Wczesnym rankiem opuściła las, biorąc ze sobą tylko zawiniątko z kwiatami nagietka. Nie na zawsze, po prostu chciała trochę odpocząć od nieustannego strachu o życie, spowodowanego przez koty klanowe, lisy i inne niebezpieczne stworzenia. Oczywiście, tutaj także nie było do końca bezpiecznie. W końcu mieszczuchy również były nieobliczalne, a psów się bała jak niczego innego, ale w końcu przełamała się i weszła. Była tu może dwa razy, ale zawsze zapamiętywała jedną rzecz - potworny smród potworów i wroniej strawy. Zmarszczyła nos, ale dzielnie szła przed siebie, lekko utykając. Dwunożni mijali ją, czasem ignorując, czasem posyłając zaintrygowane spojrzenia. Jedno z ich kociąt, całe oblepione jakimś różowym paskudztwem, wystawiło do niej łapska, próbując ją schwytać. Na szczęście w porę obnażyła kły, zniechęcając napastnika do dalszego działania.
W porze szczytowania słońca postanowiła odpocząć. Była mocno zdyszana, kilka razy musiała umykać bezwłosym, przez co zapuściła się dalej, niż przypuszczała. Nie znała za dobrze tej części miasta. Ba, w ogóle jej nie znała! Zazwyczaj spacerowała tylko po obrzeżach, zbierając pojedyncze pajęczyny. W powietrzu wyczuwała dość mocny zapach kotów. Zaniepokoiła się, a naprawdę przestraszyła wtedy, gdy zza kontenera na śmieci wyskoczyła mała, szylkretowa kotka. Uśmiechnęła się do niej miło
i zaczęła.
- Cześć! Nazywam się Kropka. Mów mi jak chcesz tylko nie obraźliwie, dobra? Nigdy cię tu jeszcze nie widziałam! Jesteś nowa? - spytała entuzjastycznie.
Orzeł zlustrowała ją od łap aż po pyszczek. Miała sklejone brudem i odrobiną krwi futro, umorusaną błotem mordkę i duże rozdarcie na łapie, z którego ciekła krew.
- Krwawisz - miauknęła Orzeł, przekrzywiając łebek - Odkazić ci to?
Kropka wpatrywała się w nią, jakby nie rozumiała o czym w ogóle mówi. Dopiero po paru uderzeniach serca zorientowała się, że ma ranę na tylnej kończynie.
- To? To przecież pikuś! - roześmiała się, ale widząc minę starszej, przestała - No co ty?
- Wy naprawdę tego nie leczycie? Może się wdać zakażenie i...- teraz zrozumiała. Te koty nie miały za pewne w ogóle dostępu do ziół, co najwyżej do pajęczyn, więc nie umiały ich używać - Jak chcesz to ci pomogę.
Szylkretka chwilę przypatrywała się samotniczce, aż wreszcie kiwnęła głową. Zielonooka podeszła i delikatnie roztarła nagietki na liściu, tworząc z nich maść, którą nałożyła na nogę łaciatej. Kropka syknęła, ale po chwili lekko się uśmiechnęła.
- Dzięki. Muszę powiedzieć o tym innym, masz zamiar się stąd ruszać?
- Raczej nie... - mruknęła Orzeł, liżąc futro na klatce piersiowej - Możesz to ogłosić.
Zanim zdążyła skończyć, nakrapiana odbiegła w podskokach, by powiadomić inne koty z dzielnicy o uzdrowicielce. Jak łatwo się domyślić, Orzeł spędziła następne godziny na opatrywaniu i odkażaniu ran różnym kotom. Wiele z nich wyglądało śmiesznie, ale zdecydowanie najśmieszniejszy wydał się jej ostatni ''pacjent''. Łysy kot z jednym okiem w fioletowym, podartym kostiumie dinozaura. Długowłosa mrugnęła kilka razy, by upewnić się, czy to przypadkiem nie przez upał, jednak kot nadal tam był. I zbliżał się do niej, lekko utykając na przednią łapę.
<Albert?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz