— Iskierko? Dlaczego Różana Przełęcz odmówiła bycia Gwiazdą? Przecież... Tak się nie godzi. Klan Gwiazdy ją obserwuje, dali jej dziewięć żyć, a ona tak z nich kpi. I teraz Lwia Łapa myśli, że ona to zrobiła dla mnie, bo nie może być dwóch Gwiazd w klanie. A ja przecież nie jestem Gwiazdą, tylko Łapą. Prawda? — spojrzał w jej oczy, licząc na potwierdzenie tego, że do lidera mu było daleko.
Ruda przez chwilę się zamyśliła. Słowa siostry faktycznie brzmiały sensownie, lecz osobiście wątpiła w to, że zastępczyni byłaby zdolna do tak szlachetnych czynów.
— Szczerze mówiąc, Piasku, nie wydaje mi się, żeby Lew miała rację — odparła nieprzekonanym tonem, zwracając pyszczek w jego stronę. — Różana Przełęcz po prostu znowu stara się udowodnić całemu światu, jaka to nie jest oryginalna i cudowna. Jak wiesz, nie wierzę w Klan Gwiazdy, ale Kodeks Wojownika i ogólnie przyjęte zasady powinno się szanować. To, co zrobiła nasza nowa liderka, poskutkuje jedynie oburzeniem kotów z innych klanów. Tak boi się nas i tego, co możemy zrobić w przyszłości jedynie przez pryzmat naszego pochodzenia, a sama naraża się na gniew poprzez odrzucania wiekowych tradycji, dzięki którym klany przetrwały do dzisiejszego dnia — przewróciła oczami.
Sądząc po reakcji kremowego, uznała, że zgadza się przynajmniej z częścią jej zdania.
— Ale to chyba nie dlatego chodzisz taki zestresowany, co? — zapytała z troską.
— Myślisz, że wygna nas z Klanu Burzy? Skoro jest przywódczynią, może to zrobić bez mrugnięcia okiem. Iskierko, ja nie chcę opuszczać domu — mruknął po chwili ciszy, ponownie wbijając w nią przerażone spojrzenie.
Co mogła mu powiedzieć? Sama chodziła jak na szpilkach od czasu śmierci Tygrysiej Gwiazdy z dokładnie tego samego powodu. Mimo przestróg matki, w dzieciństwie nie panowała nad emocjami i wyżywała się na pokrakach Róży. Co gorsza, ich obecność nawet teraz była na tyle trudna do zniesienia, że czasami powiedziała o słowo za dużo. Co będzie, gdy znowu przyjdzie jej dzielić z nimi legowisko? Przecież nie wytrzyma psychicznie takich męczarni!
— Jeśli nas wygna, to jedynie udowodni, że jest rasistką i zrobiła to tylko dlatego, że ma do nas jakieś ,,przeświadczenia” spowodowane kolorem futra. Poza tym chyba nie sądzisz, że pozwoliłby na to tata?
Po wypowiedzeniu tych słów między rodzeństwem zapadła niekomfortowa cisza. Leśny Pożar, kocur, którego tak podziwiała w dzieciństwie, obecnie zupełnie ich ignorował. Gdy siedzieli w żłobku, wojownik przynajmniej miał powód, by zaglądnąć do Zięby i sprawdzić, czy niczego nie potrzebuje, jednak po feralnym mianowaniu kotka jedynie mijała się z nim w obozie. Cętkowana wyraźnie spochmurniała na wspomnienie ojca i, choć do tej pory unikała jego tematu jak żywego ognia, dodała.
— Myślisz, że nas nienawidzi? Dlaczego się od nas odciął? Przecież tak bardzo się staramy — szepnęła, specjalnie bliżej przysuwając się do brata, by ich rozmowy nie usłyszał nikt nieodpowiedni.
Jej wywód na temat nowej liderki mógł trafić do każdych uszu; powiedziała samą prawdę. Jeśli Różana Przełęcz nie ukarze jej teraz, z pewnością zrobi to w przyszłości. Ale problemy rodzinne? Zięba od najmłodszego wpajała jej, że rodzina to wartość najwyższa i nie może narazić jej na niebezpieczeństwo - dlatego musieli zgrywać idealnych, bo każda okazana wada stanowiła możliwość dla wrogów.
<Piasku?>
[510 słów]
[Przyznano 10%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz