Żółwi Brzask zauważywszy spojrzenie syna, uśmiechnął się ciepło i polizał kocurka w czubek głowy, by dodać mu otuchy. Najmłodszy członek Klanu Nocy, również się uśmiechnął, zapewniając tym gestem, że już jest dobrze. Chwycił listek w ząbki. Pognał do żłobka, zostawiając dwójkę kocurów samych. Wpadając do kociarni pachnącej mlekiem, znowu poczuł się bezpiecznie. Wiedział, że po całym dniu wróci tutaj, by udać się na spoczynek i coś zjeść. Na ten moment miał jednak dużo energii. Był gotowy do działania. Odłożył listek na posłaniu, które dzielił z mamą, następnie znowu wybiegając na zewnątrz. Lubił żłobek, ale musiał przyznać, że na zewnątrz również było bardzo ciekawie. Kusiło go, żeby zobaczyć jaki świat kryję się także za obozem. Zmrużył oczka. Kiedy tylko stanie się uczniem, będzie miał okazję się przekonać na własnej skórze. Oby to nie było nic niebezpiecznego.
— Tatusiu? — kocurek przerwał rozmowę dwójki wojowników, rozmawiających o jakiś nieistotnych jego zdaniem rzeczach. Spojrzał wielkimi ślepiami na rodzica.
— Tak, synku?
Zaszurał niepewnie łapką w ziemi. Spojrzał na kilka uderzeń serca na wujka Jesionka, zanim znowu zwrócił się do ojca, przy którym czuł się zdecydowanie bardziej pewnie. W końcu byli rodziną i znał tatę od urodzenia, odkąd nawet jeszcze nie otworzył oczu.
— C-czy wujek może z-ze mną p-pozbierać listki?
Żółwi Brzask z ciepłym uśmiechem, spojrzał na Jesionowy Wicher.
— O ile nie ma nic przeciwko.
— Jasne, że nie. — miauknął z uśmiechem młodszy wojownik.
Króliczek przyjrzał mu się nieśmiało.
— B-bo j-ja chce mieć w-więcej niż j-jeden. — miauknął cichutko.
Faktycznie w obozie, było pełno liści. Machnął energicznie ogonkiem. Nie mógł się doczekać, aż zbierze je wszystkie, albo przynajmniej większą część, zasypując prawdopodobnie pół żłobka.
<Jesionowy Wichrze?>
Tak bardzo chce sesję z tobą i alis. Macie wspaniałe postacie i mega realne. Trzymajcie się takiej kreacji bo zajefajniscie wam to wychodzi i też chcę jak wy :D macie obie taką magje i pozdrawiam was obie cieplusio (^_-)
OdpowiedzUsuń