W wielkim skupieniu oglądała wirujące tafle wody tworzące się, gdy rzucała w nie listkami, a potem obserwowała, jak pływają niczym miniaturowe tratwy. Woda była tak... ekscytująca i ciekawa. Nie rozumiała, jak inne klany mogły żyć bez umiejętności pływania. Pomijając fakt, jak bardzo była to przydatna umiejętność, była to też dobra zabawa! Poza tym, gdy mama tłumaczyła jej, dlaczego obozowisko znajduje się na wyspie, mówiła, że w ten sposób byli bardziej bezpieczni. Ruda w to nie wątpiła.
— Strzyżykowa Łapo! — zesztywniała, słysząc głos swojego mentora. — Przyszłabyś i pomogłabyś mi posegregować zioła, z łaski swojej.
Kotka szybko podniosła się na łapy, czując buzującą w niej energię. Nie wiedziała, jak dać jej upust. Medycy nie mogą walczyć, bla, bla, bla... Irytowało ją takie gadanie, nawet jeśli było słuszne. Wolała jednak trzymać się zasad, żeby nie dostać opierdolu od matki i głosu jej rozczarowania, który bolał najbardziej.
Weszła do swojego teraźniejszego legowiska tuż za Muchomorzym Jadem, spoglądając na składzik mieszczący się w dole pod głazem. Skrzywiła się lekko na widok całej górki różnorakich ziół, którymi trzeba było się zająć.
— No, już, co dwie głowy, to nie jedna — miauknął z lekkim uśmiechem, co przynajmniej częściowo przekonało dziko pręgowaną do wzięcia się do pracy. Zaczęła segregować storczyki i inne nagietki. Musiała przyznać, że niektóre rośliny miały interesujące właściwości, ale najbardziej ciekawe były trucizny. To znaczy, nie zamierzała nikogo otruwać, ale wydawało jej się to wręcz nierealne, że od jednego ziółka koty mogą dostawać silnych halucynacji i widzieć nieistniejące rzeczy. A to tylko jeden przykład z naprawdę wielu. Chciałaby mieć tak rozległą wiedzę, by znać każdą jedną roślinę i każdy jeden skutek jej działania. Chciałaby... wiedzieć też rzeczy wykraczające nieco poza standardowe umiejętności medyczne. Wtedy Klan Nocy na pewno urósłby jeszcze bardziej w siłę.
Nie wiedziała, ile czasu upłynęło, ale zmiany w pogodzie były wyczuwalne po samej woni. Odkładała do składziku właśnie ostatnie zioło (zupełnie zapomniała, jak się nazywało, ale głupio było jej pytać się o to Muchomorzego Jadu). Dopiero wtedy mogła z czystym sumieniem opuścić swoje legowisko.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz