał - To ryba.
- Mhm... - wygrzebał pieszczochowe wspomnienie mokrej karmy o nazwie Łosoś W Sosie. Słyszał od mamy, że to taka ryba.
- Musisz wyłowić ją jednym zdecydowanym ruchem. - mentorował. - Inaczej ją spłoszysz.
Parę uderzeń serc obserwował stworzonko, lecz trochę jego uwagi odwrócił patrol z Dębowym Futrem i Srebnym Porożem. W końcu zamachnął się i zachaczhł pazurami o rybę. Wyciągnął łapę, lecz bez ryby. Ta jednak nie odpływała zbyt szybko, gdyż ją trochę uszkodził. Postanowił dać sobie drugą szansę i natarł na nią jeszcze raz.
Jednak przez przypadek ześlizgnął się prosto do rwącej i głębokiej wody.
<Srebri?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz