*kiedy Diament był małym kociakiem*
Bawił się w ogrodzie ze swoją ulubioną piłeczką. Usłyszał za sobą odgłos łap, odwrócił się i zobaczył burą kotkę, uśmiechającą się do niego.
- Krokus! – pisnął, obskakując ją dookoła. Cieszył się, że przyszła. Lubił ją. Pamiętał ten moment, kiedy pierwszy raz otworzył oczy i przed sobą widział właśnie nią. Cały czas przy nim była. Tuż po urodzeniu został niesiony przez kotkę, która pachniała tak samo jak ona. To nie mógł być przypadek. To na pewno była ona. Dlatego czuł się, jakby była jego ciocią, może nawet drugą mamą.
- Mam coś dla ciebie. – miauknęła i dała mu jakieś powyginane, pachnące drzewami coś. Zaciekawiony szturchnął to łapą, ale gdy to zaczęło się turlać, odskoczył przestraszony i schował się za Krokus. Kotka uśmiechnęła się rozbawiona. – Nie bój się, szyszka nic ci nie zrobi.
- „Szyszka”? Co to „szyszka”? – spytał zdziwiony. Bura znowu się do niego uśmiechnęła.
- Właśnie to. – wskazała ogonem na przedmiot, który chwilkę się toczył i potem zatrzymał.
***
Był już adeptem. Ale nie został uczniem Krokus, tylko Jeżyk. Szkoda? Trochę tak. Jeżyk często była jakaś podenerwowana, a Krokus znał bardziej, lubił ją, często się z nim bawiła i opowiadała mu historie. Ale Jeżyk nie była zła. Mogła być. Wracał z treningu z nią w podskokach. Wszedł do ogrodu i podbiegł do Krokus, gdy tylko ją zobaczył.
- Odwiedziłaś nas! – zawołał uszczęśliwiony.
- Oczywiście, dawno Cię nie widziałam. Jak Ci idzie trening? Jeżyk Cię dobrze uczy? – spytała z uśmiechem.
- Oczywiście, może być jako mentorka. Pokazała mi kilka ciekawych rzeczy. Słabo mi idzie tylko pozycja łowiecka, ale to nic. Nauczę się jej. – zapewnił kotkę, żeby się nie martwiła.
- Hmm… To pokaż mi swoją pozycję. – poleciła Krokus, więc Diament przykucnął przy ziemi. – Brzuch wyżej, nie możesz swoim futrem szurać po ziemi. – miauknęła.
- Oczywiście, że nie! Zabrudziłoby się! – na samą tą myśl aż się wzdrygnął.
- I spowodowałoby hałas. – dopowiedziała bura kotka. Tylne łapy wsuń głębiej pod brzuch. – Diament to zrobił, chociaż było mu niewygodnie.
- Może być? – jęknął, tkwiąc w pozycji bez ruchu.
[Trening woj. 328 słów]
<Krokus?>
[Przyznano 7%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz