Informacja o chęci zostania członkinią gangu Jafara przez cynamonową najpewniej zdziwiła kocura, jednak nie pokazywał po sobie tego jakoś specjalnie. Zadarł tylko wyżej głowę przyglądając się kotce, oceniająco.
— Rozumiem, że to przemyślałaś... — mruknął w zastanowieniu. — Co mogłabyś mi więc zaoferować swoją osobą, abym cię przyjął?
Czy to przemyślała? Tak. Rozważyła wszytskie za i przeciw, dlatego też zdecydowała się odwiedzić kocura. Nie chciała tracić jego cennego czasu, w końcu jako głowa gangu miał o wiele ważniejsze zajęcia niż poświęcanie czasu pieszczosce, która przy ich pierwszym spotkaniu nie miała najmniejszego pojęcia na czyich terenach się znalazła.
— Przemyślałam to dokładnie. — miauknęła pewnie, po czym po krótkiej przerwie kontynuowała — Już nie jestem tym samym kotem, którego miałeś przyjemność poznać tę paręnaście księżyców temu, Jafarze — posłała uśmiech kocurowi mówiąc te słowa, a w jej oku pojawił się błysk — Trenowałam pod czujnym okiem samej Bylicy, przez jednych kochaną, przez innych znienawidzoną. Tak też sądzę, że dzięki temu swoimi umiejętnościami mogę dorównywać większości twoim podwładnym. Nie chcę jednak kroczyć ścieżką przemocy, to nie dla mnie. — Może źle zrobiła wyznając to, jednak nie miała zamiaru okłamywać swojego prawdopodobnie przyszłego pracodawcy, nie chciała brudzić swych łap krwią. — Mogę zostać twoimi oczami w części gniazd dwunożnych, gdzie żyje. W końcu te tereny nie należą jeszcze do żadnego z gangów, prawda? A warto byłoby mieć kogoś, kto będzie informował cię na bieżąco o wszystkich odstępstwach, kogoś kto od dłuższego czasu żyje na tych terenach. — wymieniała kolejno swoją przydatność w gangu, mając nadzieję, że chociaż jedną skusi kocura i pozwoli jej dołączyć — Wnuczka Bylicy, Jeżyk uczy mnie medycyny. Mogłabym zajmować się przy okazji twoimi rannymi podwładnymi, tak by mogli dla ciebie pracować jak najdłużej, wciąż być użyteczni, przydatni. Również mogłabym zostać kimś na kształt pośrednika pomiędzy gangiem, a Kamienną Sektą, której mam okazję dawać schronienie w swoim gnieździe. O tym pewnie już słyszałeś. — Na pewno słyszał. Zdawała sobie sprawę, że pomiędzy nimi panuje sojusz, tak też to mógł być kolejny punkt zaczepienia, na jeszcze większe pogłębienie między nimi relacji — Poza tym... Chce zostać matką. — wyznała swoje najskrytsze marzenie, które z biegiem księżyców coraz bardziej nasilało się. Dostrzegła jak czarny kocur unosi pytająco brew, najpewniej starając się połączyć to z jej przydatnością w jego szeregach. — Przyjmując mnie do gangu, mógłbyś w najbliższym czasie zyskać nie tylko jedną parę oczu. Nawet jeśli przez kilka księżyców nie miałbyś z nich żadnego pożytku, w przyszłości mogliby stać się twoimi drogocennymi sojusznikami. Zadbam o to.
Czy dobrze robiła używając dzieci za potencjalną kartę przetargową w dostaniu tego co chciała? Dzieci, których na dobre sprawę jeszcze nie było na tym świecie. Nie chciała z góry wyznaczać im ścieżek, która powinny podążać, jednak jeśli by chociaż jedno z jej przyszłych pociech chciało służyć Jafarowi, na pewno by uszanowała tę decyzję, nawet jeśli zdecydowało się służyć mu inaczej niż ona.
<Jafar?>
[460 słów, trening med]
[Przyznano 9%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz