Czy coś mogło go tak przerazić, jak pojawienie się Owocniaczki, która zaszła go od tyłu? Prawdopodobnie tak. Od razu drgnął, podskakując wręcz w niebiosa, strosząc nerwowo swoją sierść i wydając pisk. Kocica przekrzywiła łeb, dalej patrząc na niego spokojnym wzrokiem. Musiał wyglądać przezabawnie z wielkimi oczami i pyskiem uchylonym ze strachu. Rozejrzał się po terenie, lecz nie dostrzegł, aby ktokolwiek był ze złotą. Chyba nazywała się Mrówka? Z jego pamięcią było nieco lepiej, ale dalej świat stanowił dla niego istną zagadkę.
Zwiesił smętnie łeb, siadając i zerkając niepewnie w stronę wojowniczki. Dlaczego chciała z nim spędzić czas i go poznać? Czyżby Komar ją na niego nasłał? Ale w jakim celu lider miałby to robić? Czy to możliwe, że dowiedzieli się co zrobili z Miodunką?
— Um... Jesteś starsza — zauważył.
Naprawdę chciała z nim od tak rozmawiać?
Mrówka posłała mu spojrzenie, jakby sugerujące, że to chyba niewłaściwe, że wytknął jej jej wiek. Ugh! Mógł po prostu się zgodzić, a nie mącić.
— A to jakiś problem? — zapytała, na co zaczął od razu kręcić szybko głową.
— N-nie skądże... Tylko... Nikt ze starszych osób ze mną nie rozmawia... — powiedział, bo ten fakt nie uszedł jego oczom.
Wciąż uważali go za obcego. Za tego, w którego żyłach płynęła krew Klanu Nocy. Dowiedzenie się o swoim pochodzeniu było dla niego ciężkie, ale dzięki temu zrozumiał, dlaczego tak wiele kotów nim pogardzało. W tym sam lider.
— A o czym chciałabyś pogadać? — Spojrzał na nią niepewnie. Poznawanie się było takie stresujące! Ah gdzie była Miodunka?! W takich chwilach jej potrzebował. Ona potrafiła lepiej w kontakty towarzyskie. Niestety odkąd urodziła ich młode, została zamknięta w żłobku. Często tam z nią przesiadywał, ale musiał także chodzić na polowania i patrole, które bez obecności liliowej szylkretki budziły w nim dziwne odczucia. Tak jakby... czegoś mu brakowało.
— Jesteś Mrówka, tak? — dodał zaraz szybo. — Ja jestem... — No i jak miał się przedstawić jak nawet nie posiadał imienia? Zwiesił smętnie uszy. — W zasadzie pewnie wiesz, ale jestem tym kotem, który nie zasługuję na żadne imię, a w klanie mówią, że jestem nikim. Możesz tak na mnie wołać. Przyzwyczaiłem się...
<Mrówko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz