Następny już kociak z miotu go pytał, czym jest Mroczna Puszcza, tylko czy powiedzieć znowu następnemu synowi o Mrocznej Puszczy w superlatywach? Dębowa Łapa był może głupi, ale był już uczniem, więc raczej wątpił, że komuś wygada o kulcie i o Mrocznej Puszczy, o której już się dowiedział od Wrotyczowej Szramy.
– Chętnie ci opowiem, o tym, czym jest Mroczna Puszcza.
Tylko nie chciał opowiadać tego blisko obozu, wolał iść już na granicę z innym klanem, by uniknąć wilczakowych spojrzeń.
– Ale najpierw pójdziemy zobaczyć granicę z Klanem Klifu i Klanu Burzy. Są naszymi sąsiadami, więc warto wiedzieć, jaki jest ich zapach i tereny. Przy okazji zahaczymy o Czarne Gniazda i inne miejsca w naszym klanie.
– No dobrze…
Westchnął młodzieniec.
– Zapolujemy jeszcze? Muszę pokazać Wilgowej Łapie, jak łapie się zwierzynę, a nie jakieś chucherka, małe myszki i wyschnięte nornice. Chciałbym złapać wiewiórkę.
Przyznał się do swojego ambitnego celu.
– Wiem, że są szybkie, tylko ciekawi mnie jak bardzo umieją się rozpędzić...
Zastanawiał się na głos, robiąc zamyśloną minę.
– Jeśli są szybsze niż Kamienna Łapa, to nie mam szans, a jeśli są tak denne, jak Wilgowa Łapa, to będę super myśliwym.
Mówił głośno zaczepki co do burego brata, ale Miodowa Kora najwyżej to zignorował, jednak kurde, że teraz chciało się jemu synowi polować? Sądził, że lepiej by było, gdyby Dębowa Łapa znał lepiej teren, żeby wiedzieć, gdzie upolować, jakąś zwierzynę. Chociaż, jak pozwoli mu upolować jedną wiewiórkę, to będzie miał jego marudzenie z głowy.
– To upolujemy jakąś wiewiórkę, a potem pójdziemy na granicę Klanu Klifu.
Teraz musiał go nauczyć podstaw polowania, jednak granic to liliowy nie odpuści srebrnemu czekoladowemu, zwłaszcza że planował bardzo to zrobić ze swoim synem.
– Wtedy jak wrócimy, to będziesz mógł się nią pochwalić.
Dębowa Łapa czekał, aż ojciec mu powie, co ma robić. Nie umiał jeszcze polować, więc Miodek będzie musiał pokazać mu podstawy.
– Jeśli chcesz upolować wiewiórkę, to wspinanie po drzewach masz już opanowane, jednak musisz jeszcze umieć wykonać pozycję łowiecką, żeby potem wytropić zwierzynę bez żadnego wydawana dźwięku.
Kocur kucnął w pozycji łowieckiej, by pokazać dokładnie synowi, jak to wygląda.
– Musisz ugiąć łapy i kucnąć, ale nie możesz dotknąć ziemi, bo zwierzyna usłyszy twoje ocierania ciała o ziemię i ucieknie, musisz też mieć ogon lekko w górze, by nie dotykał powierzchni i trawy, bo szuranie ogona też odstrasza zwierzynę.
Liliowy kocur okrążał Dębową Łapę niczym zwierzynę.
– A gdy będziesz blisko zwierzyny to BAHH!
Skoczył na Dębową Łapę, przygniatając go do ziemi, choć nie było to łatwe, bo Dąbek ważył swoje.
– Rzucasz się na zwierzynę i błyskawicznie ją zabijasz, tylko nie zapomnij jeszcze użyć podczas polowania słuchu i węchu. Słuch pomaga usłyszeć pisk czy ćwierk zwierzyny, a węch potrafi określić jej zapach i jaki to rodzaj zwierzęcia, każde zwierzę ma swój własny zapach tak jak koty.
Zszedł ze swego syna.
– Teraz możesz zastosować w praktyce, to czego się dowiedziałeś przed chwilą.
Jego syn na początku wyglądał na zakłopotanego, bo nie wiedział zapewne, czemu jego ojciec się na niego rzucił, jego zaskoczenie już się zmniejszyło i zamieniło się w powagę.
– Jasne! Wszystko jest jasne jak słońce!
Jego syn podniósł się z ziemi i otrzepał z igieł.
Uczeń przykucnął, próbując zrobić pozycję łowiecką, jaką mu pokazał jego mentor przed chwilą.
Patrzył uważnie na swojego syna, Dębowa Łapa był skupiony na zrobieniu pozy łowieckiej, tymczasem Miodowa Kora schował się w krzaku, by mu nie przeszkadzać w polowaniu. Gdyby mu się udało coś upolować to może by jeszcze coś upolować na drzewach, tylko by odbiegali od dzisiejszego planu treningowego, a nie o to chodziło.
Dąbek węsząc, odszedł gdzieś na bok, Miodek widział, że po śladach czeko kot trafił jedynie na małą myszkę, która czaiła się między korzeniami drzewa. Jego uczeń ostrożnie zakradł się do zwierzątka, jednak nadepnął na małą gałązkę, którą nie zauważył.
Mysz pisnęła głośno, zanim srebrny zdążył choćby skoczyć i uciekła w popłochu do norki.
– Dobra odechciało mi się już polować.
Warknął pod nosem niezadowolony.
– Możemy iść dalej, tato.
Czekoladowy spojrzał w krzaki, Miodowa Kora widział jego wzrok zza liści i wyszedł z kryjówki, ale myślał, że dobrze się ukrył, ale Dębowa Łapa szybko zdemaskował jego krzak.
– Myślałem, że chociaż spróbujesz jeszcze raz, wiesz, że nie można tak szybko się poddać. Skoro chcesz, możemy iść.
Jego syn bez protestu poszedł za nim, Miodowa Kora czuł, że zbliżają się do granicy z Klanem Klifu, już poczuł w nozdrzach zapach granicy, który przywiał wiatr, ostatnio czuł ten zapach, gdy był zmuszony walczyć za swój klan. Miał tylko nadzieję, że nie spotka ich patrolu przy granicy, byłoby niezręcznie tak omijać koty, którym zabiłeś pobratymca i wziąłeś jego część ciała jak trofeum.
– To jak z tymi wierzeniami?
Spytał w końcu jego syn.
Liliowy rozglądnął się uważnie czy nikt nie usłyszy ich rozmowy, byli już blisko a patrol graniczny już został wysłany, następny dopiero będzie wieczorem, a do tego czasu już dawno będą w obozie. Więc byli sami, w końcu i tak nie było czuć żadnych zapachów innych kotów niż oni.
– No wiesz u nas to dosyć skomplikowana sprawa, to co teraz usłyszysz, jest ściśle tajne i ktokolwiek inny o tym się dowie, że wiemy, to nas doniesie i możemy źle skończyć. Zachowasz to w tajemnicy i nie powiesz nikomu?
Chciał się upewnić, że jego syn tego nie oleje i nie rozniesie tego na cały obóz, żeby potem jego i Dąbka nie czekała jakaś egzekucja z powodu wiedzy o kulcie.
Dąbek uniósł brwi, po czym na jego pyszczku pokazał się psotny uśmieszek.
– Nie.
Odpowiedział dla żartów, by zrobić na przekór, jednak pod twardym wzrokiem ojca westchnął.
– Dobrze, rozumiem przecież, nikomu nie powiem.
Miodowa Kora westchnął z ulgą, może jego syn jednak nie był aż taki głupi.
– Dobrze, to jeśli chodzi o wierzenia, to w naszym klanie większość kotów wierzy w Mroczną Puszczę, to za sprawą Kultu, który działa tajemnie w naszym Klanie, ich członkowie mają nacięcie na lewym uchu. Trafiają do Mrocznej Puszczy głównie złe koty, które mordują niewinne koty, za to te dobre, które przestrzegały kodeksu wojownika, trafiają do Klanu Gwiazdy. Co do kultu jest niebezpieczny, bo zabija koty, a następnie składa je w ofierze Mrocznej Puszczy. Dlatego jak powiesz w klanie, że wierzysz w Klan Gwiazdy, to kiedyś znikniesz w tajemniczych okolicznościach... Dlatego, gdy ktoś cię spyta w naszym klanie, w co wierzysz, to musisz powiedzieć, że w Mroczną Puszczę, bowiem każdy tu może kablować.
Miał nadzieję, że tyle informacji opanuje jego syn.
– A jeśli powiem, że nie wierzę w nic?
Zapytał Dąbek, a wojownik się zamyślił.
– To wtedy cię zostawią. Będzie im to zwisać.
– Więc mogę mówić prawdę.
Miodowa Kora posłał side eye.
– Przynajmniej o moim podejściu do wiary.
Poczuł ulgę, ale nadal nie miał gwarancji co do słów młodzieńca.
- W jakim sensie?
Nie był pewny, co miał na myśli jego syn.
– Nie wierzę w Klan Gwiazdy.
Wypalił, wzruszając przy tym ramionami.
– Dla mnie to marnotrawstwo czasu na głupoty. Po co się pytać zmarłych kotów o zdanie, jak ich tutaj z nami nie ma. Trzeba się skupić, co jest teraz, a nie czy gwiazdy na niebie są moimi krewnymi, których już z nami nie ma na ziemi.
Nie spodziewał się, że jego syn jest ateistą, ale było już to lepsze niż gdyby miał wierzyć w Mroczną Puszczę i Kult.
– Cóż, jeśli nie wierzysz ani w Klan Gwiazdy i jesteś niewierzący, to nic nie szkodzi, akceptuję cię i twoje poglądy.
Przydałoby się zmienić temat.
- Skoro jesteśmy już przy granicy z Klanem Klifu, to musisz zapamiętać jej zapach i położenie, żeby nie wejść na teren wroga. Zdarzyło mi się szczerze tylko raz ją przekroczyć, gdy musiałem walczyć na wojnie z Klifiakami.
Dębowa Łapa jedynie pokiwał głową.
Spojrzał w miejsce, gdzie zaczynała się granica Klanu Klifu. Zmarszczył nos i położył uszy po sobie.
– Śmierdzą.
Skomentował krótko.
– No cóż, tak śmierdzą, na szczęście już odchodzimy z tej smrodowni i idziemy na granicę z Klanem Burzy.
Dorosły kocur ruszył z synem wzdłuż granicy, gdzie nikogo nie było, w stronę granicy z Klanem Burzy.
[1305 słów]
[Trening Dębowej Łapy]
<Synu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz