Lawendowy Strumień powoli otworzyła oczy. Nieznośne, gorące promienie słońca raziły ją w oczy. Córka Żądlącego Języka przekręciła się na drugi bok, mrucząc coś pod nosem sama do siebie.
- Jeszcze chwila- powiedziała szylkretowa, przekręcając się po raz kolejny.
Czekoladowo-biało-ruda kotka ziewnęła głośno. Jak młoda wojowniczka mogła opuścić swoje ciepłe legowisko? Po dłuższej chwili leżenia Lawendowy Strumień powoli otworzyła oczy i spojrzała na wejście do legowiska wojowników. Kotka powoli usiadła i przygładziła nieznośną sierść na brzuchu. Chociaż w pewnych momentach młoda wojowniczka żałowała, że nie ma długiego futra, ale teraz cieszyła się, że ma swoje krótkie futro. Po skończonej pielęgnacji kotka postanowiła odwiedzić swoją siostrę w żłóbku. Kto mógł to zrobić bezbronnej siostrze szylkretowej kotki? Lawenda skrzywiła się z obrzydzeniem, gdyż myślała w tym momencie o ojcu kociąt Głusi. Słońce niezwykle mocno paliło kotkę w plecy. Miejsce, Gdzie Tonie Słońce szumiało gdzieś za obozem, wysokie fale obmywały leniwie ciepły, piaszczysty brzeg. Tonąc w swoich myślach szylkretowa kotka szybko, dotarła do żłóbka. Szylkretowa królowa opowiadała coś swoim dzieciom, a one słuchały z uwagą. Lawendowy Strumień chciała zobaczyć, co robi Głuszcowa Łapa więc powoli, rozejrzała się po wszystkich kątach. Drobną szylkretową królową zdradziły jedynie rudo-biała plamy na sierści. Terminatorko-królowa leżała, skulona w kącie żłóbka wpatrując się w podłogę. Lawendowy Strumień nie chciała, męczyć swojej siostry więc cicho wycofała, się ze żłóbka obserwując jeszcze Głuszkę. Młoda szylkretowa wojowniczka powolnym krokiem wyszła, z kociarni kierując się w stronę lasu.
- Świetny dzień na polowanie- mruknęła sarkastycznie sama do siebie Lawenda.
Młoda szylkretowa kotka powoli weszła do lasu. Cień rzucany przez drzewa chłodził ją, przez co kotka poczuła się jak w porze opadających liści. Ściółka w lesie powoli szeleściła pod łapami wojowniczki. Przyjemny chłód dotknął też łap córki Muchomorowego Serca. Po chwili stania w miejscu i zachwycania się wspaniałym chłodem kotka powoli wciągnęła duszne powietrze do płuc. Wojowniczka poczuła w nim zapach wiewiórki. Lawendowy Strumień przybrała pozycję łowiecką i powoli zaczęła się skradać w kierunku źródła zapachu. Małe rude stworzenie obgryzało jagodę, niczego się nie spodziewając. Szylkretowa skoczyła na zwierzątko i szybko zabiła je jednym ugryzieniem. Woń zwierzątka dotarła do nozdrzy kotki.
- Pierwsze klan później jedzenie- mruknęła pod nosem Lawenda i zakopała, zwierzątko wciąż próbując wstrzymać oddech, żeby nie czuć wspaniałej woni piszczki.
Kiedy wiewiórka spoczywała już bezpiecznie pod liśćmi czekoladowo-biało-ruda wojowniczka ruszyła, dalej dość szybko starając, się wyczuć jeszcze jakieś zwierzę, które opuściło swą norę. Szczerze córka Żądlącego Języka nie dziwiła się zwierzętom, że wolały zostać w swoich zimnych norach.
-Czemu nie mogę zostać w zimnym obozie- powiedziała Lawendowy Strumień, po czym ugryzła się w język, miała polować i walczyć dla klanu niezależnie od pogody.
Kotka ponownie próbowała wyczuć zwierzynę łowną. Nagle od jej nosa dotarł świeży zapach myszy. Kotka niezwykle dokładnie przyjęła pozycję łowiecką i zaczęła się skradać w kierunku myszy. Szare stworzenie rozejrzało się po okolicy, po czym próbowało czmychnąć wojowniczce. Szylkretowa wyprzedziła jednak zwierzątko i jednym szybkim kłapnięciem ugryzła je w gardło. Lawendowy Strumień przysiadła nad martwym stworzeniem i pochłonęła, je kilkoma kęsami delektując, się jego smakiem. Cudowny smak piszczki został na podniebieniu łaciatej jeszcze przez długą chwilę. Po chwili polowania kotka już miała wracać, kiedy wyczuła zapach jakiegoś kota z innego klanu. Nic nie zastanawiając, się Lawenda podpełzła do kota i na niego skoczyła.
- Co tu robisz- wysyczała Lawenda jednocześnie, siłując się z kotem.
< Ktoś nie z KK? >
Mogę?
OdpowiedzUsuń~Cętka
Pewnie :3
OdpowiedzUsuń