Kiedy Owca razem ze swoją mentorką przywlekli ciało Leśnego Strumienia do obozu od razu wpadł na niego jakiś kociak z płaczem przytulając się do brzucha martwej matki.
- Fuj, flaki - skrzywił się szczerze kocur. - Nie wiem, jak możesz chcieć to dotykać.
Czereśnia uniosła łapę, aby trzepnąć go po głowie, ale chyba była zbyt zaabsorbowana tym co się właśnie działo, bo Owca szybko uchylił się przed ciosem i nie trafiła.
- Jak.. jak możesz tak mówić?! - zapłakała Pszczółka, nadal nie przestając przytulać mamy.
Uczeń zmarszczył nosek, zastanawiając się czy w ogóle udzielić kotce odpowiedzi, po czym gdy się zdecydował, przysunął się blisko do niej i wyszeptał:
- Szczerze mówiąc, to dobrze, że umarła. Każdy kot urodzony poza Klanem Lisa nigdy nie będzie wobec niego lojalny. Poza tym nie przejmuj się nią, nawet nie była twoją prawdziwą matką.
Córka Leśnego Strumienia zadrżała zszkowana postawą kocura, jednak zanim zdążyła cokolwiek zrobić, jego już nie było i w miejsce w którym przed chwilą stał, przybiegł do niej Rudzik.
- Fuj, flaki - skrzywił się szczerze kocur. - Nie wiem, jak możesz chcieć to dotykać.
Czereśnia uniosła łapę, aby trzepnąć go po głowie, ale chyba była zbyt zaabsorbowana tym co się właśnie działo, bo Owca szybko uchylił się przed ciosem i nie trafiła.
- Jak.. jak możesz tak mówić?! - zapłakała Pszczółka, nadal nie przestając przytulać mamy.
Uczeń zmarszczył nosek, zastanawiając się czy w ogóle udzielić kotce odpowiedzi, po czym gdy się zdecydował, przysunął się blisko do niej i wyszeptał:
- Szczerze mówiąc, to dobrze, że umarła. Każdy kot urodzony poza Klanem Lisa nigdy nie będzie wobec niego lojalny. Poza tym nie przejmuj się nią, nawet nie była twoją prawdziwą matką.
Córka Leśnego Strumienia zadrżała zszkowana postawą kocura, jednak zanim zdążyła cokolwiek zrobić, jego już nie było i w miejsce w którym przed chwilą stał, przybiegł do niej Rudzik.
****
Pszczółka była już uczennicą od ponad księżyca, a Owca wciąż jakby zapadał się pod ziemię za każdym razem kiedy chciała z nim porozmawiać. Trzeba było mu to przyznać, że był bardzo dobry w unikaniu innych kiedy tego chciał.
Poza tym zazwyczaj był bardzo zajęty. Oprócz obowiązków ucznia przypadało na niego także obserwowanie uważnie wszystkich potencjalnych zdrajców i usiłowanie opanowania trudnej sztuki rozniecania ognia. Już raz mu się udało, ale to był raczej przypadek. Także tym razem po treningu z Czereśnią udał się do dalszej części bagien i zaczął szukać wyschniętych gałęzi, robiąc z nich mały stosik i próbójąc nowych metod szurania nimi.
- Co robisz? - usłyszał nagle głos Pszczółki za plecami i mimowolnie przeklnął pod nosem.
- Nic co cię interesuje - odpowiedział szorstko, nie zaszczycając ją spojrzeniem.
Poza tym zazwyczaj był bardzo zajęty. Oprócz obowiązków ucznia przypadało na niego także obserwowanie uważnie wszystkich potencjalnych zdrajców i usiłowanie opanowania trudnej sztuki rozniecania ognia. Już raz mu się udało, ale to był raczej przypadek. Także tym razem po treningu z Czereśnią udał się do dalszej części bagien i zaczął szukać wyschniętych gałęzi, robiąc z nich mały stosik i próbójąc nowych metod szurania nimi.
- Co robisz? - usłyszał nagle głos Pszczółki za plecami i mimowolnie przeklnął pod nosem.
- Nic co cię interesuje - odpowiedział szorstko, nie zaszczycając ją spojrzeniem.
<<Pszczółka? uwu>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz